Wybrałeś najbardziej profesjonalne i przede wszystkim bezpieczne podejście do realizacji zdjęć przy ruchliwej ulicy. W praktyce filmowej oraz podczas produkcji materiałów zdjęciowych kluczowe jest uzyskanie wszystkich niezbędnych zgód – nie tylko na samo filmowanie, ale też na czasowe zamknięcie lub ograniczenie ruchu w danym miejscu. Takie rozwiązanie jest standardem nie tylko w Polsce, ale i w większości krajów europejskich. Jest to wymagane zarówno ze względów bezpieczeństwa ekipy, aktorów czy przechodniów, jak i z powodów formalno-prawnych. Bez zgody odpowiednich służb miejskich czy zarządców dróg narażasz siebie i całą produkcję na poważne konsekwencje prawne, a w najgorszym wypadku nawet na wstrzymanie produkcji lub wypadki. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze przygotowana dokumentacja, wniosek o zgodę i kontakty z policją czy strażą miejską bardzo ułatwiają pracę na planie. Często taki proces pozwala też dokładnie zaplanować logistykę zdjęć, wykluczyć nieprzewidziane przeszkody i zadbać o komfort zarówno ekipy, jak i osób postronnych. Ważne jest też, że dobrze przeprowadzone uzgadnianie pozwala na uzyskanie wsparcia służb, które chętnie pomagają zabezpieczyć plan. Takie podejście pokazuje, że ekipa podchodzi do pracy poważnie i odpowiedzialnie, co zawsze jest dobrze postrzegane w branży.
Praca przy planie zdjęciowym zlokalizowanym przy ruchliwej ulicy wymaga szczególnej ostrożności i spełnienia określonych przepisów prawnych oraz organizacyjnych. Często można spotkać się z przekonaniem, że wystarczy po prostu przygotować plan zdjęciowy tak, żeby nie zakłócał ruchu. Niestety, praktyka pokazuje, że nawet najlepiej przygotowany plan nie zwalnia z obowiązku uzyskania odpowiednich zgód na filmowanie w przestrzeni publicznej, zwłaszcza jeśli wpływa się na organizację ruchu. Próby lokalizowania planu w miejscu wyznaczonym przez służby miejskie również nie rozwiązuje sprawy bez formalnego potwierdzenia – służby nie wyznaczają takich miejsc „od ręki”, wszystko odbywa się na podstawie wniosków i zgód. Z kolei realizowanie zdjęć w czasie o najmniejszym natężeniu ruchu to dobre uzupełnienie organizacji, ale absolutnie nie zastępuje zgody na filmowanie – w razie wypadku czy jakiejkolwiek kolizji prawnej producent jest bezradny, jeśli nie ma dokumentu potwierdzającego legalność działań. To częsty błąd młodych ekip, które liczą na „przemykanie się” bez oficjalnych formalności, co niestety prędzej czy później kończy się problemami. Moim zdaniem, największym nieporozumieniem jest myślenie, że bezpieczeństwo i zgodność z przepisami można załatwić improwizacją lub „dogadaniem się na miejscu”. W branży wszyscy wiedzą, że to ryzykowne i nieprofesjonalne. Zawsze trzeba mieć oficjalną zgodę na filmowanie i – w razie potrzeby – na zamknięcie ruchu, bo tylko wtedy ekipa jest zabezpieczona prawnie i organizacyjnie. Lepiej załatwić wszystko z wyprzedzeniem, niż potem tłumaczyć się przed policją czy urzędem miasta.