W kosztorysowaniu audycji telewizyjnej bardzo ważne jest, żeby skupić się tylko na tych elementach, które rzeczywiście dotyczą produkcji materiału. Koszty dystrybucji, czyli opłaty za emisję, transport sygnału do stacji, rozpowszechnianie w internecie czy sprzedaż licencji – to zupełnie osobny etap, pojawiający się po produkcji, często już po realizacji audycji. W praktyce, przygotowując kosztorys planowanej audycji, koncentrujemy się na kosztach bezpośrednio związanych z jej powstaniem: wynajem sprzętu, honoraria dla ekipy i twórców, licencje na muzykę, koszty scenografii, rekwizytów, ewentualnie catering czy transport ekipy. Tak podpowiadają standardy branżowe i doświadczenia profesjonalnych producentów telewizyjnych. Osobiście uważam, że rozdzielanie etapów przygotowania finansowego pozwala na lepszą kontrolę budżetu i łatwiejsze rozliczanie całego projektu – przecież kosztami dystrybucji często zajmują się już działy sprzedaży czy dystrybucji, a nie ekipa produkcyjna. Lepiej więc jasno oddzielać te kategorie, bo potem łatwiej uniknąć zamieszania i sporów przy rozliczeniach. Szczerze, nawet w dużych stacjach telewizyjnych nikt nie dolicza kosztów dystrybucji do kosztorysu produkcji, bo to po prostu nie jest ten etap prac. Warto o tym pamiętać, bo to taki błąd, który często popełniają początkujący producenci.
Kosztorys planowanej audycji telewizyjnej powinien zawierać wszystkie kluczowe koszty związane z procesem jej realizacji – to takie podstawowe założenie, od którego wychodzi się w praktyce zawodowej. Wiele osób zakłada, że pewne koszty, jak honoraria dziennikarzy czy realizatora dźwięku, są na tyle oczywiste, że można je pominąć lub uznać za „stałe”. To jednak poważny błąd, bo każda audycja wymaga indywidualnych ustaleń i wyceny pracy wszystkich członków ekipy. Koszty wynajmu kamer również są niezwykle istotne – sprzęt techniczny to podstawa każdej produkcji i nie da się tego przeskoczyć, nawet mając własne zasoby, bo zawsze występują jakieś koszty eksploatacyjne, serwisowe albo potrzeba dokupienia dodatkowych urządzeń. Pomijanie tych pozycji w kosztorysie to nie tylko niezgodność z dobrymi praktykami, ale też potencjalne ryzyko przekroczenia budżetu. Spotkałem się z przypadkami, gdy ktoś uznawał, że można zignorować wynagrodzenie realizatora dźwięku, bo „przecież tylko rejestruje”, a potem okazywało się, że bez tej pozycji projekt w ogóle nie ruszył. Typowym błędem myślowym jest także traktowanie kosztów dystrybucji jako części kosztorysu produkcji – to jest już zupełnie inny etap: rozpowszechnianie gotowego materiału, którym zajmuje się osobny dział. Warto więc odróżniać koszty produkcyjne od późniejszych nakładów na emisję czy dystrybucję, bo tylko wtedy budżet jest czytelny i zgodny z praktykami branżowymi. W sumie, cała idea kosztorysowania polega na tym, żeby przygotować pełny, realistyczny obraz wydatków niezbędnych do wyprodukowania audycji, a nie do jej emisji czy publikacji.