Podczas realizacji postsynchronów, czyli dogrywania dialogów lub efektów dźwiękowych do obrazu już zarejestrowanego, kluczowa jest obecność aktorów grających w filmie. To właśnie oni muszą zsynchronizować swój głos z ruchem ust postaci widocznej na ekranie. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet najlepiej przygotowany reżyser dźwięku nie zastąpi autentyczności i barwy głosu oryginalnego aktora – szczególnie przy emocjonalnych scenach, gdzie liczy się każdy niuans. Dobre praktyki branżowe jasno wskazują, że aktorzy odtwarzają swoje kwestie w specjalnie przygotowanym studiu, często wielokrotnie powtarzając frazy, aby osiągnąć jak najlepsze dopasowanie czasowe i intonacyjne. W profesjonalnych produkcjach wykorzystuje się też tzw. „cueing”, czyli wyświetlanie fragmentów filmu na ekranie przed aktorem, żeby mógł idealnie zsynchronizować swoje wypowiedzi z ruchem ust postaci. Standardy postprodukcji filmowej (szczególnie w produkcjach kinowych czy telewizyjnych) zawsze zakładają udział aktorów – czasem nawet w obecności reżysera czy reżysera dźwięku, ale to aktorzy są absolutnie niezbędni. Bez ich udziału efekt byłby sztuczny albo wręcz niemożliwy do uzyskania. To bardzo ważny etap, bo wszelkie niedociągnięcia w postsynchronach są od razu wychwytywane przez widza – sam się o tym wielokrotnie przekonałem!
Wiele osób przyjmuje błędne założenia dotyczące tego, kto jest naprawdę niezbędny podczas realizacji postsynchronów, czyli procesu nagrywania dialogów lub efektów dźwiękowych już po zakończeniu zdjęć. Kierownik planu zdjęciowego, choć jego rola na planie jest ogromna i obejmuje pilnowanie logistyki czy terminów, w czasie prac postprodukcyjnych praktycznie nie bierze udziału. Tak naprawdę jego zadania kończą się najczęściej po zakończeniu zdjęć i przekazaniu materiału dalszym specjalistom. Z kolei autor zdjęć filmowych, czyli operator, odpowiada za stronę wizualną filmu – kadry, oświetlenie, ruch kamery – i choć jego praca ma wpływ na jakość dźwięku rejestrowanego na planie, to podczas postsynchronów jego udział jest marginalny lub żaden. Wielu początkujących filmowców błędnie sądzi, że obecność autora zdjęć mogłaby pomóc np. w dopasowaniu dźwięku do obrazu, ale to tak nie działa. Autor scenariusza natomiast jest zaangażowany głównie na etapie preprodukcji i pisania dialogów – nie bierze czynnego udziału w późniejszym nagrywaniu postsynchronów. To typowy błąd myślowy, który wynika z mylenia etapu koncepcyjnego z realizacyjnym. W rzeczywistości to aktorzy – dokładnie ci, którzy grali w filmie – są kluczowi, bo tylko oni mogą odtworzyć swoje kwestie tak, by zgadzały się z ruchem ust na ekranie i oryginalnym zamysłem postaci. Cały proces opiera się na ich zdolnościach interpretacyjnych oraz umiejętności powtórzenia emocji z planu. Moim zdaniem świadomość podziału ról w produkcji filmowej i zrozumienie specyfiki poszczególnych etapów bardzo pomaga w unikaniu tego typu nieporozumień i pozwala lepiej zrozumieć, jak złożony jest świat postprodukcji.