Natrysk elektrostatyczny to naprawdę świetna, nowoczesna metoda stosowana przy nakładaniu farb proszkowych na elementy metalowe, które mają być zabezpieczone przed korozją. Działa to tak, że farba proszkowa jest naładowana elektrycznie, a całe malowane elementy są uziemione. Dzięki temu cząsteczki farby dosłownie „przyklejają się” do powierzchni metalu – nawet w trudno dostępnych miejscach, gdzie tradycyjne malowanie zwykle zawodzi. Moim zdaniem, taka technologia to ogromny postęp, bo nie tylko daje równomierną, gładką powłokę, ale też redukuje straty materiałowe (farba, która nie osiądzie, może być odzyskana i ponownie użyta). Standardy branżowe, na przykład wytyczne Qualicoat czy normy PN-EN 13438, wręcz zalecają tę metodę ze względu na jej skuteczność i trwałość powłoki. No i taki sposób lakierowania jest też dużo bardziej przyjazny środowisku, bo nie ma lotnych rozpuszczalników jak w klasycznych farbach płynnych. Z własnego doświadczenia wiem, że większość dużych zakładów czy warsztatów samochodowych nie wyobraża sobie już pracy bez elektrostatycznych aplikatorów. Co ciekawe, powłoka po utwardzeniu (najczęściej w piecu) jest bardzo odporna na uszkodzenia mechaniczne oraz na działanie czynników atmosferycznych. To właśnie dlatego malowanie proszkowe metodą natrysku elektrostatycznego jest tak popularne przy produkcji ogrodzeń, maszyn przemysłowych czy elementów konstrukcyjnych budynków.
W malowaniu proszkowym najważniejsze jest nie tylko równomierne pokrycie powierzchni, ale też trwałe przyleganie farby do metalu – i tutaj tradycyjne techniki, takie jak malowanie pędzlem czy wałkiem, po prostu się nie sprawdzają. Te metody są dobre do farb płynnych, zwłaszcza na małych powierzchniach albo tam, gdzie nie zależy nam na wyjątkowej trwałości. Pędzel czy wałek nie pozwalają jednak na nakładanie farby w formie proszku, bo suchy proszek nie przylega do powierzchni bez udziału specjalnej technologii. Z kolei natrysk pneumatyczny, choć stosowany szeroko przy aplikacji farb płynnych (np. lakierowanie karoserii samochodowych), nie jest przystosowany do farb proszkowych, które muszą być naładowane elektrostatycznie, żeby równomiernie osiąść na uziemionym elemencie metalowym. Często spotykam się z błędnym przekonaniem, że każda technika natryskowa nadaje się do malowania proszkowego – to nieprawda. Brak ładunku elektrostatycznego oznacza, że proszek nie trzyma się powierzchni i większość się osypuje. Branżowe dobre praktyki, potwierdzone przez normy, jasno mówią: do malowania proszkowego stosuje się natrysk elektrostatyczny, bo tylko on gwarantuje odpowiednią przyczepność i wysoką jakość powłoki po wypaleniu w piecu. Typowym błędem jest też przekonanie, że każdą farbę da się po prostu natrysnąć lub rozsmarować, ale w przypadku farb proszkowych konieczne są zupełnie inne warunki fizyczne i odpowiedni sprzęt. Moim zdaniem warto dobrze rozumieć tę różnicę, bo niewłaściwy dobór techniki prowadzi nie tylko do marnowania materiału, ale też do powstawania powłok, które szybko się łuszczą lub odpadają, szczególnie w środowisku agresywnym, gdzie ochrona antykorozyjna musi być naprawdę solidna.