Ocena stanu technicznego pokrycia z blachy płaskiej przed remontem polega przede wszystkim na sprawdzeniu liczby skorodowanych arkuszy blachy, bo to właśnie korozja jest jednym z najpoważniejszych zagrożeń dla trwałości dachu. Korozja osłabia strukturę materiału, prowadzi do nieszczelności i, co tu dużo mówić, jest główną przyczyną przecieków oraz przyspiesza konieczność wymiany pokrycia. Moim zdaniem to taki klasyk na budowie – zanim cokolwiek zaczniesz remontować, musisz wiedzieć, ile blachy nadaje się jeszcze do użytku, a ile trzeba wymieniać. W praktyce, takie oględziny często robi się wizualnie, ale czasem przy większych obiektach warto użyć miernika grubości, bo korozja może być też pod powierzchnią. Branżowe normy, np. PN-EN 508-1, zalecają, by szczególną uwagę zwracać na stopień zużycia blachy, a nie tylko na elementy mocujące czy podkonstrukcję. Z mojego doświadczenia wynika też, że jeśli połowa arkuszy jest już w zaawansowanej korozji, remontowanie samego mocowania czy drobnych detali naprawdę nie ma sensu – i tak trzeba wymienić pokrycie. Warto też zwrócić uwagę na miejsca najbardziej narażone na wodę: okolice rynien, okapów i wszelkie połączenia. To tam najczęściej blacha rdzewieje najszybciej. Ostatecznie ta metoda oceny pozwala dobrze oszacować zakres robót i kosztorys, a to bardzo ważne przy planowaniu remontu.
Kiedy myśli się o ocenie technicznej pokrycia z blachy płaskiej, łatwo skupić się na detalach takich jak ilość wkrętów mocujących, przekrój kontrłat czy nawet wielkość żabek i łapek. Jednak z technicznego punktu widzenia są to mniej istotne aspekty podczas wstępnej oceny przed remontem. Oczywiście, te elementy mają znaczenie eksploatacyjne – wkręty, łapki czy żabki wpływają na stabilność mocowania, a kontrłaty wspierają konstrukcję, ale nie są kluczowe dla samego stanu blachy jako materiału pokryciowego. Częsty błąd myślowy polega na tym, że utożsamia się ilość mocowań z wytrzymałością całego pokrycia, a tak naprawdę nawet najlepiej zamocowana blacha, jeśli jest skorodowana, nie spełni swojej funkcji. Z kolei przekrój kontrłat to już zagadnienie bardziej konstrukcyjne, które ma znaczenie w przypadku oceny nośności dachu, ale nie samego pokrycia z blachy. Wielkość żabek i łapek to raczej detal montażowy – wpływa na sposób trzymania blachy, ale nie jest wyznacznikiem jej stanu technicznego. Praktycy z branży dekarskiej zgodnie podkreślają, że to właśnie liczba skorodowanych arkuszy daje obiektywną informację o potrzebie wymiany czy remontu pokrycia. Skupiając się zbyt mocno na detalach mocowań, można przeoczyć faktyczny problem, czyli degradację materiału podstawowego. Stąd też warto rozróżniać ocenę elementów montażowych od oceny samej blachy – to dwie różne sprawy, choć w praktyce niestety często są ze sobą mylone. Z mojego doświadczenia wynika, że taki sposób myślenia prowadzi nie tylko do błędnych decyzji remontowych, ale i do zbędnych kosztów albo niewłaściwej oceny rzeczywistego stanu dachu.