Ścięcie łbów nitów przecinakiem do metalu to taki klasyczny, sprawdzony sposób przy demontażu elementów mocowanych pełnymi nitami stalowymi. W branży dekarskiej czy ogólnie przy pracach ślusarskich, właśnie przecinak daje największą kontrolę i pozwala precyzyjnie oddzielić łeb nitu od płaskownika, nie uszkadzając przy tym materiału bazowego czy samego wąsa uchwytu rynny. Moim zdaniem, to też najbezpieczniejsze rozwiązanie, bo nie generuje tyle ciepła co szlifierka ani nie powoduje zadziorów, które potem trzeba by było dodatkowo usuwać. Wszystko robi się w zasadzie ręcznie, narzędziem dedykowanym do takiej pracy. W praktyce – przykładowo na remontach starych systemów rynnowych – ścinanie przecinakiem pozwala osłabić połączenie nitowe tam, gdzie dostęp jest utrudniony, a ryzyko uszkodzenia rynny czy płaskownika minimalne. Standardy branżowe i doświadczeni praktycy zdecydowanie stawiają na tę metodę, bo jest szybka, tania i nie wymaga specjalnych umiejętności ani sprzętu – wystarczy młotek i przecinak. Dodatkowo, przecinakem można operować nawet w trudno dostępnych miejscach, gdzie szlifierka czy wiertarka po prostu się nie zmieści.
Wydaje się, że wybicie nitów przebijakiem na pierwszy rzut oka może być proste, ale tak naprawdę to nie jest dobry pomysł w przypadku pełnych nitów stalowych z łbem kulistym. Nity tego typu są bardzo twarde i zanim zaczniesz je wybijać, musiałbyś jakoś osłabić połączenie, czyli właśnie ściąć łeb. Inaczej można łatwo zdeformować płaskownik, a nawet uszkodzić rynnę. Jeśli chodzi o rozwiercanie łbów wiertłem – to rozwiązanie jest popularne w pracy z cienkimi blachami lub nitami aluminiowymi, ale przy stalowych nitach pełnych to już zupełnie inna zabawa. Wiertło może się ześlizgiwać, bardzo łatwo przegrzać materiał, a do tego wiertarka nie zawsze zmieści się w miejscu montażu rynny. Z doświadczenia wiem, że rozwiercanie generuje mnóstwo opiłków, które mogą potem niszczyć powłoki antykorozyjne, a ponadto łatwo 'przewiercić' się zbyt głęboko i narobić strat. Zeszlifowanie łbów szlifierką kątową z kolei wydaje się szybkie, ale w praktyce przy elementach rynien to raczej ryzykowne. Po pierwsze, szlifierka generuje sporo iskier i ciepła, co może zniszczyć ocynk na płaskowniku lub nawet go odkształcić. Po drugie, nie zawsze jest miejsce, żeby podejść tarczą pod odpowiednim kątem, zwłaszcza przy zamontowanych rynnach tuż pod dachem. Moim zdaniem te metody najczęściej prowadzą do niepotrzebnych uszkodzeń i wcale nie oszczędzają czasu. Najlepsze praktyki branżowe jasno wskazują, że przecinak jest rozwiązaniem sprawdzonym i zalecanym, szczególnie w przypadku stali, gdzie liczy się precyzja i ograniczenie ryzyka naruszenia innych elementów. Często błędne założenie, że narzędzie elektryczne lub siłowe będzie szybsze czy prostsze, prowadzi do kłopotów i niepotrzebnych poprawek.