Odpowiedź wskazująca na 2 drobne pęcherzyki o średnicy do 3 mm na 1 dm² to jest właśnie to, czego wymaga norma BN-86 4933-02 dla wyrobów pierwszego gatunku. W praktyce, kiedy w przemyśle ocenia się powłoki cynowe, zawsze patrzy się na to, jakie wady są dopuszczalne, by wyrób spełniał określone wymagania jakościowe. Norma bardzo precyzyjnie mówi, że pierwsza klasa może mieć maksymalnie dwa takie pęcherzyki na każdy dm². To znaczy, że jeśli kontroler znajdzie więcej, wyrób od razu przestaje być klasyfikowany jako pierwszego gatunku. Moim zdaniem ta granica jest ustawiona całkiem rozsądnie – pozwala na drobne niedoskonałości, ale nie dopuszcza, żeby ich było za dużo. W realnej produkcji praktycznie nigdy nie ma idealnej powłoki, zawsze pojawią się minimalne defekty. Dzięki tej normie można określić, co jeszcze jest OK, a co już trzeba odrzucić. Dla użytkownika końcowego liczy się przecież, czy produkt jest trwały i estetyczny, a takie pojedyncze, małe pęcherzyki nie wpływają na funkcjonalność ani wygląd. Z mojego doświadczenia wynika, że większość firm stara się trzymać tych norm nie tylko ze względu na przepisy, ale i na własną reputację. To dobra praktyka, żeby mieć jasne kryteria oceny i nie zostawiać rzeczy "na oko".
Analizując odpowiedzi, łatwo zauważyć, że nie wszystkie spełniają wymagania pierwszego gatunku według BN-86 4933-02. Jednym z typowych błędów jest mylenie rodzaju i liczby dopuszczalnych wad. Na przykład, zgrubienia cyny na 15% powierzchni to zdecydowanie za dużo – norma dla pierwszego gatunku dopuszcza zaledwie 5% powierzchni z taką wadą. Tego typu nadmiarowe zgrubienia wyraźnie wpływają na estetykę i mogą nawet zaburzać funkcjonalność wyrobu, co dyskwalifikuje go z pierwszej klasy. Kolejny problem to zanieczyszczenia o średnicy 5 mm – norma jasno mówi o maksymalnie 3 mm, więc 5 mm automatycznie przekracza granicę dopuszczalności nawet dla klasy drugiej. Często spotykam się z przekonaniem, że pojedyncze większe plamy są akceptowalne, jeśli nie występują zbyt często, ale to niestety nie znajduje potwierdzenia w branżowych standardach. Z kolei 5 zabarwień na 1 dm² także przekracza limit dla pierwszego gatunku – norma pozwala maksymalnie na trzy takie wady na jednostkę powierzchni. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby nowe w branży często nie doceniają znaczenia tych szczegółowych limitów, a potem przy odbiorze okazuje się, że produkt nie spełnia wymagań klienta. Dobre praktyki podpowiadają zawsze sięgać do normy i czytać ją „z lupą w ręku”, bo to właśnie detale decydują o jakości i ostatecznej akceptacji wyrobu.