Przylutowanie łaty na pojemniku z blachy ocynkowanej to zdecydowanie najbardziej profesjonalne i sprawdzone rozwiązanie w przypadku ubytku korozyjnego o średnicy około 2 cm. Taki sposób naprawy pozwala nie tylko trwale uszczelnić miejsce ubytku, ale też przywrócić pojemnikowi szczelność oraz zapewnić ochronę antykorozyjną. Moim zdaniem liczy się tutaj szczególnie to, że łatę można dobrać z materiału o podobnych właściwościach, najlepiej również ocynkowanego, dzięki czemu nie powstają dodatkowe ogniwa galwaniczne i nie przyspiesza się dalszej korozji. Sposób lutowania – najczęściej miękkim lutem cynowym – jest zgodny z wieloma instrukcjami naprawy zbiorników wody użytkowej, a także spełnia standardy higieniczne, bo nie wprowadza do wnętrza pojemnika szkodliwych materiałów czy odpadów po napawaniu. Sam proces polega na dokładnym oczyszczeniu miejsca wokół dziury, dopasowaniu i osadzeniu łaty, a potem jej solidnym przylutowaniu do korpusu zbiornika. W branży instalatorskiej czy nawet w serwisie AGD taka praktyka jest bardzo często stosowana, bo daje długotrwałe efekty, a przy odrobinie wprawy nie jest trudna. Tak naprawdę to chyba najpewniejszy sposób na skuteczną i trwałą naprawę podobnych ubytków w pojemnikach stalowych, szczególnie tych, które mają kontakt z wodą. Warto zwrócić uwagę, by po naprawie zachować czystość i nie dopuścić do nowych ognisk korozji – nawet najlepsza łata nie pomoże, jeśli zbiornik będzie znowu długo narażony na wilgoć i uszkodzenia.
Wiele osób przy takich naprawach pojemników z blachy ocynkowanej wybiera różne metody, które z pozoru wydają się odpowiednie, ale w praktyce mają poważne wady. Przynitowanie łaty, choć wydaje się prostą i solidną metodą, niestety nie gwarantuje szczelności – nawet najlepiej dopasowana łata nitowana może przepuszczać wodę przez mikroszczeliny, szczególnie po dłuższym czasie eksploatacji. Woda pod ciśnieniem bardzo często znajduje drogę przez miejsca, gdzie nit nie dogniata idealnie blachy, a dodatkowo dochodzi ryzyko powstania nowych ognisk korozji wokół nitów, bo uszkadza się powłokę ocynkowaną. Z kolei zalutowanie ubytku cyną – czyli po prostu wypełnienie dziury samym lutem – jest nieskuteczne przy tak dużej średnicy jak 2 cm. Lut nie ma odpowiedniej wytrzymałości mechanicznej, szybko pęka i odpada, zwłaszcza pod wpływem zmian temperatury lub nacisku. To rozwiązanie sprawdza się tylko do małych perforacji, a nie do większych ubytków. Co do napawania – ta metoda może i jest stosowana w naprawach konstrukcji stalowych, ale w przypadku blachy ocynkowanej i zbiornika na wodę jest wręcz niezalecana. Napawanie wymaga wysokich temperatur, przez co niszczy się powłokę ocynku, a nawet może dojść do wydzielania szkodliwych oparów cynku. Dodatkowo trudno uzyskać w ten sposób gładką, jednolitą powierzchnię, a miejsce naprawy będzie dużo bardziej podatne na korozję. Często spotykam się z błędnym myśleniem, że każda metoda „na gorąco” czy z użyciem metalu jest dobra – niestety, przy zbiornikach na wodę kluczowa jest szczelność i odporność na nowe ogniska korozji. Standardy branżowe, np. wytyczne dla napraw zbiorników na wodę, jasno mówią, że najlepiej łatać takie ubytki przez przylutowanie łaty z podobnego materiału. Pozostałe sposoby to raczej doraźne półśrodki, które nie gwarantują długotrwałej i bezpiecznej eksploatacji naprawionego pojemnika.