Rozpoczęcie krycia długiej połaci dachowej z arkuszy blachy cynkowej od środka połaci to naprawdę kluczowa sprawa, jeśli zależy nam na estetyce i trwałości dachu. W praktyce wygląda to tak, że najpierw wyznacza się oś połaci, a potem układa pierwsze arkusze właśnie od środka, stopniowo rozkładając kolejne w lewo i w prawo. Taki sposób daje nie tylko większą kontrolę nad równomiernym rozłożeniem zwojów, ale i pozwala lepiej dopasować szerokość bocznych pasów do krawędzi dachu. Moim zdaniem to bardzo wygodne, bo wtedy unikamy sytuacji, że na brzegu połaci zostaje nam wąski, nieestetyczny pasek blachy – a wiadomo, że takie wąskie elementy łatwiej się deformują i szybciej mogą ulec korozji. W tym podejściu łatwiej też zachować symetrię i prawidłowe rozmieszczenie złączy na zwoje, co jest szczególnie ważne przy dłuższych połaciach, gdzie nawet drobne odchylenia wyjdą od razu. Zwraca się na to uwagę w zaleceniach producentów blach i w normach wykonawczych, np. PN-EN 14782. Fachowcy często podkreślają, że takie rozwiązanie ułatwia również pracę całego zespołu dekarskiego – każdy wie, gdzie zaczynać i jak rozplanować kolejne arkusze. Dobre planowanie to klucz do szczelności i estetyki całego pokrycia. W praktyce to naprawdę oszczędza czas i nerwy.
Początek krycia połaci dachowej z blachy cynkowej często budzi wątpliwości, bo wydaje się, że najwygodniej byłoby zacząć od jakiejś krawędzi – na przykład od kosza, naroża albo nawet od szczytu. Jednak takie podejście rodzi kilka poważnych problemów, szczególnie przy długich połaciach. Zacznijmy od kosza połaci – to miejsce, gdzie zbiegają się dwie połacie dachu pod kątem, więc tam blacha wymaga bardzo dokładnego docinania i dopasowywania na zakładach. Rozpoczynanie od kosza utrudnia utrzymanie równoległości pasów oraz sprawia, że na końcach połaci mogą powstać nieestetyczne, za wąskie elementy. Podobnie z narożami dachu – to są punkty szczególnie narażone na podciekanie i błędy w montażu. Gdyby zacząć układanie od naroża, bardzo trudno byłoby zachować osiowość całej połaci, a przecież równe rozłożenie zwojów jest podstawą dobrego krycia blachą. Szczyt połaci wydaje się logiczny ze względu na wygodę pracy na górze, ale przy długich połaciach szybciej wychodzą błędy wymiarowe – każdy kolejny arkusz może pogłębiać odchylenie, przez co na końcu pracy czeka nas problem z dopasowaniem do okapu lub kosza. W praktyce takie podejście prowadzi do strat materiału, nieestetycznych wąskich pasów blachy czy ryzyka powstania nieszczelności. Moim zdaniem to typowy błąd wynikający z chęci pójścia na skróty albo z braku doświadczenia z dużymi połaciami. Warto zaufać standardom i dobrym praktykom branżowym, które wyraźnie zalecają rozpoczynanie od środka połaci – daje to najlepszą kontrolę nad rozkładem zwojów i ułatwia utrzymanie symetrii oraz szczelności pokrycia. Fachowe podejście zawsze się opłaca, szczególnie gdy mówimy o trwałości i estetyce dachu.