Wybicie klinów usztywniających to zdecydowanie pierwszy i najważniejszy krok przy demontażu deskowania stropu Kleina, szczególnie jeśli deskowanie było podparte właśnie podtrzymywaczami szczękowymi. Wynika to z tego, że kliny pełnią funkcję mocowania i usztywnienia całej konstrukcji deskowania - utrzymują w odpowiedniej pozycji zarówno podpory jak i elementy nośne układu. Usunięcie ich w kontrolowany sposób pozwala na bezpieczne i stopniowe odciążanie deskowania, eliminując nagłe przemieszczenia czy gwałtowne osiadanie konstrukcji. W praktyce, każdy doświadczony cieśla powie, że ignorowanie tej kolejności może prowadzić do poważnych zagrożeń bezpieczeństwa, zarówno dla ludzi pracujących przy rozbiórce, jak i dla samej konstrukcji stropu, szczególnie jeśli beton nie osiągnął odpowiedniej wytrzymałości. Co ciekawe, w wielu instrukcjach technologicznych i normach, np. PN-B-06250, podkreśla się właśnie sekwencyjne i rozważne zdejmowanie deskowania zaczynając od tych elementów, które nadają całości sztywność – a więc od klinów. Dodatkowo, doświadczenie pokazuje, że poprawne wybijanie klinów minimalizuje ryzyko uszkodzenia zarówno stropu, jak i ponownego wykorzystania elementów deskowania, co w praktyce przekłada się na oszczędności i wydłużenie żywotności sprzętu. Dla mnie osobiście, zawsze ważne było, żeby nie iść na skróty i dokładnie trzymać się tej kolejności – dzięki temu nie miałem nigdy problemów z niekontrolowanym obsunięciem deskowania czy niepotrzebnymi stratami materiału.
Temat demontażu deskowania stropu Kleina to trochę więcej niż tylko wyjmowanie poszczególnych elementów po kolei. Często spotyka się błędne myślenie, że najlepiej zacząć od tych części, które są najbardziej na wierzchu, albo wydają się najmniej istotne dla całości konstrukcji. Przykładowo, usuwanie przybitych desek jako pierwszy etap może wydawać się logiczne, bo są one widoczne i dostępne, jednak w rzeczywistości podtrzymują one całą strukturę deskowania i ich zbyt wczesne zdjęcie stwarza ryzyko osunięcia się reszty układu, co jest niebezpieczne dla ludzi i samej konstrukcji stropu. Z kolei wysunięcie rygli podtrzymujących na początku, jeszcze przed poluzowaniem układu klinowego, to typowy błąd wynikający z mylnego przekonania, że rygle można wyjmować niezależnie od reszty systemu – w praktyce właśnie one wraz z klinami przenoszą spore siły i ich niewłaściwe usunięcie powoduje nagłe, niekontrolowane przemieszczenie deskowania. Trochę podobnie jest z wyjmowaniem podwieszonych krawędziaków – niby są one mniej istotne na pierwszy rzut oka, ale bez uprzedniego odciążenia konstrukcji poprzez usunięcie klinów, ich demontaż jest trudny i niebezpieczny. W rzeczywistości, według wszelkich dobrych praktyk w budownictwie i zaleceń technologicznych, zawsze zaczyna się od elementów usztywniających – czyli właśnie od klinów – bo to one zapewniają stabilność całości. Pominięcie tej kolejności może prowadzić do naruszenia statyki deskowania i nawet do częściowego zawalenia się elementów tymczasowych. Z mojego doświadczenia wynika, że największym problemem jest pośpiech i lekceważenie instrukcji – a to się nie opłaca, bo kończy się stratami materiału, niepotrzebnymi przestojami lub co gorsza – zagrożeniem dla bezpieczeństwa pracowników. Najlepiej więc wyrobić sobie nawyk spokojnego, sekwencyjnego działania i zawsze zaczynać od klinów.