Ośnik to zdecydowanie najwłaściwsze narzędzie do usuwania kory z drewna okrągłego. Urządzenie to, czasami nazywane również ośnikiem ręcznym, posiada szerokie ostrze z dwoma uchwytami po bokach. Dzięki takiej budowie można bardzo precyzyjnie i wydajnie usuwać korę oraz zewnętrzne, nierówne warstwy drewna. W praktyce leśnej i stolarskiej ośnik jest wręcz podstawowym narzędziem przy wstępnej obróbce pni i grubych gałęzi. Moim zdaniem, korzystanie z ośnika to nie tylko tradycja, ale i wymóg bezpieczeństwa oraz jakości – ostrze ośnika pozwala zachować kontrolę nad głębokością i szerokością zdejmowanego materiału, co jest kluczowe, by nie uszkodzić drewna pod korą. Z mojego doświadczenia, przy pracy z mokrym, świeżo ściętym drewnem ośnik sprawdza się najlepiej – znacznie lepiej niż np. siekiera, bo nie rani struktury drewna. Warto też wspomnieć, że prawidłowa technika pracy z ośnikiem znacznie zmniejsza zmęczenie i ryzyko kontuzji, co docenia każdy, kto miał do czynienia z większą ilością surowca. Ośnik jest zalecany przez większość podręczników zawodowych dla cieśli i techników leśnych, co tylko potwierdza jego uniwersalność w tej konkretnej operacji.
Topór, choć jest narzędziem bardzo powszechnie kojarzonym z obróbką drewna, w praktyce nie nadaje się do delikatnego i precyzyjnego usuwania kory z pnia czy grubych gałęzi. Wiele osób błędnie uważa, że skoro topór radzi sobie z rozłupywaniem czy ścinaniem, to równie dobrze sprawdzi się przy zdzieraniu kory – w rzeczywistości jednak bardzo łatwo uszkodzić nim zewnętrzne warstwy drewna, a o dokładności praktycznie nie ma mowy. Strug z kolei to narzędzie przeznaczone do wygładzania i wykańczania powierzchni płaskich lub lekko zakrzywionych już po wstępnej obróbce, kiedy kora dawno została usunięta. Próba użycia struga do kory kończy się zazwyczaj szybkim stępieniem ostrza i bardzo nierównym efektem – moim zdaniem szkoda czasu i narzędzia. Dłuto natomiast to rozwiązanie dobre do precyzyjnych prac snycerskich, żłobienia rowków czy wykonywania gniazd w drewnie, ale nie do masowego zdejmowania kory. Spotkałem się z sytuacjami, gdzie ktoś próbował iść na skróty, używając np. siekiery lub dłuta, chcąc zaoszczędzić czas, ale efekty były zwykle opłakane – poraniona powierzchnia, zniszczone włókna, niepotrzebna strata materiału. Prawidłowym, zgodnym z podręcznikami i dobrymi praktykami stolarskimi podejściem jest stosowanie ośnika, który pozwala uzyskać równą, nieuszkodzoną powierzchnię i przy okazji zapewnia bezpieczeństwo pracy. Błędem jest myślenie, że uniwersalne narzędzia zastąpią te dedykowane – w obróbce drewna każdy etap ma swoje narzędzie, i właśnie ośnik króluje przy zdzieraniu kory z drewna okrągłego.