Składowanie elementów drewnianych na wysokości co najmniej 20 cm nad podłożem to nie jest tylko sucha regułka, tylko naprawdę sensowna i praktyczna zasada, która często bywa ignorowana na budowie, a potem pojawia się problem. Drewno jest materiałem naturalnym, i niestety bardzo chłonie wilgoć z otoczenia – nawet jeśli wydaje się, że podłoże jest suche, to jednak z ziemi zawsze idzie jakaś wilgoć. Jeśli elementy leżą zbyt nisko, mogą się zawilgocić, zbutwieć, a czasem nawet rozwiną się na nich grzyby czy pleśnie – i tyle z wytrzymałej konstrukcji. 20 cm wysokości daje już realny bufor – gwarantuje swobodny przepływ powietrza pod składowanym materiałem i minimalizuje ryzyko podciągania wilgoci z gruntu. Takie podkłady czy kozły to bardzo typowy widok na profesjonalnych budowach – właśnie dlatego, że większość norm branżowych (jak np. wytyczne BHP) to zalecają. Dodatkowo, dzięki temu drewno nie jest bezpośrednio narażone na błoto, wodę opadową czy różne zanieczyszczenia z podłoża. Z mojej praktyki też wynika, że drewno składowane wyżej jest po prostu wygodniejsze do przenoszenia, bo nie trzeba się tak schylać i mniej się kurzy. Ciekawostka – często na dużych budowach są nawet specjalne ruszty albo palety, właśnie po to, żeby mieć te 20 cm zapasu. To naprawdę robi różnicę – inwestor potem nie musi się martwić o reklamacje związane z jakością drewna.
Warto się na chwilę zatrzymać i przemyśleć, dlaczego intuicyjne pomysły na składowanie drewna na budowie często okazują się nietrafione. Po pierwsze, kładzenie elementów drewnianych bezpośrednio na gruncie praktycznie zawsze skutkuje zawilgoceniem materiału. Wilgoć przenika z podłoża nawet wtedy, gdy ziemia wydaje się sucha – drewno bardzo łatwo ją chłonie, co prowadzi do butwienia, rozwoju grzybów czy deformacji. Taka praktyka jest niezgodna z podstawowymi normami BHP i zasadami sztuki budowlanej i niestety kończy się stratami materiału. Składowanie wyłącznie w pomieszczeniach zamkniętych to kolejny skrót myślowy – jasne, że pomieszczenia są dobre do przechowywania drewna, ale na budowie zwykle nie ma tyle miejsca, żeby trzymać wszystkie elementy pod dachem. Poza tym drewno potrzebuje przewiewu, a zamknięte, słabo wentylowane pomieszczenia potrafią wcale nie chronić przed wilgocią, tylko ją wręcz potęgować. Natomiast podawana czasem wartość 10 cm wyżej nad podłożem to za mało – taka wysokość w praktyce nie zawsze chroni, szczególnie podczas deszczu czy roztopów, kiedy woda może sięgać wyżej. Zgodnie z wytycznymi branżowymi, np. zapisami w Warunkach Technicznych Wykonania i Odbioru Robót Budowlanych, przyjmuje się co najmniej 20 cm – taka wysokość pozwala na dobrą wentylację i skuteczną ochronę przed wilgocią z gruntu. Częstym błędem jest też myślenie, że skoro drewno jest materiałem naturalnym, to 'jakoś sobie poradzi' – niestety, długotrwały kontakt z wilgocią kończy się uszkodzeniami, których potem nie widać na pierwszy rzut oka. Wielu wykonawców z doświadczeniem potwierdzi, że lekceważenie tych zasad mści się przy odbiorach i eksploatacji. Dobre praktyki są wypracowane po to, żeby unikać takich błędów i nie generować niepotrzebnych kosztów.