Odpowiedź jest prawidłowa, bo przy rozbiórkach obiektów z drewna zarażonych przez grzyb domowy właściwy zawsze należy dążyć do całkowitej eliminacji materiału skażonego. Takie drewno to realne zagrożenie biologiczne – grzyb domowy właściwy (Serpula lacrymans) potrafi przetrwać w mikroskopijnych szczątkach i ponownie zaatakować nowe budynki, jeśli tylko trafią tam zarodniki. W praktyce, zarażone drewno trzeba zutylizować – czyli najczęściej spalić w przeznaczonym do tego miejscu, absolutnie nie wolno go wykorzystywać ponownie. Bardzo ważne jest również zabezpieczenie miejsca, gdzie to drewno było składowane: posypanie tej powierzchni wapnem jest branżowym standardem, bo wapno ma właściwości dezynfekujące i niszczy resztki zarodników. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem próbują „uratować” kawałki drewna przez impregnowanie – to jednak błąd i często kończy się powrotem grzyba. Takie postępowanie jest zgodne z wytycznymi Państwowego Zakładu Higieny, a także zaleceniami Polskiej Normy PN-B-03150:2000 dotyczącymi ochrony drewna. Warto pamiętać, że grzyb domowy właściwy bardzo szybko się rozprzestrzenia i nie ma tutaj miejsca na kompromisy. Nawet nieduży fragment zainfekowanego drewna może być źródłem ponownej infekcji. Także, dla bezpieczeństwa inwestycji i zdrowia przyszłych użytkowników, utylizacja i dezynfekcja wapnem to najlepsza i jedyna rozsądna droga.
W przypadku drewna zarażonego przez grzyba domowego właściwego najczęściej popełnianym błędem jest bagatelizowanie zagrożenia i próby wykorzystania go ponownie, czy to jako elementy konstrukcyjne, czy dekoracyjne. Takie podejście wydaje się oszczędne albo „ekologiczne”, ale w rzeczywistości jest sprzeczne ze wszystkimi zasadami bezpieczeństwa konstrukcyjnego i zdrowotnego. Impregnacja nie daje żadnej gwarancji, że drewno zostanie całkowicie odkażone – grzyb domowy właściwy ma zdolność głębokiej penetracji drewna, a niektóre jego formy (jak strzępki czy zarodniki) mogą przetrwać nawet po profesjonalnym zabezpieczaniu. Próby ponownego użycia takiego materiału są z mojego punktu widzenia sporym ryzykiem i mogą prowadzić do poważnych konsekwencji, włącznie z ponownym zakażeniem całej konstrukcji. Składowanie zainfekowanego drewna i posypywanie piaskiem to z kolei podejście niezgodne z dobrymi praktykami – piasek nie ma właściwości dezynfekujących i nie eliminuje zagrożenia biologicznego, a wręcz przeciwnie, może sprzyjać dalszemu rozwojowi grzyba przez utrzymywanie wilgoci. Niestety, czasem spotyka się takie praktyki na budowach, zwłaszcza tam, gdzie nie zwraca się uwagi na aktualne normy. Najlepszą i jedyną dopuszczalną procedurą jest całkowita utylizacja zainfekowanego drewna, najlepiej przez spalenie, oraz dezynfekcja miejsca składowania wapnem, bo wapno skutecznie niszczy zarodniki grzybów. Wszystko to wynika z wytycznych branżowych i zdrowego rozsądku – ponowne wykorzystanie skażonego materiału zawsze stanowi ryzyko i jest nieodpowiedzialne w kontekście ochrony zdrowia i trwałości konstrukcji. Pomijanie tego etapu to typowy błąd wynikający z braku znajomości podstawowych zasad biologicznej ochrony drewna.