Prawidłowa odpowiedź wynika z dokładnego przeliczenia ilości folii potrzebnej do pokrycia dachu z uwzględnieniem zakładów. Najpierw warto policzyć powierzchnię, którą pokryje jedna rolka: szerokość 1,20 m razy długość 50 m daje 60 m² na rolkę. Jednak przy montażu folii paroprzepuszczalnej zawsze należy uwzględnić zakłady – czyli dodatkowy materiał na łączenie pasów folii, żeby całość była szczelna i zgodna z wytycznymi producentów. Te 10% więcej to standardowy zapas branżowy, który moim zdaniem jest absolutnie konieczny – przy dachach o skomplikowanej geometrii czasem nawet warto dodać jeszcze więcej. W tym przypadku 200 m² + 10% = 220 m². No i teraz trzeba podzielić całość przez wydajność jednej rolki: 220 m² / 60 m² ≈ 3,67. Rolki zamawiamy w pełnych sztukach – czyli 4 rolki. To wydaje się może na pierwszy rzut oka trochę za dużo, ale z doświadczenia wiem, że lepiej mieć minimalny zapas niż potem dokupować w połowie pracy, bo każda przerwa wydłuża remont. Branżowe standardy, jak wytyczne producentów takich jak np. Corotop czy Marma Polskie Folie, jasno wskazują, że margines na zakłady jest obowiązkiem, a nie opcją. W praktyce na budowie zawsze coś się zużyje 'po drodze' i ten zapas bywa na wagę złota. Takie podejście to przejaw dobrej organizacji pracy i odpowiedzialności wykonawczej – a to ceni się w profesjonalnych ekipach dekarskich.
Analizując pozostałe warianty odpowiedzi, łatwo zauważyć, że pomijają one kluczowe aspekty związane z praktycznym stosowaniem folii paroprzepuszczalnej na dachu. Najczęstszy błąd to nieuwzględnienie zakładów, czyli dodatkowych centymetrów folii potrzebnych do prawidłowego połączenia poszczególnych pasów – a to zupełnie nie jest rzecz do zbagatelizowania. Zakład 10% to nie wymysł, tylko techniczny wymóg: zabezpiecza przed przeciekaniem i zapewnia szczelność warstwowej przegrody dachowej. Przykładowo, jeśli ktoś policzy, że jedna rolka ma 60 m² i 200 m² powierzchni dachu dzieli przez 60, wychodzą mu 3,33 rolki, więc zaokrągla do 4 lub 3 – i tu pojawia się pułapka. Często spotykałem się z sytuacjami na budowie, gdzie ktoś zamawiał tylko 3 rolki, nie wliczając zakładów, a potem musiał kombinować z resztkami, przez co zakłady były zbyt małe i konstrukcja traciła szczelność. Z kolei wybór 5 czy nawet 6 rolek świadczy o zbyt dużym naddatku, co oczywiście nie zaszkodzi pod względem technicznym, ale generuje niepotrzebny wydatek dla inwestora – a praktyka branżowa, moim zdaniem, polega na optymalizacji materiału, by nie marnować ani pieniędzy, ani materiału budowlanego. Każda zła kalkulacja wynika najczęściej z nieuważnego czytania wytycznych producenta albo z braku doświadczenia przy wykonywaniu pokryć dachowych. Zawsze warto pamiętać, że dokładność w obliczeniach materiałowych przekłada się nie tylko na koszty, ale też na trwałość i szczelność całej konstrukcji dachu. To jest coś, czego uczy się na każdym poważnym szkoleniu dekarskim i czego wymagają normy budowlane dotyczące dachów spadzistych.