Prawidłowe sortowanie drewna pochodzącego z rozbiórki to naprawdę podstawa, jeśli chcemy wykorzystać materiał w sposób bezpieczny i efektywny. Oddzielanie każdego rodzaju drewna – zdrowego, uszkodzonego mechanicznie, zgniłego oraz zaatakowanego przez owady – to nie jest wydziwianie, tylko po prostu rozsądek i praktyka zgodna z zasadami BHP oraz ogólnie przyjętymi normami branżowymi. Z mojego doświadczenia wynika, że jak się nie rozdzieli tych kategorii, to łatwo dopuścić do wtórnego skażenia materiału albo marnowania cennych elementów. Zdrowe drewno można spokojnie ponownie użyć np. na drobne konstrukcje, łaty czy nawet elementy wykończeniowe, o ile spełnia normy wytrzymałościowe. Drewno uszkodzone mechanicznie czasem da się jeszcze wykorzystać, np. na opał albo przyciąć na mniejsze formatki, ale trzeba je dokładnie przejrzeć. Zgniłe drewno praktycznie zawsze nadaje się już tylko do utylizacji, bo tam rozkład biologiczny poszedł za daleko i nie ma się co bawić w ratowanie. Z kolei drewno zaatakowane przez owady to często duży problem – rozprzestrzenianie szkodników może zniszczyć nowe konstrukcje, dlatego takie elementy wymagają często specjalnej utylizacji lub przynajmniej izolacji. W pracach budowlanych obowiązuje zasada: nie mieszać substancji o różnych stanach technicznych, bo potem są tylko kłopoty. Fachowcy zawsze powtarzają, że lepiej poświęcić chwilę na dobre sortowanie, niż potem żałować, że coś się pomieszało i przyniosło straty. Moim zdaniem, trzymanie się tej metody pozwala bezpiecznie gospodarować materiałem i minimalizować ryzyko problemów na przyszłość.
W praktyce budowlanej bardzo często spotyka się różne podejścia do sortowania drewna z rozbiórki, ale trzeba uważać, bo niektóre z nich są po prostu niezgodne z dobrymi praktykami i mogą prowadzić do sporych problemów. Łączenie zgniłego drewna z uszkodzonym mechanicznie albo wrzucanie do jednego worka zdrowego materiału z takimi, które zostały zaatakowane przez owady, to, szczerze mówiąc, częsty błąd wynikający z pośpiechu albo braku wiedzy o konsekwencjach. Zgniłe drewno i drewno z owadami to dwa zupełnie różne przypadki degradacji – jedno wynika głównie z działania wilgoci i grzybów, drugie to efekt żerowania szkodników. Łącząc je ze sobą, trudno później zlokalizować źródła problemów albo podjąć właściwe działania naprawcze. Tak samo wrzucanie zdrowego drewna do jednej puli z mechanicznymi uszkodzeniami czy drewnem zaatakowanym przez owady jest ryzykowne, bo zdrowy materiał może się w taki sposób po prostu „zarazić” lub ulec dalszemu zniszczeniu. Zasada, żeby sortować drewno tylko na dwie lub trzy grupy wg „w miarę podobnego wyglądu” jest nieprawidłowa – zgodnie z instrukcjami producentów materiałów oraz wytycznymi norm budowlanych, pełna selekcja to podstawa. Brak prawidłowego podziału prowadzi do zmieszania materiału nieprzydatnego z tym, który jeszcze da się uratować, przez co ogranicza się możliwość sensownego ponownego wykorzystania, a czasem wręcz powoduje wtórne szkody. Typowym błędem jest też przekonanie, że wszystko, co nie jest całkowicie zniszczone, można razem przechowywać – niestety, obecność choćby jednego fragmentu zaatakowanego przez korniki potrafi zniweczyć pracę całego zespołu. W budownictwie kieruje się zasadą: im dokładniejszy podział materiału, tym większa kontrola jakości i bezpieczeństwa – i tego warto się trzymać, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się to przesadą.