To właśnie jest prawidłowy sposób wykonania suchej impregnacji tarcicy, zgodny z rysunkiem i branżowymi standardami. Najważniejsze w tej metodzie jest układanie warstwowe: na podłożu rozkłada się folię ogrodniczą (albo inny materiał izolujący), żeby sól i wilgoć nie przenikały bezpośrednio do ziemi. Następnie sypie się warstwę soli impregnacyjnej, na to układa się warstwę tarcicy, potem znów sól i tak naprzemiennie – aż do wyczerpania materiału. Całość szczelnie przykrywa się folią, żeby zabezpieczyć stos przed wpływem warunków atmosferycznych i zatrzymać efektywność impregnacji. Moim zdaniem to rozwiązanie jest nie tylko najprostsze, ale też najbardziej efektywne, bo sól pod wpływem wilgoci powoli penetruje drewno na całej powierzchni. Taka technika stosowana jest powszechnie w małych tartakach, gospodarstwach czy na budowach, gdzie nie ma dostępu do komory ciśnieniowej. Co ciekawe, im bardziej równomiernie rozłożysz sól i drewno, tym bardziej wyrównany będzie efekt konserwacji. Branżowe normy, jak PN-EN 351-1, podkreślają konieczność odpowiedniej izolacji i równomiernego rozłożenia impregnatu – tak jak tutaj. W praktyce, taka impregnacja wydłuża żywotność drewna, zabezpiecza przed grzybami, owadami i przeciwdziała pleśni. Warto też pamiętać, że po zakończeniu procesu drewno warto przewietrzyć, żeby pozbyć się nadmiaru soli na powierzchni. Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że ten sposób sprawdza się nawet przy niewielkich nakładach pracy, a efekty są naprawdę solidne.
Przy suchej impregnacji tarcicy często popełnia się kilka typowych błędów, które wynikają z niepełnego zrozumienia procesu lub z prób uproszczenia pracy. Jednym z nich jest pomijanie warstwowej struktury całej konstrukcji i niestosowanie odpowiedniej izolacji. Na przykład, najczęściej pojawia się pomysł po prostu ułożenia tarcicy na ruszcie czy bezpośrednio na ziemi, przysypania jej solą i owinięcia folią. Takie podejście jest wygodne, ale nie zapewnia równomiernego rozprowadzenia impregnatu po całej powierzchni desek. Brak naprzemiennego układania warstw drewna i soli sprawia, że impregnacja jest powierzchowna i nierównomierna, co w efekcie prowadzi do powstawania miejsc niezabezpieczonych, szczególnie w środku stosu. Z kolei nawiercanie otworów w deskach i wsypywanie soli do środka, choć wydaje się skuteczne, w praktyce rzadko jest stosowane – wymaga dodatkowej pracy i nie rozwiązuje problemu równomierności. Sól z takich otworów nie zawsze dobrze się rozprowadza, a drewno może być przez to miejscami nadmiernie przesuszone lub osłabione. Z mojego doświadczenia wynika, że takie metody są bardziej czasochłonne, a efekt i tak bywa gorszy niż przy klasycznym układaniu warstwowym. Często spotyka się też błędne przekonanie, że wystarczy folia tylko na górze stosu czy niewystarczająca ilość soli – to kolejny powód słabej impregnacji. Branżowe normy i praktyka pokazują, że równomierne przekładanie warstw i szczelne owinięcie całego stosu to nie fanaberia, tylko konieczność. Warto unikać uproszczeń – to one najczęściej prowadzą do reklamacji i dodatkowych kosztów w późniejszym czasie. Właściwa impregnacja suchą solą daje najlepsze efekty wtedy, gdy przestrzegamy tych zasad, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydają się pracochłonne.