Zabezpieczenie nieimpregnowanych elementów więźby dachowej przed korozją biologiczną to absolutna podstawa, o której naprawdę nie można zapominać. W praktyce chodzi o to, że drewno na konstrukcję dachu jest narażone na działanie wilgoci, grzybów, pleśni czy owadów technicznych, zwłaszcza jeśli nie zostało fabrycznie zaimpregnowane. Moim zdaniem, każda ekipa dekarska powinna przed montażem przeprowadzić impregnację odpowiednimi środkami – najczęściej są to preparaty solne lub rozpuszczalnikowe, które zabezpieczają drewno na długie lata. Z własnego doświadczenia wiem, że nawet najlepsza tarcica bez impregnacji potrafi po jakimś czasie spleśnieć lub zaatakują ją szkodniki. Dobre praktyki mówią jasno: impregnacja powinna być wykonana przed montażem, żeby środek równomiernie pokrył powierzchnię i dotarł do trudno dostępnych miejsc, które po złożeniu konstrukcji będą już nieosiągalne. Zgodnie z normami PN-D-94021 i zaleceniami ITB, każda nieimpregnowana belka powinna być zabezpieczona przed podnoszeniem, transportem i, co najważniejsze, przed zamontowaniem na więźbie. To jest naprawdę kluczowy etap – nawet jeśli czas goni, na tym nie warto oszczędzać. Lepiej zrobić to raz, porządnie i mieć spokój na lata, bo potem naprawa uszkodzeń biologicznych jest kosztowna i czasochłonna.
Zdarza się, że osoby zaczynające pracę z więźbą dachową skupiają się na wygładzaniu płatwi lub krokwi albo nawet na wstępnym mocowaniu złączy mechanicznych, myśląc, że to są najważniejsze czynności przed montażem. W rzeczywistości jednak, te działania – choć w pewnych przypadkach mogą poprawić estetykę czy ułatwić składanie konstrukcji – nie zabezpieczają drewna przed największym zagrożeniem, czyli korozją biologiczną. Gładkość powierzchni drewna nie ma kluczowego znaczenia dla trwałości konstrukcji, o ile nie występują poważne niedoróbki czy uszkodzenia mechaniczne, które mogłyby osłabić przekrój elementów. Natomiast skupianie się na wstępnym mocowaniu sworzni, wkrętów czy innych łączników jeszcze przed impregnacją może wręcz utrudnić równomierne pokrycie drewna środkiem ochronnym i spowodować, że w miejscach styku powstaną mostki wilgoci czy niedoskonale zabezpieczone strefy podatne na rozwój grzybów. W praktyce – i tak wynika ze standardów branżowych oraz zaleceń producentów środków impregnujących – pierwszym krokiem zawsze powinna być ochrona drewna przed działaniem mikroorganizmów, owadów i wilgoci. Brak tej czynności to najczęstszy błąd, który prowadzi do przedwczesnego osłabienia konstrukcji, konieczności kosztownych napraw i w skrajnych przypadkach nawet do wymiany elementów nośnych. Moim zdaniem, łatwo ulec złudzeniu, że wygładzanie czy przygotowywanie elementów mechanicznych jest najistotniejsze, jednak to zabezpieczenie biologiczne decyduje o trwałości i bezpieczeństwie całego dachu – i to właśnie na tym powinna się skupić każda profesjonalna ekipa dekarska przed rozpoczęciem montażu.