Twardzica to jedna z najpoważniejszych wad drewna iglastego, jeśli chodzi o zastosowania konstrukcyjne. Wynika z infekcji grzybowych i prowadzi do rozkładu struktury drewna, przez co drewno traci swoje pierwotne właściwości mechaniczne. W praktyce oznacza to, że element z twardzicą może nagle pęknąć albo ulec zniszczeniu nawet pod normalnym obciążeniem, co stwarza realne niebezpieczeństwo w konstrukcji. W normach dotyczących klasyfikacji drewna konstrukcyjnego, takich jak PN-EN 14081-1 czy stare polskie PN-D-94021, twardzica jest wskazywana jako wada niedopuszczalna w sortach drewna przeznaczonego na nośne elementy konstrukcji – właśnie ze względu na drastyczny spadek wytrzymałości. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet niewielkie fragmenty twardzicy, jeśli nie zostaną wyeliminowane podczas sortowania, mogą być powodem reklamacji, a w najgorszym przypadku awarii całych konstrukcji. W przeciwieństwie do innych wad, np. sinizny czy zdrowych sęków, twardzica nie daje się łatwo „obejść“ – nie można jej po prostu wyciąć czy zabezpieczyć, bo jej obecność oznacza już utratę większości nośnych właściwości. Dlatego dobry cieśla czy stolarz zawsze zwraca na to uwagę, szczególnie przy produkcji więźb dachowych, więzarów czy innych elementów, gdzie bezpieczeństwo jest absolutnym priorytetem.
Jeśli spojrzymy na wady takie jak sinizna, wewnętrzna biel czy nawet zdrowe sęki, to w rzeczywistości ich wpływ na właściwości mechaniczne drewna konstrukcyjnego jest stosunkowo nieduży, zwłaszcza jeśli porównamy je z twardzicą. Sinizna to głównie wada estetyczna – sprawia, że drewno ma niebieskawe przebarwienia, ale praktycznie nie obniża wytrzymałości, więc w branży budowlanej często się ją toleruje, o ile nie chodzi o elementy eksponowane wizualnie. Wielu początkujących myli jej wygląd z poważnymi uszkodzeniami, ale to raczej kwestia wyglądu niż ryzyka konstrukcyjnego. Z kolei wewnętrzna biel to strefa drewna bliżej rdzenia, która owszem, ma trochę inne właściwości niż typowa twardziel, bywa mniej trwała biologicznie, ale nie oznacza krytycznego spadku wytrzymałości i zwykle nie dyskwalifikuje drewna konstrukcyjnego według norm. Sęki zdrowe – choć mogą osłabiać drewno miejscowo (zwłaszcza jeśli są duże lub w strategicznych miejscach przekroju), to jednak ich obecność jest przewidziana w normach, a drewno z takimi sękami dopuszcza się do zastosowań konstrukcyjnych, o ile nie przekraczają określonych rozmiarów i nie są zbyt liczne. Największy błąd myślowy to założenie, że każda zmiana koloru czy obecność sęków dyskwalifikuje drewno – tymczasem prawdziwym zagrożeniem jest degradacja struktury, jak przy twardzicy. Właśnie dlatego podczas sortowania drewna dla budownictwa trzeba kierować się nie tylko wyglądem, ale przede wszystkim analizą wpływu konkretnej wady na wytrzymałość, co od lat jest podkreślane w szkoleniach branżowych i dokumentacji technicznej.