Kleszcze w więźbie dachowej zawsze występują parami, bo taka jest ich funkcja i sposób działania – spinają obustronnie elementy konstrukcji, chroniąc przed rozsunięciem się krokwi czy innymi odkształceniami. To nie jest przypadek – tak się robi zgodnie ze sztuką ciesielską i w praktyce budowlanej. Kleszcze umieszcza się po obu stronach słupków, jętek albo innego elementu, a następnie skręca śrubami lub prętami gwintowanymi. Dzięki temu konstrukcja jest sztywna i odporna na obciążenia, na przykład podmuchy wiatru czy ciężar śniegu. Moim zdaniem, osoby, które miały okazję być na budowie albo widzieć więźbę dachową od środka, od razu kojarzą te szerokie „łapy” po obu stronach, które bardzo rzucają się w oczy. Tylko para kleszczy uzyskuje ten efekt – pojedynczy nie spełniłby swojej roli. To jest jeden z tych elementów, gdzie nie da się oszukać fizyki. Tak naprawdę, zgodnie z Polską Normą PN-B-03150:2000, właśnie podwójne stosowanie kleszczy jest wymogiem, by zapewnić wymaganą nośność i bezpieczeństwo konstrukcji. W praktyce ciesielskiej mówi się wręcz, że kleszcze to „szczypce” – muszą być dwa ramiona, inaczej nie zadziałają. Z mojego doświadczenia to typowy błąd początkujących, którzy nie rozumieją, czemu aż dwa, dopóki nie zobaczą, jak taki dach pracuje pod ciężarem.
Dużo osób myli pojęcia przy elementach więźby dachowej, bo faktycznie nie zawsze łatwo sobie wyobrazić cały układ na sucho, bez praktyki. Zacznijmy od płatwi – to są podłużne belki, układane równolegle do kalenicy, które podpierają krokwie. One mogą występować nawet pojedynczo, w zależności od rozpiętości i rodzaju dachu, czasem są na jednej połaci, czasem na kilku poziomach, ale nie ma zasady, że zawsze muszą być parami. Słupki natomiast to pionowe podpory, które przenoszą obciążenia z dachu na niższe partie konstrukcji. Tu też nie ma reguły, mogą być pojedyncze, w większych ilościach, czasem rozstawione nieregularnie – wszystko zależy od projektu i wymagań wytrzymałościowych. Jętki z kolei to poziome belki łączące pary krokwi na określonej wysokości, ale i one nie występują w „parach” tylko są pojedynczymi elementami w każdej parze krokwi. W praktyce często spotyka się przekonanie, że skoro coś jest symetryczne, to występuje parami, ale akurat w przypadku kleszczy to jest zasada wynikająca wprost z ich funkcji – mają ściskać elementy z obu stron, jak imadło, i to jest kluczowe dla sztywności całej konstrukcji. Pozostałe wymienione elementy mogą być rozmieszczane różnie i nie ma obowiązku ich parzystego występowania. Na budowie często się o tym zapomina, szczególnie jeśli ktoś bazuje na uproszczonych schematach, a nie czyta dokładnych rysunków technicznych czy norm. Moim zdaniem najwięcej nieporozumień bierze się właśnie z braku doświadczenia i zbyt dosłownego traktowania rysunków poglądowych. Warto więc pamiętać, że tylko kleszcze z zasady zawsze muszą być montowane w parach – takie są po prostu wymagania projektowe i praktyczne.