Wełna mineralna to zdecydowanie najlepszy wybór, jeśli chodzi o izolację cieplną ścian zewnętrznych w konstrukcjach szkieletowych drewnianych domów. Wynika to przede wszystkim z jej wysokiej izolacyjności termicznej – współczynnik przewodzenia ciepła λ wełny mineralnej jest naprawdę niski (często około 0,035–0,040 W/mK), dzięki czemu ciepło nie ucieka przez ściany, a w domu łatwiej utrzymać komfortową temperaturę niezależnie od pory roku. Z mojego doświadczenia wynika też, że wełna mineralna świetnie dopasowuje się do nierówności w konstrukcji, szczelnie wypełniając przestrzenie między słupkami czy belkami. Fajnym bonusem jest to, że zapewnia również izolację akustyczną, więc hałasy z zewnątrz są mocno tłumione. Wełna mineralna jest niepalna, co ma kolosalne znaczenie w przypadku domów drewnianych – wiadomo, bezpieczeństwo pożarowe to podstawa. Warto zaznaczyć, że stosowanie wełny mineralnej jako izolacji w ścianach szkieletowych to nie jest jakaś fanaberia czy eksperyment, tylko absolutna norma w budownictwie – praktycznie wszystkie wytyczne i standardy (patrz np. WT 2021 albo zalecenia ITB) wskazują ją jako materiał rekomendowany. Oczywiście, montaż też nie jest specjalnie trudny, tylko trzeba pamiętać o paroizolacji i odpowiedniej ochronie przed wilgocią. Wełna idealnie współgra z innymi warstwami przegrody, tworząc spójny system. Tak na marginesie, osobiście uważam, że na rynku mało jest materiałów, które dorównują jej pod względem uniwersalności i bezpieczeństwa dla zdrowia, jeśli mówimy o izolacji w domach z drewna.
Izolacja termiczna ścian zewnętrznych w drewnianym domu szkieletowym to temat, który często budzi wątpliwości, zwłaszcza jeśli chodzi o wybór odpowiednich materiałów. Wielu początkujących myli pojęcia – papę izolacyjną kojarzy się często z ochroną przed wilgocią, bo rzeczywiście stosuje się ją jako izolację przeciwwilgociową, głównie na fundamentach czy dachach. Niestety, jako materiał termoizolacyjny papa kompletnie się nie sprawdza – jej właściwości cieplne są znikome, a główną funkcją jest ochrona przed wodą, nie przed zimnem. Podobnie jest z membraną EPDM – to materiał elastomerowy, bardzo trwały, ale jego główne zastosowanie to izolacja przeciwwodna dachów płaskich czy tarasów. Stosowanie EPDM w ścianach jako izolacji termicznej mija się z celem, bo nie zapewnia odpowiedniego oporu cieplnego i w żaden sposób nie poprawi komfortu cieplnego wewnątrz domu. Kolejnym często spotykanym błędem jest myślenie, że folia polietylenowa może „izolować” termicznie. W rzeczywistości jest to najczęściej warstwa paroizolacyjna, której zadaniem jest zatrzymywanie pary wodnej, żeby nie wnikała w przegrodę. Folia polietylenowa praktycznie nie ma właściwości izolacyjnych – jej grubość i struktura nie pozwalają na realną ochronę przed utratą ciepła. Bazowanie na tych materiałach, zamiast na profesjonalnej izolacji jak wełna mineralna, prowadzi do wielu problemów: mostki termiczne, zawilgocenia, a finalnie i gorszy mikroklimat w domu. Moim zdaniem, stosowanie tych rozwiązań wynika często z niewiedzy lub mylenia funkcji poszczególnych warstw przegrody. Każdy materiał w przegrodzie ma swoje zadanie i żaden z wymienionych (poza wełną mineralną) nie został stworzony z myślą o ochronie cieplnej. To typowy przykład, gdzie brak rozróżnienia między izolacją termiczną, paroizolacją i hydroizolacją prowadzi do złych decyzji projektowych. Prawidłowy dobór materiału to podstawa, żeby dom był i ciepły, i bezpieczny przez długie lata.