Płyty pilśniowe porowate faktycznie nie nadają się do wykonywania deskowań i to nie jest jakaś wymyślona teoria, tylko konkretna praktyka budowlana. Przede wszystkim, tego typu płyty mają bardzo niską wytrzymałość mechaniczną, są lekkie, łatwo się wyginają, a pod wpływem wilgoci potrafią wręcz się rozpadać. Deskowania wymagają materiału, który wytrzyma duże obciążenia świeżego betonu – a płyty pilśniowe porowate kompletnie się do tego nie nadają, bo po prostu by się rozpadły albo zdeformowały. Nawet jakby się je dobrze podparło, to kontakt z wodą z mieszanki betonowej by je zniszczył. W praktyce najczęściej spotyka się do deskowań płyty OSB, sklejki szalunkowe czy nawet solidne deski. Stolarskie płyty pełne teoretycznie można by użyć, chociaż to już raczej rzadziej w praktyce spotykane z uwagi na cenę i dostępność, ale wytrzymałościowo dałyby radę. Płyty OSB są bardzo popularne, bo mają dobrą wytrzymałość i odporność na wilgoć, no i łatwo je obrabiać. Sklejki szalunkowe to już temat sam w sobie – są specjalnie do tego projektowane, z powłoką antyadhezyjną, zapewniają gładką powierzchnię betonu. Z mojego doświadczenia na budowie – nikt nie bierze płyt pilśniowych porowatych do takich zastosowań, bo to byłaby strata materiału i zagrożenie dla jakości roboty. W normach i instrukcjach dotyczących deskowań (np. PN-EN 13986 dotycząca płyt drewnopochodnych) też nie spotkasz tych płyt jako dopuszczonych do deskowania. W skrócie – dobra decyzja, bo bezpieczeństwo i trwałość deskowań to podstawa w każdej budowie.
Wybierając materiały do wykonywania deskowań, kluczowe jest branie pod uwagę ich właściwości wytrzymałościowych oraz odporności na wilgoć i ściskanie, bo deskowanie musi wytrzymać napór świeżego betonu. Często można spotkać się z błędnym przekonaniem, że każda płyta z materiałów drzewnych nada się do szalunków, bo „przecież drewno to drewno”. To skrót myślowy, który prowadzi do poważnych błędów na budowie. Płyty OSB to w zasadzie już standard na wielu placach budowy – mają dobrą wytrzymałość, są stabilne wymiarowo i nawet jak nasiąkną wilgocią, to nie rozpadają się natychmiast; oczywiście, nie można ich zalewać permanentnie, ale do jednorazowych lub kilkurazowych szalunków nadają się świetnie. Stolarskie płyty pełne, choć stosowane rzadziej, mają wystarczająco dobrą wytrzymałość i można je wykorzystać tam, gdzie wymaga się solidności lub nietypowych kształtów. Sklejki szalunkowe to już produkt typowo dedykowany do deskowań – są odporne na wodę, mają powłokę antyadhezyjną ułatwiającą rozszalowanie i pozwalają uzyskać gładką powierzchnię betonu. Natomiast płyty pilśniowe porowate, choć spotyka się je w izolacjach czy okładzinach wygłuszających, mają za niską gęstość, są miękkie i bardzo chłonne – kontakt z wodą z mieszanki betonowej powoduje ich pęcznienie i rozpadanie. Moim zdaniem, mylenie ich z płytami twardymi lub OSB to częsty błąd, zwłaszcza u osób, które nie miały jeszcze szansy zobaczyć ich reakcji w praktycznych warunkach budowy. Dobre praktyki i normy wyraźnie wskazują na konieczność stosowania materiałów o określonej wytrzymałości i odporności na wilgoć. Warto też pamiętać, że błędny dobór materiału do deskowania może skutkować nie tylko stratą materiału, ale też poważnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa konstrukcji. Takie sytuacje mogą generować dodatkowe koszty i opóźnienia na budowie, a czasem nawet problem z odbiorem obiektu – dlatego wybór materiałów do szalunków nie jest przypadkowy i powinien być zawsze przemyślany.