Zdecydowanie dobra odpowiedź, bo właśnie 20 metrów to aktualny limit odległości stanowiska pracy na rusztowaniu od pionu komunikacyjnego, czyli miejsca, gdzie można wejść lub zejść z rusztowania (np. drabina, wieża komunikacyjna). Wynika to wprost z przepisów BHP dotyczących bezpiecznej eksploatacji rusztowań – konkretnie z §109 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z 2003 r. Chodzi o to, żeby w razie ewakuacji albo po prostu codziennego dostępu do stanowiska pracownicy nie musieli pokonywać zbyt długiej trasy po wąskich deskach lub elementach rusztowania, bo to zwiększa ryzyko potknięcia, upadku czy nawet po prostu zmęczenia. Praktyka pokazuje, że na dużych budowach, gdzie rusztowania potrafią ciągnąć się przez wiele metrów, rozmieszczenie pionów według tej zasady naprawdę usprawnia organizację pracy i podnosi poziom bezpieczeństwa, zwłaszcza kiedy trzeba szybko ewakuować się przy np. pożarze albo kiedy ktoś potrzebuje nagłej pomocy. Spotkałem się raz z sytuacją, gdzie pion komunikacyjny był dalej niż 20 m i wcale nie chodziło o duży plac budowy – po prostu ktoś zapomniał o tej wytycznej. Skończyło się na inspekcji i konieczności poprawy, ale szczęśliwie bez wypadku. Dlatego, nawet jeśli czasem wydaje się, że kilka metrów nie zrobi różnicy, to jednak w praktyce te 20 m to bardzo rozsądny kompromis między wygodą a bezpieczeństwem – i taką odległość trzeba zawsze pilnować, szczególnie przy montażu i odbiorach rusztowań.
Wiele osób zakłada, że pion komunikacyjny może być rozmieszczony na rusztowaniu nawet co 25 czy 30 metrów – trochę z rozpędu, trochę „na oko” bo przecież z dołu nie zawsze widać całą konstrukcję. W praktyce takie myślenie prowadzi do ryzykownych sytuacji. Najważniejszym powodem, czemu te wartości są błędne, jest bezpieczeństwo pracy na wysokości. Standardy branżowe i polskie przepisy (konkretnie rozporządzenie Ministra Infrastruktury z 2003 r. w sprawie BHP podczas wykonywania robót budowlanych) jasno określają maksymalną odległość pionu komunikacyjnego na 20 metrów od każdego stanowiska roboczego. Przekroczenie tej wartości, nawet niewielkie, może skutkować poważnymi konsekwencjami – od problemów podczas ewakuacji, przez zwiększone ryzyko upadku, aż po kary przy odbiorach budowy. Odpowiedzi typu 25 czy 30 metrów często wynikają z chęci uproszczenia sobie montażu rusztowania, ograniczenia liczby drabin czy komunikatorów, ale niestety nie idą w parze z realnym bezpieczeństwem. Z drugiej strony – limit 15 metrów jest zbyt restrykcyjny, nie znajduje potwierdzenia w oficjalnych przepisach i generowałby niepotrzebnie więcej punktów komunikacyjnych, co też mogłoby negatywnie wpłynąć na stabilność i funkcjonalność rusztowania. Kluczowe jest, żeby zawsze przy odbiorze i eksploatacji rusztowania kierować się nie tylko wygodą logistyczną, ale przede wszystkim przepisami oraz zdrowym rozsądkiem. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęstszy błąd to właśnie niedocenianie odległości i brak kontroli przy rozbudowie większych ciągów roboczych. Zawsze warto sprawdzić – czasem wystarczy kilka kroków więcej, by uniknąć niepotrzebnych problemów zarówno prawnych, jak i zwyczajnie – tych związanych z bezpieczeństwem ludzi.