Prawidłowo wskazałeś, że głównym błędem wykonawcy było zamocowanie desek na obu krawędziach. To jest dość powszechny problem przy montażu okładzin elewacyjnych z drewna, szczególnie jeśli ktoś nie trzyma się zasad technologii robót stolarskich. Drewno, jak wiadomo, pracuje – pod wpływem zmian wilgotności i temperatury rozszerza się i kurczy, głównie w kierunku poprzecznym do włókien. Jeśli deska zostanie przybita lub przykręcona na sztywno po obu stronach, nie ma możliwości swobodnego przesuwania się podczas tych zmian. Efekt? Właśnie takie podłużne pęknięcia, jakie widzimy na rysunku. Moim zdaniem, zawsze trzeba zostawiać jedną krawędź deski „wolną” – najlepiej mocować tylko jedną stronę, a drugą zostawiać do pracy drewna. Takie podejście potwierdza wiele poradników branżowych i norm dotyczących konstrukcji szkieletowych, np. wytyczne ITB czy niemieckie DIN-y. Stosując tego typu montaż, unika się powstawania naprężeń w deskach, które są główną przyczyną pękania. W praktyce najczęściej stosuje się mocowanie gwoździami lub wkrętami przy jednej krawędzi i luźniejsze oparcie drugiej strony. Dobrze też pamiętać, że odpowiednie przygotowanie drewna i jego wcześniejsza aklimatyzacja na placu budowy dodatkowo ograniczają ryzyko powstawania takich wad. Osobiście zawsze zwracam na to uwagę na budowie, bo naprawa popękanej okładziny bywa kosztowna i czasochłonna.
Analizując poszczególne koncepcje, warto przyjrzeć się, dlaczego nie prowadzą do powstawania pęknięć, jak te widoczne na rysunku. Zbyt krótkie gwoździe rzeczywiście mogą być problemem, ale ich skutkiem jest po prostu niestabilność mocowania desek – okładzina może się odspajać, wyginać czy nawet odpadać, ale samo pękanie drewna wzdłuż raczej nie jest typowym efektem takiego błędu. Z mojego doświadczenia wynika, że większość ekip używa czasem zbyt krótkich gwoździ, ale to kończy się raczej luzowaniem desek niż ich pękaniem. Jeśli chodzi o zbyt wąskie listwy, tutaj także nie ma bezpośredniego związku z ryzykiem pękania desek – listwy mają za zadanie trzymać okładzinę albo zapewniać wentylację, ale ich szerokość wpływa głównie na estetykę i trwałość połączeń, a nie na naprężenia w drewnie. Natomiast zbyt szerokie deski mogą faktycznie zwiększać ryzyko odkształceń, ale raczej chodzi tu o paczenie się czy wybrzuszanie, a nie charakterystyczne podłużne pęknięcia zaczynające się od gwoździ. Typowym błędem myślowym jest skupianie się na wymiarach elementów – szerokość czy długość mają znaczenie, ale najważniejszy jest sposób mocowania i uwzględnienie pracy drewna. Największą pułapką w tych rozważaniach jest pomijanie faktu, że drewno naturalnie zmienia swoją objętość przy zmianie wilgotności, dlatego to właśnie błędna technika mocowania (zamocowanie obu krawędzi) powoduje powstawanie naprężeń i pęknięć. W praktyce zawsze trzeba się upewnić, że drewno ma możliwość swobodnej pracy, a nie jest zablokowane na sztywno po obu stronach – to podstawa zarówno przy elewacjach, jak i w wielu innych zastosowaniach stolarskich.