Nakładki do wzmocnienia starej sosnowej belki stropowej powinno się wykonywać właśnie z desek sosnowych – to chyba jedna z ważniejszych zasad w renowacji i wzmacnianiu drewnianych konstrukcji. Chodzi o to, żeby materiał nakładki miał bardzo podobne właściwości do tego, z którego zrobiona jest pierwotna belka. Sosna ma określoną gęstość, sprężystość, a jej skurcz i pęcznienie pod wpływem wilgoci jest zbliżone do innych elementów sosnowych. Dzięki temu całość pracuje razem, a ryzyko powstawania pęknięć, odspajania czy innych uszkodzeń jest zdecydowanie mniejsze. No i wiadomo – łatwiej o prawidłowe połączenie (np. na gwoździe, śruby czy płytki), bo drewno „trzyma” się razem i nie ma konfliktu między różnymi gatunkami. W praktyce, kiedy trafiam na starą belkę z sosny, zawsze doradzam wybór właśnie sosnowych desek – najlepiej sezonowanych, zbliżonych wiekowo i klasą do oryginału. Takie rozwiązanie pozwala wydłużyć żywotność stropu bez niepotrzebnych kombinacji. W ogólnopolskich wytycznych (np. normy PN-EN dotyczące drewna konstrukcyjnego) również podkreśla się znaczenie zgodności materiałowej przy wzmacnianiu elementów drewnianych. Co ciekawe, czasem stosuje się też specjalne kleje czy systemy skręcane, ale drewno musi być zgodne gatunkowo – i to jest klucz. Z mojego doświadczenia wynika, że gdy wzmocnienie robi się z innego drewna, efekty bywają raczej kiepskie i krótko trwałe.
Wybór odpowiedniego materiału na nakładki do wzmocnienia starej sosnowej belki stropowej to nie jest przypadek czy kwestia jedynie dostępności drewna. W praktyce sporo osób błędnie sięga po drewno twardsze lub wydające się 'bardziej wytrzymałe', takie jak dąb, buk czy modrzew, zakładając, że im twardsze, tym lepiej wzmocni całość. Niestety, to dość częsty błąd myślowy. Problem polega na tym, że różne gatunki drewna mają inne właściwości – chodzi nie tylko o wytrzymałość, ale i o skurczliwość, pęcznienie czy zachowanie się w zmiennych warunkach wilgotnościowych. Łaty dębowe czy krawędziaki bukowe, choć bardzo solidne, nie pracują tak samo jak sosna. Połączenie sosny z twardym drewnem prowadzi do powstawania naprężeń na styku materiałów, co z czasem skutkuje pęknięciami, rozwarstwianiem się albo nawet przyspieszoną degradacją całej belki. Z kolei listwy modrzewiowe, choć modrzew jest ceniony za odporność na warunki atmosferyczne, mają zupełnie inną strukturę i wytrzymałość – nakładki z tak cienkich elementów nie są w stanie przenieść znaczących obciążeń i po latach mogą się zdeformować. Z mojego doświadczenia wynika, że poprawne wzmocnienie polega na maksymalnym dopasowaniu materiału nakładki do oryginalnej belki, nie tylko pod względem gatunku, ale i klasy drewna. To jest też zgodne z branżowymi normami (np. PN-EN 1995-1-1) i zaleceniami konserwatorskimi. Dobre praktyki mówią jasno: nie mieszamy różnych gatunków drewna w jednej pracy konstrukcyjnej, bo efekty takich eksperymentów bywają opłakane. Najlepiej, jeśli nakładka i belka tworzą jednolitą, dobrze współpracującą strukturę – tylko wtedy uzyskuje się trwałe i skuteczne wzmocnienie stropu.