Podcięcie krokwi w połączeniu wrębowym skośnym powinno być wykonane pod kątem równym kątowi nachylenia połaci dachowej, czyli w tym przypadku 50°. Tak się to robi, bo wtedy krokiew idealnie przylega do płatwi, co zapewnia maksymalną powierzchnię styku, a przez to stabilność i przenoszenie sił z połaci dachu na konstrukcję nośną. Moim zdaniem to podstawowa zasada ciesielstwa, którą każdy powinien mieć w małym palcu. Często w praktyce na budowie spotykałem się z przypadkami, gdzie ktoś próbował ustalić ten kąt „na oko” – i niestety kończyło się to brakiem dokładności, słabym oparciem krokwi i problemami przy dalszych etapach montażu. Fachowość polega właśnie na tym, żeby zawsze trzymać się wytycznych – w tym przypadku zgodnie z normami PN-EN 1995-1-1 oraz wytycznymi branżowymi. Wszelkie odchylenia od kąta nachylenia połaci mogą prowadzić do luzów, a nawet pęknięć drewna pod obciążeniem śniegiem czy wiatrem. Praktycznym przykładem jest dach dwuspadowy o dużym kącie – tam nie ma miejsca na niedokładności, bo każda luka w złączu z czasem się „odezwie”. Tak więc, dobranie kąta podcięcia dokładnie według nachylenia połaci to nie tylko teoria, ale gwarancja trwałości i bezpieczeństwa całej konstrukcji.
Wielu początkujących cieśli i nawet doświadczonych majstrów na budowie potrafi pomylić się w tej kwestii, zwłaszcza jeśli nie przywiązuje się wagi do szczegółów. Wybór kąta mniejszego lub większego niż rzeczywiste nachylenie połaci dachowej prowadzi do nieprawidłowego przylegania krokwi do płatwi. Przykładowo, jeśli ktoś wybierze 40° lub 45°, kierując się domysłami lub stosując zasadę „zawsze robiłem tak samo”, powstaje szczelina pomiędzy elementami, a powierzchnia styku jest niewielka. To skutkuje słabszym przenoszeniem sił i możliwym osiadaniem konstrukcji, co później przekłada się na problemy z pokryciem dachowym, a nawet przecieki. Z drugiej strony, zastosowanie kąta większego niż 50°, na przykład 55°, to kolejny typowy błąd – wtedy krawędzie krokwi mogą nadmiernie wystawać, a oparcie na płatwi staje się niepewne. Te nieprawidłowości prowadzą też do niepożądanych naprężeń w drewnie i ryzyka rozwarstwienia materiału. W praktyce widziałem już dachy, gdzie takie niestaranne podejście kończyło się koniecznością rozbiórki części połaci i poprawiania łączeń. Współczesne normy i dobre praktyki ciesielskie zalecają trzymanie się kąta podcięcia zgodnego z rzeczywistym nachyleniem dachu, bo to zapewnia solidność i bezpieczeństwo całej konstrukcji. Warto też pamiętać, że dokładność w tym punkcie ułatwia montaż kolejnych elementów i pozwala uniknąć kłopotliwych korekt w późniejszym etapie budowy.