Właściwie wskazana wada, czyli pęknięcie z przesychania o długości 2,5 m i głębokości 7 mm, faktycznie dyskwalifikuje deskowanie. Wszystko rozbija się o wymagania normowe: pęknięcie z przesychania nie może mieć głębokości większej niż 1/4 grubości deski oraz długości przekraczającej 2/3 długości deski. W tym przypadku deska ma 25 mm grubości, więc maksymalna dopuszczalna głębokość pęknięcia to 6,25 mm. Tutaj mamy 7 mm, co już jest poza limitem, nawet jeśli tylko trochę – a w praktyce na budowie nawet takie „niewielkie” przekroczenia potrafią później powodować bardzo konkretne problemy, np. przecieki masy betonowej, utratę szczelności deskowania czy zwiększone ryzyko powstawania raków w betonie. Długość pęknięcia – 2,5 m – nie przekracza 2/3 długości deski 4-metrowej (czyli 2,67 m), więc tu mieści się w normie, ale przekroczenie głębokości już wystarczy do dyskwalifikacji. Moim zdaniem to pokazuje, jak ważna jest dokładna kontrola materiałów zanim zaczniemy roboty żelbetowe – lepiej wyłapać takie niuanse na etapie odbioru deskowań, niż potem walczyć z usterkami na gotowej konstrukcji. W branży zaleca się mieć zapas jakości i nie balansować „na krawędzi” normy. Przy okazji: nawet małe przesuszenia drewna i pęknięcia, jeśli je zignorujemy, mogą w praktyce prowadzić do większych problemów, gdyż beton podczas wiązania wywiera spory nacisk na deskowanie. Lepiej dmuchać na zimne i eliminować takie wady od razu.
W przypadku oceny jakości deskowania bardzo łatwo o pomyłkę, gdy patrzy się tylko na długość obliny lub same pęknięcia, nie analizując głęboko wymagań normowych. Oblina o długości 2,0 m i grubości 14 mm, czy obliny o długości 1,5 m i grubości 16 mm na pierwszy rzut oka mogą wydawać się problematyczne, ale jeśli przeanalizujemy liczby, okazuje się, że mieszczą się w dopuszczalnych granicach. Dopuszcza się oblinę do połowy długości deski (czyli do 2,0 m przy 4-metrowych deskach) oraz grubość do 2/3 grubości deski (czyli do około 16,6 mm przy desce 25 mm). Właśnie dlatego te wady nie dyskwalifikują deskowania, chociaż praktycznie mogą wymagać obserwacji lub drobnych poprawek. Podobnie z pęknięciem z przesychania o długości 2,6 m i głębokości 6 mm – choć długość jest na granicy (2/3 × 4 m = 2,67 m), to głębokość 6 mm mieści się w limicie 6,25 mm. To pokazuje, że warto dokładnie przeliczyć wszystkie parametry przed wyciąganiem wniosków. Typowym błędem myślowym jest skupianie się na jednym aspekcie – np. długości, a pomijanie głębokości pęknięcia lub odwrotnie. W dobrych praktykach budowlanych zawsze patrzy się na każdą cechę deskowania w odniesieniu do pełnych wymagań. Pęknięcie o długości 2,5 m i głębokości 7 mm łamie normę, bo przekracza dopuszczalną głębokość (1/4 grubości deski = 6,25 mm). Każde deskowanie z taką wadą powinno zostać odrzucone, bo może prowadzić do utraty szczelności i problemów z jakością betonu. Z mojego doświadczenia wynika, że dokładne przestrzeganie tych norm nie jest czystą biurokracją – to realne zabezpieczenie przed awariami już na etapie wylewania betonu. Odpowiednie czytanie i rozumienie standardów pozwala uniknąć kosztownych poprawek i reklamacji.