To rozwiązanie z sześcioma śrubami M12 w kierunku prostopadłym do pęknięcia jest zdecydowanie jednym z najczęściej stosowanych sposobów wzmacniania pękniętych belek – nie tylko w praktyce budowlanej, ale i zgodnie z branżowymi normami, np. PN-EN 1995-1-1 (Eurokod 5). Wzmacnianie polega tu na ściągnięciu elementu tak, aby ograniczyć rozwieranie pęknięcia i zapewnić dalszy bezpieczny rozkład naprężeń. Prostopadłe ustawienie śrub ma kluczowe znaczenie, bo siły rozciągające – te, które rozwierają rysę – są skutecznie przejmowane przez śruby, które pracują na ścinanie. Przy rozmieszczeniu sześciu śrub, siły działające na każdym z tych połączeń są rozkładane równomiernie, co ogranicza ryzyko miejscowych uszkodzeń i efektywnie stabilizuje belkę. Stosowanie śrub o średnicy M12 to kompromis między wytrzymałością a praktycznością montażu, takie rozwiązanie sprawdza się nawet w starszych konstrukcjach drewnianych czy żelbetowych. Z własnego doświadczenia wiem, że w praktyce fachowcy często stosują podobne rozwiązania, bo są proste, szybkie w wykonaniu i skuteczne nawet przy znacznych pęknięciach. Śruby powinno się mocować ciasno, ale z wyczuciem, aby nie doprowadzić do dalszych uszkodzeń drewna lub betonu. Warto też pamiętać o zastosowaniu podkładek pod nakrętkami – to niby banał, ale bez tego łatwo uszkodzić powierzchnię belki. Jeśli kiedyś przyjdzie ci wzmacniać strop czy podpory, to to rozwiązanie możesz spokojnie polecić inwestorowi, bo jest sprawdzone i zgodne z zaleceniami branżowymi.
Wiele osób sądzi, że wystarczy dać śruby równolegle do pęknięcia, bo wtedy jakby 'zszywa się' dwie połówki belek. Jednak takie rozwiązanie nie daje praktycznie żadnego efektu – śruba wkręcona wzdłuż rysy nie pracuje na rozciąganie ani nie ścina sił, które próbują rozewrzeć pęknięcie, więc belka może się dalej rozchodzić. To dość częsty błąd zwłaszcza u osób, które nie mają zbyt dużego doświadczenia praktycznego, bo na pierwszy rzut oka śruba „wzdłuż” wygląda sensownie, a tak naprawdę nie spełnia swojej roli. Podobnie jest z ilością śrub – jeśli użyjemy tylko trzech zamiast sześciu, po pierwsze nie rozłożymy sił równomiernie i mogą powstać miejscowe przeciążenia, a po drugie taka ilość zwykle jest za mała, by zapewnić odpowiednią nośność (szczególnie przy większych pęknięciach i obciążeniach stropu). Niezwykle ważne jest, by śruby przechodziły przez pęknięcie prostopadle – wtedy pracują na ścinanie i skutecznie ograniczają rozwieranie belki. Właśnie takie podejście wynika ze standardów inżynierskich (wspomniany Eurokod 5 i inne wytyczne dla konstrukcji drewnianych i żelbetowych). Dobór średnicy i liczby śrub też nie jest przypadkowy – zbyt mało lub zbyt cienkie śruby mogą się po prostu zerwać albo wyciągnąć z materiału. Często powielanym błędem jest też zbyt bliskie rozmieszczenie śrub, przez co belka może się osłabić jeszcze bardziej, ale akurat tutaj na rysunku rozstaw jest odpowiedni. W praktyce zawsze lepiej zastosować więcej śrub prostopadle do pęknięcia niż mniej śrub czy śruby źle ustawione – to podstawa bezpiecznego wzmacniania belek w konstrukcjach stropowych.