Do prawidłowego wyliczenia kosztów desek elewacyjnych trzeba najpierw obliczyć powierzchnię ściany, którą chcemy wykończyć. W tym przypadku to po prostu mnożenie długości przez wysokość, czyli 10,0 m x 3,0 m = 30,0 m². Ale nie można zapominać o naddatku technologicznym – te 5% to coś, o czym praktycznie każdy wykonawca wie z doświadczenia. Zawsze są odpady przy docinaniu, czasem coś się uszkodzi albo deska ma wadę. Dlatego dobrym zwyczajem, zgodnym też z zasadami kosztorysowania w budownictwie, jest doliczenie właśnie tego naddatku. 5% z 30,0 m² to 1,5 m², więc razem potrzebujemy 31,5 m² desek. Cena 1 m² to 50 zł, więc 31,5 x 50 zł = 1 575 zł – i to jest właśnie całościowy koszt materiału na elewację, z uwzględnieniem odpadów. Takie podejście zabezpiecza przed niespodziewanymi brakami materiału i przerwami na dowożenie nowych desek, co w praktyce często się niestety zdarza. Moim zdaniem, to taka „branżowa” prosta kalkulacja, która potwierdza się na budowie. Warto pamiętać, że zawsze lepiej mieć trochę więcej materiału niż za mało, bo partie drewna bywają różne i późniejsze dokupywanie może skutkować różnicami kolorystycznymi albo wymiarowymi. Ogólnie rzecz biorąc, ta metoda liczenia (powierzchnia + naddatek x cena jednostkowa) to podstawowy standard nie tylko przy deskach, ale też przy innych materiałach powierzchniowych, jak płyty OSB czy siding.
W tego typu zadaniach bardzo często popełnia się błędy związane z nieuwzględnieniem naddatków na odpady lub nieprawidłową kalkulacją powierzchni. Z mojego doświadczenia wynika, że najczęstszą pułapką jest przeliczenie powierzchni (np. 10 x 3 = 30 m²) i pomnożenie tego przez cenę za metr kwadratowy, co daje 1 500 zł. Jednak takie podejście jest niezgodne z tym, co spotykamy na budowie – praktycznie żaden fachowiec nie zamawia materiału „na styk”. Zawsze jest trochę odpadów przy docinaniu, czasem coś się nie zmieści lub ulegnie uszkodzeniu. Branżowe standardy zakładają zwykle kilka procent naddatku; tutaj 5% to absolutne minimum. Pojawia się też błąd polegający na nieprawidłowym obliczaniu tego naddatku – czasem ktoś dolicza go od ceny, czasem od powierzchni, a czasem w ogóle go pomija. Może się też zdarzyć, że ktoś niepoprawnie doda naddatek do ceny końcowej, przez co wynik np. wynosi 1 525 zł (co nie odpowiada 5% naddatku liczonym od powierzchni, tylko jakiejś przypadkowej wartości). Z kolei odpowiedź 2 250 zł sugeruje, że ktoś pomnożył powierzchnię przez wyższą lub błędną cenę jednostkową, co całkowicie odbiega od realnych stawek rynkowych oraz założeń zadania. Najważniejsze jest, żeby zawsze pamiętać o naddatkach technologicznych, bo to nie tylko branżowa kultura pracy, ale też ochrona przed niepotrzebnymi przestojami i dodatkowymi kosztami. Jeśli pominie się ten element, łatwo dojść do zaniżonej kalkulacji, która potem odbije się na organizacji pracy na budowie. Rzetelne liczenie materiałów z uwzględnieniem odpadów to podstawa właściwego kosztorysowania i dobrej praktyki w budownictwie szkieletowym i nie tylko.