Prawidłowo, kolejnym etapem po ułożeniu i wypoziomowaniu belek wiązarowych oraz stropowych jest ustawienie słupów. W konstrukcji płatwiowo-kleszczowej słupy są wręcz fundamentem pod dalsze elementy, bo to na nich opiera się płatew, a następnie krokiew. Gdyby od razu montować krokwie, to nie miałyby one solidnego oparcia, co łatwo prowadzi do przekoszenia konstrukcji albo nawet jej zawalenia podczas montażu. Słupy trzeba ustawiać bardzo starannie, zgodnie z projektem – najlepiej korzystać z poziomicy, pionu murarskiego i sznurków traserskich. Często stosuje się tymczasowe stężenia, żeby wszystko się trzymało do momentu montażu kolejnych elementów. Moim zdaniem wielu początkujących dekarzy nie docenia, jak ważne jest dokładne pionowanie słupów – jeśli teraz coś pójdzie nie tak, potem cała więźba będzie się "rozjeżdżać" i pojawią się nieszczelności czy trudności z wykończeniem poddasza. Branżowe normy, jak PN-B-03150:2000, jasno określają kolejność robót przy konstrukcjach drewnianych i właśnie ustawienie słupów po belkach stropowych to podstawa. Dobrze zaplanowana kolejność robót to mniej poprawek i bezpieczniejszy dach.
Przy realizacji więźby dachowej płatwiowo-kleszczowej, po zakończeniu montażu i wypoziomowaniu belek wiązarowych oraz stropowych, nie można od razu przejść do układania krokwi, ani do usztywniania konstrukcji kleszczami czy mieczami. Częstym błędem jest mylenie kolejności tych etapów, co potem skutkuje problemami z geometrią dachu lub brakiem odpowiedniej sztywności konstrukcji. Krokwie w tej technologii nie mogą być ułożone bezpośrednio po belkach stropowych, bo nie mają wtedy oparcia – najpierw muszą zostać ustawione słupy, które przenoszą obciążenia pionowe i zapewniają oparcie dla płatwi, a płatwie zaś przyjmują ciężar krokwi. Jeśli pominie się ten etap, całość opiera się na nieprzeznaczonych do tego elementach, co może prowadzić do awarii podczas prac lub w trakcie użytkowania. Tak samo, usztywnienia kleszczami czy mieczami wykonuje się dopiero, gdy podstawowa konstrukcja jest już ustawiona i wypionowana. Myślenie, że można wzmacniać coś, co nie jest jeszcze poprawnie zamontowane, prowadzi do błędów wykonawczych, które trudno potem naprawić. W praktyce często widziałem, jak ktoś próbował przyspieszyć robotę, ustawiając krokwie czy dodając kleszcze bez słupów – kończyło się to przekrzywieniami albo koniecznością rozbierania fragmentów więźby. Branżowe normy i dobre praktyki wyraźnie wskazują, że każdy element musi być oparty i wypionowany, zanim przejdziemy do kolejnych – to gwarancja trwałości całego dachu.