Odpowiedź 38 mm jest trafiona, bo właśnie taka minimalna grubość deski jest wymagana w przypadku pomostów roboczych – i to nie jest przypadek, tylko wynik doświadczeń wielu lat oraz przepisów BHP. Zbyt cienkie deski, przykładowo te o grubości 25 mm, mogą się zwyczajnie łatwo wyginać, pękać albo nawet łamać, a to w środowisku budowy grozi naprawdę poważnymi konsekwencjami (kontuzje, wypadki, szkody sprzętowe). Standardy techniczne, w tym np. Rozporządzenie Ministra Infrastruktury w sprawie bezpieczeństwa i higieny pracy podczas wykonywania robót budowlanych, jasno wskazują na minimalną grubość 38 mm dla pomostów roboczych z drewna. Osobiście uważam, że to minimum, które pozwala zachować kompromis między wytrzymałością a wagą – deska nie jest przesadnie ciężka, ale już naprawdę solidna. Praktyka pokazuje, że przy tej grubości deski dobrze przenoszą obciążenia punktowe, np. ciężar pracownika z narzędziami czy nawet drobny upadek przedmiotu. Gdy deski są cieńsze, moment zginający w środku przęsła często przekracza ich odporność, co prowadzi do uszkodzeń. Dlatego zawsze warto sprawdzić, czy deski mają te 38 mm, zanim ktoś wejdzie na rusztowanie czy pomost. Warto też pamiętać, żeby drewno było zdrowe, bez pęknięć, bo nawet najlepsza grubość nie pomoże, jeśli struktura deski jest osłabiona.
Wybierając inną grubość niż 38 mm, łatwo wpaść w jedną z typowych pułapek myślenia – że im grubsza deska, tym lepsza, albo że cieńsza też może „jakoś da radę”. Ta pierwsza opcja, czyli wskazanie na grubości powyżej 38 mm (np. 48 mm czy 50 mm), teoretycznie daje poczucie większego bezpieczeństwa, ale w praktyce prowadzi do niepotrzebnego zwiększenia ciężaru pomostu oraz kosztów materiału. Z mojego doświadczenia wynika, że przesadne przewymiarowanie elementów drewnianych nie ma sensu, bo normy branżowe są już tak skonstruowane, by zapewnić bezpieczeństwo z odpowiednim zapasem. Przeładowanie pomostu grubymi deskami utrudnia jego montaż, transport oraz codzienną pracę na budowie. W drugą stronę z kolei, deski o grubości 25 mm wydają się lekkie i poręczne, ale w praktyce zupełnie nie nadają się do zastosowań roboczych – są zbyt wiotkie, łatwo je uszkodzić, a przy większym obciążeniu nawet zdrowe drewno nie gwarantuje utrzymania ciężaru. Wynika to z prostych zasad wytrzymałości materiałów – im cieńsza deska, tym mniejsza jej odporność na zginanie i ścinanie. Często spotykam się z opinią, że skoro na podłogi w domach czasem daje się cieńsze deski, to na rusztowania też wystarczy. To błąd, bo obciążenia dynamiczne na budowie, duża liczba osób i sprzętu na pomostach wymagają czegoś więcej. W Polsce normy, takie jak wspomniane Rozporządzenie Ministra Infrastruktury, jednoznacznie określają minimalną grubość 38 mm, bo to gwarantuje odpowiednią nośność i stabilność konstrukcji. Moim zdaniem, znajomość tych podstawowych wymagań to nie tylko podstawa bezpieczeństwa, ale i profesjonalizmu w branży budowlanej – nie warto eksperymentować ani z cieńszymi, ani z przesadnie grubymi deskami.