Prawidłowa odpowiedź dotyczy umieszczenia konstrukcji dociążającej po obu stronach narożnika. W praktyce remontowej oraz podczas wymiany słupów w konstrukcjach ryglowych takie podejście jest absolutnie kluczowe dla zachowania stabilności całego węzła narożnego. Jeśli o tym zapomnisz, może dojść do niekontrolowanych przemieszczeń całej konstrukcji, a nawet uszkodzenia fragmentów ścian. Moim zdaniem, w praktyce na budowie bardzo często lekceważy się ten etap zabezpieczenia, co potem skutkuje problemami – właśnie dlatego tak mocno się to podkreśla w podręcznikach budowlanych i na szkoleniach. Konstrukcja dociążająca po obu stronach narożnika zapewnia równomierne przejęcie sił osiowych i bocznych, które występują w węźle. W technologii ryglowej to szczególnie ważne, bo te konstrukcje są podatne na odkształcenia i utratę stabilności, jeśli tracą jeden z elementów narożnych. Branżowe standardy, np. zalecenia ITB czy wytyczne Polskiego Komitetu Normalizacyjnego (PN-B), precyzują, że zabezpieczenie musi być kompletne i symetryczne, aby siły były równomiernie rozłożone. Z mojego doświadczenia wynika, że czasem na budowie ktoś próbuje iść na skróty i daje zastrzały tylko z jednej strony, ale to ryzykowne – wystarczy drobny niesymetryczny nacisk i cały narożnik się przekosi. Podsumowując: oba boki, zawsze, i to solidnie zamocowane. Takie podejście daje gwarancję bezpiecznej wymiany słupa i ochrony całej konstrukcji.
W przypadku wymiany słupa narożnego w konstrukcji ryglowej bardzo często pojawia się myślenie, że wystarczy dociążyć wymieniany słup dodatkowymi zastrzałami lub zabezpieczyć tylko jedną stronę narożnika. Jednak takie podejście nie uwzględnia pełnej analizy sił działających w tym węźle. Pojedyncze pary zastrzałów albo zamocowanie po jednej stronie powodują asymetrię rozkładu obciążeń, co stwarza realne ryzyko przemieszczenia się całego narożnika podczas prac demontażowych. Moim zdaniem, ten błąd wynika z chęci uproszczenia pracy i przekonania, że 'jakoś to będzie', tymczasem standardy budowlane jasno określają, że zabezpieczenie musi być symetryczne i obejmować cały węzeł. Stosowanie tylko jednej pary zastrzałów albo zabezpieczenie jednej strony prowadzi do powstawania momentów siłowych, które mogą uszkodzić pozostałe elementy ryglowe, zwłaszcza w starszych konstrukcjach drewnianych, gdzie elementy mogą być już osłabione przez czas. W praktyce, pominięcie pełnego zabezpieczenia to najprostsza droga do przekoszenia konstrukcji, jej trwałego uszkodzenia lub nawet całkowitego zawalenia fragmentu ściany. Przypadkowe dociążenie słupa przez kolejne zastrzały, zamiast zabezpieczenia konstrukcji wokół niego, to częsty błąd, który wynika z niezrozumienia zasad przenoszenia obciążeń w konstrukcjach szkieletowych. Z mojego doświadczenia wynika, że najbezpieczniej zawsze działać zgodnie z zasadą zabezpieczenia ze wszystkich stron, nawet jeśli wydaje się to pracochłonne. Takie praktyki wynikają nie tylko z wymogów normy PN-B, ale też z budowlanej logiki. Stosowanie połowicznych rozwiązań to pozorna oszczędność czasu i materiału, a w rzeczywistości narażanie konstrukcji na uszkodzenia, co może skończyć się kosztownymi naprawami, a nawet zagrożeniem dla bezpieczeństwa ludzi pracujących przy wymianie słupa.