Trafnie wskazałeś, że zniszczoną przez grzyba domowego jętkę więźby dachowej należy wymienić w całości. To wynika przede wszystkim z faktu, że grzyb domowy, jak np. Serpula lacrymans, bardzo szybko degraduje drewno, obniżając jego nośność praktycznie do zera. Nawet jeśli z zewnątrz uszkodzenia wyglądają niewinnie, to wewnątrz struktura drewna bywa już tak mocno zniszczona, że nie spełnia ona żadnych wymagań wytrzymałościowych. Z mojego doświadczenia wynika, że próby powierzchniowego usuwania grzyba, stosowania impregnatów czy nawet wzmacniania konstrukcji nie dają gwarancji bezpieczeństwa, ponieważ zarodniki grzyba mogą wciąż bytować głęboko w materiale. W branży budowlanej przyjęło się, zgodnie z normami PN-B-03150 i wytycznymi ITB, że drewno zakażone grzybem domowym musi być całkowicie usunięte i zastąpione nowym, zdrowym, najlepiej odpowiednio zaimpregnowanym elementem. Przypadki, gdy ktoś zostawia fragmenty zamierające, kończą się najczęściej nawrotem problemu albo nawet katastrofą budowlaną. Prace naprawcze poza wymianą wiążą się też z dokładnym oczyszczeniem otoczenia i zabezpieczeniem sąsiadujących elementów. To naprawdę nie jest miejsce na kompromisy – dla bezpieczeństwa użytkowników i trwałości konstrukcji wymiana całościowa to jedyne rozsądne rozwiązanie.
W praktyce budowlanej często spotykam się z próbami ratowania uszkodzonych przez grzyba elementów więźby dachowej poprzez powierzchniowe struganie czy stosowanie impregnatów, jednak jest to podejście zdecydowanie niewłaściwe. Grzyb domowy, taki jak wspomniany Serpula lacrymans, penetruje drewno na dużą głębokość, niszcząc jego strukturę komórkową. Struganie powierzchniowe usuwa jedynie cienką warstwę zewnętrzną, a większość grzybni i tak zostaje w środku. To trochę jak usuwanie pleśni z chleba poprzez oderwanie skórki – problem zostaje niewidoczny, ale nieznika. Wzmacnianie nakładkami z desek również nie rozwiązuje problemu, bo nowy materiał może zostać momentalnie zainfekowany, a poza tym nie poprawia to właściwości nośnych zniszczonej części. Środkami impregnacyjnymi można zabezpieczać zdrowe, niezaatakowane drewno profilaktycznie, ale nie zatrzyma to rozwoju grzyba już obecnego w konstrukcji. Wielu ludzi myśli, że takie doraźne działania zaoszczędzą czas i pieniądze, ale moim zdaniem to krótkowzroczność – w rzeczywistości prowadzi to do pogłębiania uszkodzeń, a nawet do zagrożenia dla bezpieczeństwa użytkowników budynku. Zgodnie z polskimi i europejskimi standardami, każde drewno zainfekowane przez grzyba domowego musimy niestety usunąć w całości, a sąsiednie elementy bardzo dokładnie oczyścić i zabezpieczyć. Takie postępowanie jest jedyną gwarancją, że konstrukcja zachowa swoje parametry wytrzymałościowe i nie będzie w przyszłości wymagała jeszcze kosztowniejszych napraw.