Wyniki egzaminu

Informacje o egzaminie:
  • Zawód: Pszczelarz
  • Kwalifikacja: ROL.03 - Prowadzenie produkcji pszczelarskiej
  • Data rozpoczęcia: 11 grudnia 2025 21:56
  • Data zakończenia: 11 grudnia 2025 22:06

Egzamin zdany!

Wynik: 35/40 punktów (87,5%)

Wymagane minimum: 20 punktów (50%)

Pochwal się swoim wynikiem!
Szczegółowe wyniki:
Pytanie 1

Który z wymienionych parametrów materiału siewnego należy zbadać przygotowując go do siewu?

A. Wielkość nasion/ziarniaków.
B. Zdolność pochłaniania wilgoci.
C. Skład chemiczny ziarna.
D. Siłę kiełkowania.
Siła kiełkowania to absolutnie kluczowy parametr, który trzeba zbadać przed siewem materiału nasiennego. Badanie tej cechy pozwala ocenić, jaki procent nasion rzeczywiście wykiełkuje w warunkach polowych, czyli czy faktycznie opłaca się wysiewać dany materiał. Z praktyki wiem, że nawet nasiona bardzo dorodne i wyglądające na zdrowe mogą mieć niską siłę kiełkowania, na przykład przez niewłaściwe przechowywanie czy uszkodzenia mechaniczne. Niską siłę kiełkowania wykazują często nasiona stare lub źle zakonserwowane, co może skutkować dużymi stratami na polu, bo zwyczajnie nie wyrosną z nich rośliny. Zgodnie z wymaganiami branżowymi oraz normami ISTA (International Seed Testing Association) i polskimi przepisami, test siły kiełkowania to podstawa oceny jakości nasion przeznaczonych do siewu. W praktyce rolniczej wykonuje się go na przykład przez wysianie próbki nasion na wilgotną bibułę i sprawdzenie po określonym czasie, ile z nich wykiełkuje. Na podstawie tej wartości ustala się normę wysiewu, żeby uzyskać odpowiednią obsadę roślin. Moim zdaniem, pominięcie tego badania to duże ryzyko i strata pieniędzy – nawet jeśli inne parametry wydają się w porządku. Bezpośredni wpływ na plonowanie i efektywność uprawy mają właśnie nasiona, które skutecznie wykiełkują, a nie tylko te, które ładnie wyglądają czy mają dobry skład chemiczny.

Pytanie 2

Na podstawie danych przedstawionych w tabeli podaj roślinę, która jest bardzo dobrym źródłem pożytku dla pszczół i dostarczy najbardziej wartościowego surowca miodowego.

Procentowa zawartość cukrów w nektarze
Roślina miododajnaGlukoza i fruktozaSacharozaRazem
Śliwy różne odmiany4,58,412,9
Jabłonie różne odmiany12,88,521,3
Lipa drobnolistna8,1-11,617,8-19,328,6
Trojeść syryjska1,3-4,026,7-27,229,6
Rzepak ozimy45,10,045,1
Jasnota biała9,632,842,4
A. Jasnota biała.
B. Rzepak ozimy.
C. Trojeść syryjska.
D. Lipa drobnolistna.
Rzepak ozimy to zdecydowanie jedna z najważniejszych roślin miododajnych w naszym klimacie. Patrząc na tabelę, uwagę przykuwa zawartość cukrów w nektarze tej rośliny – aż 45,1%, co jest absolutnie topowym wynikiem w porównaniu do innych gatunków. Taka wysoka koncentracja cukrów przekłada się bezpośrednio na opłacalność i efektywność pracy pszczół, bo zbierają one więcej surowca w krótszym czasie. Z mojego doświadczenia wynika, że pasieki ulokowane w pobliżu dużych plantacji rzepaku są w stanie uzyskać imponujące zbiory miodu – miodu bardzo cenionego ze względu na jego smak, barwę i właściwości zdrowotne. W praktyce, rzepak zapewnia pszczołom silny pożytek przez kilka tygodni, co pozwala rodzinom pszczelim dobrze się rozwinąć na początku sezonu. Branżowe dobre praktyki mówią wręcz o tzw. "rzepakowym starcie", bo właśnie na tym surowcu pszczelarze często opierają wiosenne rozwijanie pasiek. Trzeba też pamiętać, że rzepak ozimy kwitnie relatywnie wcześnie, więc jest kluczowy w okresie niedoboru innych kwiatów. Moim zdaniem to podstawa stabilnej gospodarki pasiecznej w rejonach rolniczych. Tak wysoka zawartość glukozy i fruktozy (bez sacharozy) gwarantuje miód łatwo przyswajalny nie tylko dla ludzi, ale przede wszystkim dla samych pszczół, które zużywają go na rozwój czerwiu i budowę wosku. Warto zwrócić uwagę na tę roślinę przy planowaniu lokalizacji pasieki, bo jej obecność potrafi znacznie zwiększyć wydajność i jakość produkcji miodu.

Pytanie 3

Który typ aparatu gębowego występuje u pszczół?

A. Kłująco-ssący.
B. Ssący.
C. Gryząco-ssący.
D. Gryzący.
Aparat gębowy gryząco-ssący to prawdziwy majstersztyk ewolucji, szczególnie u pszczół. Właśnie taki typ uzębienia pozwala im być tak skutecznymi zapylaczami, co przekłada się na realne korzyści w rolnictwie czy sadownictwie. Pszczoła wykorzystuje żuwaczki do gryzienia i formowania np. plastrów wosku, a jednocześnie ssawkę – czyli część gębową przekształconą w rurkę – do pobierania nektaru. To taka jakby funkcja 2w1; dla mnie to zawsze było fascynujące, jak natura potrafi pogodzić różne potrzeby w jednym organizmie. Typ aparatu gryząco-ssącego znajdziemy także u trzmieli, ale już nie u większości motyli czy much. To doskonały przykład rozwiązania, gdzie sprzężenie funkcji mechanicznego rozdrabniania i pobierania płynnych pokarmów zapewnia przewagę konkurencyjną. W praktyce, kiedy ktoś pyta w terenie, dlaczego pszczoła może jednocześnie budować woskowe plastry i pić nektar, odpowiedź to właśnie ten aparat gębowy. Standardy nauczania branży pszczelarskiej podkreślają tę cechę jako kluczową dla rozpoznawania i zrozumienia biologii owadów zapylających. Co ciekawe, to również wpływa na wybór środków ochrony roślin – pszczoły przez swoją unikatową budowę są szczególnie wrażliwe na pyły i płynne preparaty. Moim zdaniem, warto to rozumieć, bo przekłada się na ochronę środowiska i efektywność pracy w zawodzie.

Pytanie 4

Którego z wymienionych kosztów w pasiece nie zalicza się do kosztów bezpośrednich?

A. Transportu.
B. Amortyzacji.
C. Zakupu cukru.
D. Pracy.
Amortyzacja to taki rodzaj kosztu, który w pasiece traktuje się jako koszt pośredni, a nie bezpośredni. Wynika to z faktu, że amortyzacja dotyczy rzeczy, które służą gospodarstwu przez dłuższy czas – jak ule, wirówki do miodu czy inne wyposażenie, których nie można jednoznacznie przypisać do konkretnego produktu czy partii miodu. Po prostu, te rzeczy zużywają się stopniowo i ich koszt rozkłada się na dłuższy okres oraz na całą produkcję. Moim zdaniem dobrze wiedzieć, że w praktyce, przy planowaniu finansów pasieki, trzeba oddzielać koszty, które da się przypisać do określonego działania (bezpośrednie, np. zakup cukru do podkarmiania pszczół, transport uli na pożytki czy wynagrodzenie dla pracownika za konkretne prace pasieczne), od tych rozłożonych na całą działalność. Według standardów rachunkowości rolniczej oraz dość powszechnie praktykowanych metod ewidencji, amortyzacja jest zawsze kosztem pośrednim, bo trudno określić, ile dokładnie jej przypada na pojedynczy litr miodu czy rodzinę pszczelą. To trochę jak z ciągnikiem w gospodarstwie – nie przypiszesz go od razu do jednej czynności, a przecież koszt jego zużycia trzeba wziąć pod uwagę w całych rocznych rozliczeniach.

Pytanie 5

Ile razy w roku do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa podaje się stan stada, jeżeli jego liczebność nie uległa zmianie?

A. Dwa razy.
B. Cztery razy.
C. Jeden raz.
D. Trzy razy.
Zgadza się, w przypadku gdy liczebność stada nie uległa zmianie, stan stada zgłasza się do Agencji Restrukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa (ARiMR) tylko raz w roku. Wynika to z przepisów dotyczących ewidencji zwierząt gospodarskich, konkretnie z zasad prowadzenia rejestru przez posiadaczy zwierząt. Takie podejście jest logiczne – chodzi o to, żeby niepotrzebnie nie obciążać rolników biurokracją, jeśli nic się nie zmieniło. W praktyce wygląda to tak: rolnik, który np. przez cały rok nie kupił ani nie sprzedał żadnej sztuki bydła czy trzody, po prostu raportuje stan w wyznaczonym przez prawo terminie – zwykle jest to do końca stycznia kolejnego roku. Z mojego doświadczenia wynika, że wiele osób myśli, iż trzeba raportować częściej, bo boją się przeoczyć jakieś zmiany w przepisach. W rzeczywistości ARiMR oczekuje częstszych zgłoszeń tylko przy zmianach liczebności stada, takich jak narodziny, sprzedaż, padnięcie czy ubój. To podejście jest zgodne z dobrymi praktykami administracyjnymi i zasadami minimalizowania zbędnych formalności w sektorze rolniczym. Dobrze o tym pamiętać, żeby nie tracić czasu na niepotrzebne wizyty czy formalności. Warto też regularnie sprawdzać aktualne wytyczne ARiMR, bo przepisy potrafią się zmieniać – choć zasada zgłaszania raz w roku przy braku zmian jest od lat stała.

Pytanie 6

Który z wymienionych typów uli przystosowany jest do prowadzenia gospodarki wędrownej?

A. Warszawski zwykły.
B. Warszawski poszerzony.
C. Wielkopolski leżak.
D. Wielkopolski stojak.
Wielkopolski stojak to jeden z najczęściej wykorzystywanych uli w polskiej gospodarce pasiecznej, zwłaszcza jeśli chodzi o gospodarkę wędrowną. Jego konstrukcja jest stosunkowo lekka i kompaktowa, co bardzo ułatwia transport – szczególnie kiedy pasieka musi być przenoszona na różne pożytki, na przykład rzepak, akację czy grykę. Przemyślana budowa umożliwia szybki demontaż oraz bezpieczne ustawienie wielu uli obok siebie na samochodzie lub przyczepie. Z mojego doświadczenia mogę dodać, że ramki wielkopolskie są stosunkowo uniwersalne – pasują do różnych systemów gospodarki pasiecznej i pozwalają na łatwą wymianę ramek między ulami w razie potrzeby. W praktyce mocowanie elementów jest solidne, przez co rodziny pszczele nie doznają uszkodzeń podczas transportu, co jest bardzo ważne, bo pszczoły są wtedy szczególnie wrażliwe na wstrząsy. Standardy branżowe w Polsce i Europie wskazują ten typ ula jako wzorcowy dla pasiek wędrownych, między innymi dlatego, że można z łatwością dostosować liczbę korpusów do siły rodziny i aktualnego pożytku. Co ciekawe, pszczelarze doceniają też możliwość szybkiego przeglądu rodzin, bo konstrukcja stojaka naprawdę to ułatwia, zwłaszcza przy większej liczbie uli. Wielokrotnie spotkałem się z opinią, że to właśnie wielkopolski stojak daje najlepszy kompromis między pojemnością, wygodą użytkowania i mobilnością, dlatego uważam, że jeśli myśli się o poważnej gospodarce wędrownej, to trudno znaleźć lepszą opcję.

Pytanie 7

Przez jaką chorobę została zaatakowana roślina, której źdźbło przedstawiono na rysunku?

Ilustracja do pytania
A. Pleśń śniegową.
B. Sporysz.
C. Zgorzel.
D. Rdzę wieńcową.
Zgorzel to choroba, która faktycznie często dotyka źdźbła zbóż i innych roślin uprawnych, szczególnie w warunkach nadmiernej wilgotności oraz przy niskich temperaturach gleby. Objawy zgorzeli, które najłatwiej rozpoznać, to charakterystyczne ciemnobrązowe, suchozgniłe przewężenia u podstawy źdźbła, jak na rysunku – często źdźbło się łamie, roślina przestaje rosnąć, a system korzeniowy ulega osłabieniu. Moim zdaniem, umiejętność rozpoznawania zgorzeli jest w praktyce bardzo ważna, bo pozwala szybko reagować i ograniczyć straty w plonie – stosuje się wtedy np. zaprawianie nasion, zmianowanie, unikanie zbyt gęstych siewów czy racjonalne nawożenie azotem. Zwraca się na to uwagę także w standardach agrotechnicznych, bo zgorzel jest chorobą podstępnie rozprzestrzeniającą się w monokulturach i przy słabej higienie pola. Ważne jest też, żeby pamiętać, iż patogeny zgorzeli, najczęściej różne gatunki grzybów (np. Fusarium, Rhizoctonia), są wyjątkowo odporne na niekorzystne warunki, więc działania profilaktyczne mają tutaj kluczowe znaczenie. Warto obserwować rośliny zwłaszcza w fazie wschodów, wtedy pierwsze symptomy są najlepiej widoczne i można podjąć szybkie działania naprawcze. Praktyka pokazuje, że nawet drobny błąd w uprawie może wywołać poważną epidemię tej choroby, dlatego naprawdę warto znać jej objawy i profilaktykę.

Pytanie 8

Z którym nawozem można mieszać mączkę fosforytową?

A. Superfosfatem pylistym.
B. Saletrzakiem.
C. Solą potasową.
D. Fosforanem amonu.
Wybór innych nawozów do mieszania z mączką fosforytową, takich jak saletrzak, superfosfat pylisty czy fosforan amonu, jest dość powszechnym błędem, wynikającym najczęściej z przekonania, że wszystkie nawozy mineralne można ze sobą dowolnie łączyć. Tymczasem w praktyce nawożenia trzeba zwracać uwagę nie tylko na rodzaj składników odżywczych, ale też na możliwość zachodzenia niekorzystnych reakcji chemicznych w mieszance. Na przykład, mieszanie mączki fosforytowej z saletrzakiem jest niewskazane, ponieważ w wyniku reakcji może dojść do powstawania związków amonowych, które utrudniają pobieranie fosforu przez rośliny. Z kolei superfosfat pylisty to nawóz kwaśny, a jego połączenie z mączką fosforytową często prowadzi do zbrylania się nawozów i pogorszenia ich jakości użytkowej, co wyraźnie podkreślają normy nawozowe i zalecenia doradców rolniczych. Fosforan amonu również nie jest zalecany do mieszania z mączką fosforytową, ponieważ oba nawozy dostarczają fosforu, ale w różnych formach chemicznych – taki miks nie zwiększa efektywności nawożenia, a może nawet wprowadzić niepotrzebny bałagan w bilansie nawozowym gospodarstwa. Z mojego doświadczenia wynika, że typowym błędem jest kierowanie się wyłącznie łatwością aplikacji, bez sprawdzenia, czy mieszane nawozy nie będą sobie wzajemnie przeszkadzać w działaniu. Dobre praktyki branżowe wyraźnie wskazują, żeby do mączki fosforytowej wybierać sole potasowe, bo są neutralne i nie wywołują reakcji niepożądanych. Takie postępowanie podnosi efektywność nawożenia i pozwala uniknąć strat składników pokarmowych.

Pytanie 9

Którą z wymienionych czynności należy wykonać przed wstawieniem nadstawki?

A. Umieścić matkę w klateczce.
B. Założyć poławiacze obnóży.
C. Odsklepić zapasy w plastrach.
D. Założyć kratę odgrodową.
Założenie kraty odgrodowej przed wstawieniem nadstawki to taki podstawowy ruch, który robi się praktycznie w każdej profesjonalnej pasiece, jeśli zależy nam na produkcji czystego miodu i porządku w ulu. Krata odgrodowa działa trochę jak taki filtr – pozwala robotnicom przechodzić do nadstawki, ale zatrzymuje matkę w korpusie gniazdowym. Dzięki temu matka nie znosi jaj w plastrach, z których później chcemy pozyskać miód. To naprawdę ważne, bo jak w nadstawce pojawi się czerw, to już nie da się uzyskać typowo miodowych plastrów, a przecież na tym nam zależy. Z mojego doświadczenia wynika, że początkujący pszczelarze często pomijają ten krok i potem mają niezłą zagwozdkę przy odbieraniu miodu, bo trzeba oddzielać czerw od zapasów. W dobrych praktykach branżowych, np. według wskazówek Polskiego Związku Pszczelarskiego, zawsze poleca się włożyć kratę odgrodową właśnie przed rozbudową gniazda o nadstawkę. To ogranicza chaos, ułatwia późniejsze prace i podnosi higienę pracy w pasiece. Warto pamiętać, że sama nadstawka daje rodzinie więcej miejsca do magazynowania miodu, ale bez kraty gniazdo i miód mogą się wymieszać. To niby prosta rzecz, a robi ogromną różnicę w jakości i organizacji pracy przy ulu. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce mieć porządną pasiekę, to nie ma wyjścia – krata odgrodowa to absolutny must-have przed wstawieniem nadstawki.

Pytanie 10

Która z wymienionych pasz zaliczana jest do pasz objętościowych suchych?

A. Buraki.
B. Siano.
C. Zielonki.
D. Ziemniaki.
Siano to klasyczny przykład paszy objętościowej suchej, który właściwie od zawsze jest obecny w żywieniu zwierząt gospodarskich. Żeby się nie pogubić, warto pamiętać, że pasze objętościowe dzielimy na suche (jak właśnie siano, słoma czy suszone wysłodki) i soczyste (na przykład zielonki, kiszonki, buraki, ziemniaki). Siano produkuje się przez suszenie traw i roślin motylkowych, najczęściej na polu, tak żeby zawartość wody spadła poniżej 15%. Dzięki temu siano można długo przechowywać, nie ma ryzyka pleśni czy grzybów, co jest naprawdę ważne przy żywieniu bydła czy koni. Moim zdaniem siano to podstawa zdrowej diety przeżuwaczy – zapewnia włókno surowe, poprawia perystaltykę żwacza i zapobiega zakwaszeniu. Warto też pamiętać, że dobrej jakości siano (zielone, pachnące, bez pleśni) wyraźnie wpływa na wydajność mleczną krów i ogólną kondycję zwierząt. W praktyce rolniczej zawsze zwraca się uwagę na odpowiedni termin koszenia traw na siano – najlepiej przed kłoszeniem, bo wtedy jest najwięcej białka i składników odżywczych. Siano, w odróżnieniu od soczystych pasz objętościowych, jest lekkie, łatwo się dawkuje i pozwala utrzymać zdrowie układu pokarmowego. Z mojego doświadczenia, to jest taka baza, od której zaczyna się układanie każdej sensownej dawki pokarmowej dla bydła czy koni.

Pytanie 11

Ile powinna wynosić maksymalna odległość pasieki od bazy pożytkowej?

A. 2 km
B. 3 km
C. 1 km
D. 4 km
Maksymalna odległość pasieki od bazy pożytkowej, czyli miejsca, gdzie pszczoły mają dostęp do głównych źródeł nektaru i pyłku, powinna wynosić do 2 kilometrów. To nie jest przypadkowa wartość – bierze się ona z obserwacji fizjologii pszczół oraz praktycznych analiz zysków i strat w gospodarce pasiecznej. Przy tej odległości pszczoły są w stanie efektywnie przemieszczać się między ulem a roślinami, nie tracąc zbyt dużo energii na loty. Im dalej oddalona pasieka, tym więcej czasu i sił pszczoły muszą poświęcić na przeloty, co znacząco zmniejsza wydajność zbioru miodu oraz może prowadzić do szybszego wyeksploatowania rodzin pszczelich. W praktyce wielu doświadczonych pszczelarzy nawet skraca ten dystans do 1-1,5 km – szczególnie tam, gdzie teren jest trudny lub warunki pogodowe nie sprzyjają długim lotom. Standardy branżowe, np. zalecenia Polskiego Związku Pszczelarskiego czy wytyczne z podręczników akademickich, jasno wskazują, że 2 km to odległość optymalna – pozwala zarówno wykorzystać bogactwo pożytków, jak i zadbać o dobrostan pszczół. Dodatkowo, w wielu regionach, gdzie baza pożytkowa jest rozproszona, nieprzestrzeganie tej zasady skutkuje słabszymi zbiorami i większą śmiertelnością pszczół. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej mieć kilka mniejszych pasiek blisko pól i sadów niż jedną dużą oddaloną od pożytku – logistyka może być trudniejsza, ale efekty miodowe są zdecydowanie lepsze.

Pytanie 12

Nostrzyk biały jest pożytkiem

A. jesiennym.
B. wiosennym.
C. wczesnoletnim.
D. późnoletnim.
Wiele osób myli okres kwitnienia nostrzyku białego, bo rzeczywiście w polskich warunkach kalendarz pożytkowy potrafi być zagmatwany. Często popełnianym błędem jest utożsamianie nostrzyku białego z pożytkiem jesiennym lub późnoletnim – być może przez to, że nostrzyk żółty kwitnie później, a oba gatunki bywają ze sobą mylone. Jednak nostrzyk biały zaczyna kwitnąć już w czerwcu i szczyt tego procesu przypada właśnie na początek lata, czyli typowy pożytek wczesnoletni. Błędne zakwalifikowanie go jako pożytku wiosennego też nie jest prawidłowe, bo wtedy w terenie królują zupełnie inne rośliny, głównie mniszek lekarski i rzepak ozimy. Natomiast jesień w pszczelarstwie to okres, kiedy praktycznie nie ma już większych pożytków, a kwitnienie nostrzyku białego do tego czasu dawno się kończy. Bardzo często osoby, które nie miały praktyki w prowadzeniu pasieki lub nie śledziły kalendarza pożytkowego, mylą się w tej kwestii, sugerując się ogólną dostępnością rośliny w krajobrazie, a nie realnym okresem jej kwitnienia. Warto też zauważyć, że nostrzyk biały jako roślina dwuletnia może mieć różne terminy zakwitu zależnie od stanowiska, ale według zaleceń wielu polskich pszczelarzy z doświadczeniem, to właśnie przełom czerwca i lipca jest okresem największej wydajności nektarowej. Jeżeli ktoś planuje gospodarkę pasieczną, to zdecydowanie powinien rozróżniać nostrzyk biały od innych pożytków i właściwie uzupełniać nim ubogie okresy wczesnego lata, dbając o ciągłość dostępu do nektaru dla pszczół. To nie tylko zgodne z dobrą praktyką branżową, ale wręcz niezbędne dla utrzymania zdrowej i dobrze rozwijającej się rodzinie pszczelej.

Pytanie 13

Oznakowanie bydła, zgodnie z przepisami w zakresie identyfikacji i rejestracji zwierząt, polega na

A. wytatuowaniu na grzbiecie numeru oborowego.
B. założeniu kolczyków na obu małżowinach usznych.
C. wytatuowaniu na grzbiecie numeru osobnika w stadzie.
D. założeniu kolczyka na lewej małżowinie usznej.
Założenie kolczyków na obu małżowinach usznych to podstawa identyfikacji bydła w Polsce, zgodnie z obowiązującymi przepisami – szczególnie rozporządzeniem MRiRW o identyfikacji i rejestracji zwierząt. Nie chodzi tutaj o dowolny kolczyk, ale o specjalnie przygotowane, zatwierdzone kolczyki z unikalnym numerem identyfikacyjnym zwierzęcia. Praktycznie rzecz biorąc, oba kolczyki (jeden na lewym, drugi na prawym uchu) pozwalają szybko zidentyfikować każde zwierzę – nawet jeśli jeden zgubi się albo zostanie uszkodzony, drugi nadal pozwala na odczytanie danych. Moim zdaniem to bardzo praktyczne rozwiązanie, bo w gospodarstwach, gdzie zwierzęta mają kontakt ze sprzętem czy ogrodzeniem, nietrudno o przypadkowe uszkodzenie kolczyka. System podwójnego znakowania to też element bioasekuracji i kontroli pochodzenia mięsa czy mleka – każdy ruch zwierzęcia, sprzedaż, czy nawet ubój, jest dzięki temu rejestrowany w bazie danych. Z własnych obserwacji wiem, że takie oznakowanie ułatwia pracę podczas wizyt weterynaryjnych czy kontroli z ARiMR. Dodatkowo, polskie przepisy są w tym zakresie zgodne z unijnymi, więc polski system identyfikacji nie odbiega od najlepszych europejskich standardów. Warto pamiętać, że za brak oznakowania lub błędne oznakowanie grożą poważne konsekwencje prawne i finansowe. Oznakowanie w postaci kolczyków to nie tylko nakaz prawny, ale i wygoda w codziennej pracy hodowcy.

Pytanie 14

Chorobą występującą u bydła i owiec objawiającą się wysoką temperaturą, brakiem apetytu oraz powstaniem charakterystycznych obrzęków na klatce piersiowej, ramionach i szyi, jest

A. pryszczyca.
B. gruźlica.
C. wścieklizna.
D. szelestnica.
Bardzo często wybierane są odpowiedzi takie jak pryszczyca czy gruźlica, bo to też poważne choroby występujące u przeżuwaczy, jednak objawy, o których mowa w pytaniu, pasują zdecydowanie tylko do szelestnicy. Pryszczyca faktycznie jest groźną i zaraźliwą chorobą, ale jej przebieg wygląda zupełnie inaczej – głównie pojawiają się pęcherze w jamie ustnej, na racicach i wymionach, co prowadzi do ślinotoku, kulawizn oraz problemów z pobieraniem pokarmu. Nie ma tu charakterystycznych, twardych obrzęków na szyi i klatce piersiowej. Wścieklizna z kolei kojarzy się raczej z zaburzeniami układu nerwowego – agresją, ślinotokiem, paraliżem – i praktycznie nie daje objawów typu obrzęk określonych partii ciała. Gruźlica przebiega podstępnie i przewlekle, objawia się wyniszczeniem, kaszlem, powiększeniem węzłów chłonnych, ale nie wysoką gorączką z gwałtownymi obrzękami. Łatwo pomylić objawy, bo w praktyce nie zawsze są podręcznikowe, ale kluczowe jest tutaj rozpoznanie tych nagłych, poważnych obrzęków – to znak rozpoznawczy szelestnicy, nie innych wymienionych chorób. Takie pomyłki zdarzają się szczególnie wtedy, gdy skupiamy się tylko na ogólnych objawach zakażenia, a nie na specyficznych zmianach anatomicznych czy przebiegu choroby. W praktyce warto zawsze analizować cały zestaw objawów i brać pod uwagę zarówno charakterystyczne oznaki, jak i przebieg typowy dla danej jednostki chorobowej – zgodnie z wytycznymi diagnostyki weterynaryjnej. To właśnie precyzyjna identyfikacja objawów pozwala podjąć właściwą decyzję i wdrożyć odpowiednie procedury weterynaryjne.

Pytanie 15

Wilgotne ziarno zbóż należy dosuszyć

A. wsilosach zbożowych z perforowaną podłogą.
B. w workach na ściernisku.
C. w workach pod wiatą.
D. wszczelnych silosach zbożowych.
Wilgotne ziarno zbóż wymaga odpowiedniego dosuszenia, żeby nie dopuścić do rozwoju pleśni, grzybów czy szkodników. Najlepiej nadają się do tego silosy zbożowe z perforowaną podłogą. Z mojego doświadczenia to rozwiązanie daje naprawdę świetną kontrolę nad warunkami suszenia – powietrze jest równomiernie rozprowadzane od dołu przez całą masę ziarna. To ważne, bo wtedy każde ziarno ma dostęp do świeżego powietrza i nie tworzą się strefy, gdzie ziarno może spleśnieć. W standardach branżowych podkreśla się, że taki system umożliwia precyzyjne sterowanie temperaturą oraz wilgotnością powietrza, co minimalizuje straty jakościowe. Niektóre nowoczesne silosy pozwalają nawet na automatyczne monitorowanie parametrów i szybkie reagowanie, gdyby cokolwiek zaczęło iść nie tak. Gdy zboże leży zbyt długo wilgotne, straty mogą być ogromne – nie tylko finansowe, ale też jakościowe (parametry wypiekowe, masa tysiąca ziaren, itp.). W praktyce rolnicy, którzy korzystają z silosów z perforowaną podłogą, rzadko mają problem z utratą wartości handlowej zboża. To inwestycja, która naprawdę się zwraca, zwłaszcza przy zmiennych warunkach pogodowych podczas żniw. Na kursach i szkoleniach branżowych zawsze podkreśla się, że takie technologie to dziś już raczej standard, a nie luksus.

Pytanie 16

Które z podanych roślin stanowią dla pszczół pożytek późny?

A. Kruszyna, rdest.
B. Agrest, klon.
C. Nawłoć, wrzos.
D. Jabłoń, rzepak.
Nawłoć i wrzos to klasyczne przykłady roślin, które dla pszczół stanowią tzw. pożytek późny, czyli kwitną w drugiej połowie sezonu, często nawet wtedy, gdy inne rośliny już przekwitły. Moim zdaniem, to właśnie te gatunki ratują czasem pasiekę, szczególnie w rejonach o krótkim lecie albo tam, gdzie inne pożytki kończą się szybko. Dobra praktyka pszczelarska zaleca lokalizowanie pasiek w pobliżu stanowisk nawłoci czy wrzosów, bo dają one pszczołom szansę na zebranie zapasów na zimę. Z mojego doświadczenia wynika, że miód wrzosowy jest jednym z najbardziej cenionych, choć trudny do pozyskania przez specyficzne właściwości fizykochemiczne. Nawłoć natomiast jest coraz powszechniejsza w Polsce i często można ją spotkać na nieużytkach i przydrożach. Odpowiednia identyfikacja roślin późnych jest kluczowa przy planowaniu pracy w pasiece, bo wtedy trzeba się liczyć z mniejszą ilością dostępnych pyłków i nektaru. Dobrze wiedzieć, że wrzosowiska i stanowiska nawłoci są nie tylko cenne dla pszczół, ale też wpisują się w nowoczesne standardy prowadzenia gospodarki pasiecznej nastawionej na wydłużenie okresu zbiorów i zapewnienie pszczołom lepszych warunków przez cały sezon.

Pytanie 17

Najlepszym terminem do nawożenia obornikiem użytków zielonych jest

A. jesień.
B. lato.
C. zima.
D. wiosna.
Nawożenie obornikiem użytków zielonych jesienią to taka klasyka w polskim rolnictwie. Przede wszystkim chodzi o to, że obornik potrzebuje trochę czasu, żeby się rozłożyć i oddać roślinom wartości odżywcze. Jesienią, gdy gleba jest jeszcze ciepła, ale już nie ma upałów, mikroorganizmy w glebie mają idealne warunki do pracy. Rozkład obornika zachodzi wtedy dość sprawnie, a azot i inne składniki mineralne są stopniowo uwalniane. Dzięki temu, na wiosnę, kiedy trawy zaczynają intensywnie rosnąć, mają pod dostatkiem składników pokarmowych. Jest to zgodne z zasadami dobrej praktyki rolniczej – nawożenie jesienne minimalizuje ryzyko wypłukiwania składników odżywczych do wód gruntowych, bo w okresie zimowym rośliny nie pobierają ich aktywnie. Z mojego doświadczenia wynika, że po jesiennym nawożeniu runo jest gęstsze, trwalsze, a użytki lepiej znoszą intensywne koszenie czy wypas. Warto też pamiętać, że jesienne rozwożenie obornika jest technicznie łatwiejsze – gleba nie jest przesuszona, sprzęt nie grzęźnie, a do tego cały zapach zdąży się rozproszyć przed wiosną. Wielu rolników potwierdza, że to po prostu działa najlepiej. Wiadomo, są różne szkoły, ale to ta metoda uznawana jest za najbardziej efektywną i przyjazną środowisku.

Pytanie 18

Miód z plastrów nadstawkowych można wirować, jeżeli komórki zasklepione są

A. na połowie powierzchni plastra.
B. przynajmniej na 3/4 powierzchni plastra.
C. przynajmniej na 2/3 powierzchni plastra.
D. na całej powierzchni plastra.
Często pojawia się przekonanie, że miód powinno się wirować dopiero wtedy, gdy większość komórek w plastrze jest zasklepiona – na przykład na 2/3, 3/4 czy nawet na całej powierzchni. Takie podejście wynika z obawy przed zbyt wysoką wilgotnością miodu, która rzeczywiście może prowadzić do fermentacji przy dłuższym przechowywaniu. Jednak oczekiwanie na niemal całkowite zasklepienie to nadmierna ostrożność, która niepotrzebnie opóźnia zbiór i może być nawet niepraktyczna w warunkach dużej, nowoczesnej pasieki. Oczywiście, im więcej zasklepienia, tym większa pewność, że miód dojrzał – ale z drugiej strony, pszczoły mogą zacząć przenosić miód do innych części ula, co powoduje straty i obniża wydajność pracy. Z kolei wirowanie plastrów, które mają zasklepione komórki tylko w niewielkim procencie lub czekanie, aż zasklepią wszystkie, to dwa skrajne podejścia. Pierwsze naraża na uzyskanie miodu zbyt rzadkiego, a drugie – na niepotrzebną stratę czasu i potencjalnie część miodu. Z mojego doświadczenia, wielu początkujących pszczelarzy sądzi, że „im więcej zasklepienia, tym lepiej”, ale praktyka i wytyczne branżowe mówią, że wystarczy połowa powierzchni. Warto pamiętać, że w nowoczesnej gospodarce pasiecznej używa się też refraktometrów do kontroli zawartości wody, co pozwala na precyzyjne określenie momentu wirowania. Zawsze trzeba zachować zdrowy rozsądek i połączyć praktyczne obserwacje z wiedzą techniczną, bo zbyt długie czekanie na pełne zasklepienie to raczej marnowanie potencjału produkcyjnego niż realny zysk dla jakości miodu.

Pytanie 19

Który z wymienionych nawozów naturalnych ma najniższą zawartość fosforu?

A. Kompost.
B. Gnojowica.
C. Gnojówka.
D. Obornik.
To jest bardzo dobre rozróżnienie, bo w praktyce rolniczej gnojówka faktycznie ma najniższą zawartość fosforu spośród wymienionych nawozów naturalnych. Wynika to głównie z jej charakteru – to w zasadzie rozcieńczony płyn powstały z moczu zwierząt i niewielkiej ilości ściółki, bez znacznych ilości stałych resztek organicznych, które są nośnikiem fosforu. Gnojówka zawiera głównie łatwo dostępny azot i potas, a fosfor występuje w niej w ilościach śladowych. To sprawia, że świetnie się nadaje do szybkiego dokarmiania roślin w okresie intensywnego wzrostu, ale nie rozwiąże problemu niedoboru fosforu w glebie. Inaczej niż np. obornik, który fosforu ma sporo i przez dłuższy czas go uwalnia do gleby. Moim zdaniem, w planowaniu nawożenia warto mieć świadomość tych różnic i nie traktować wszystkich nawozów naturalnych jak jednego worka. Wielu początkujących rolników myśli, że gnojówka to "wszystko w jednym", a to trochę za duże uproszczenie. W gospodarstwach ekologicznych często łączy się stosowanie gnojówki z kompostem lub obornikiem, żeby zbilansować składniki pokarmowe. Praktyka pokazuje, że świadome dobieranie nawozów naturalnych daje najlepszy długofalowy efekt dla gleby i plonów.

Pytanie 20

Jak należy postąpić z plastrami z czerwiem porażonym zgnilcem amerykańskim?

A. Umyć w gorącej wodzie.
B. Poddać działaniu środków dezynfekcyjnych.
C. Spalić.
D. Przetopić.
Plastry z czerwiem, który został porażony zgnilcem amerykańskim, muszą być bezwzględnie spalane. To niestety jedyna stuprocentowo skuteczna metoda, jeśli chodzi o likwidację zarodników Paenibacillus larvae, które są przyczyną tej groźnej choroby. Spalanie to nie jest tylko wymóg prawa – to przede wszystkim ochrona innych pasiek i zapobieganie rozprzestrzenianiu się choroby. W mojej opinii, każda inna metoda działania to spore ryzyko zawleczenia zgnilca do kolejnych rodzin. Z praktyki wynika, że zarodniki są niesamowicie odporne na działanie temperatury czy środków chemicznych, więc nawet najdokładniejsze przetapianie czy próby dezynfekcji często na niewiele się zdadzą. W branżowych zaleceniach i przepisach weterynaryjnych nie znajdziemy miejsca na kompromisy – spalanie plastrów to obowiązek pszczelarza, a zaniechanie tego to, moim zdaniem, ogromna nieodpowiedzialność. Nawet jeżeli ktoś żałuje wosku albo ramek, to ryzyko rozprzestrzenienia choroby jest zbyt duże. Zresztą, sama praktyka pokazuje, że im szybciej i dokładniej zutylizujemy zainfekowane plastry przez spalenie, tym mniejsze straty w pasiece i mniejsze zagrożenie dla okolicy. Warto też mieć świadomość, że spalanie jest zalecane przez inspekcję weterynaryjną oraz figuruje w podręcznikach dla pszczelarzy jako podstawowy sposób walki z tą chorobą.

Pytanie 21

Podeszwa płużna powstaje, gdy orze się

A. na głębokość 20-25 cm.
B. zawsze na tę samą głębokość.
C. pługiem odwracalnym.
D. pługiem z pogłębiaczem.
To bardzo trafna odpowiedź, bo właśnie powtarzające się orki na tę samą głębokość prowadzą do powstawania zjawiska zwanego podeszwą płużną. Jest to zbita, silnie zagęszczona warstwa gleby, która tworzy się na styku warstwy uprawnej i podglebia, dokładnie tam, gdzie kończy się lemiesz pługa. Taka warstwa hamuje rozwój korzeni roślin, pogarsza przesiąkanie wody i utrudnia wymianę gazów, co bezpośrednio przekłada się na niższą wydajność plonów. Dlatego właśnie w nowoczesnych gospodarstwach stosuje się zarówno zmianę głębokości orki w kolejnych latach, jak i zabiegi spulchniające, np. głęboszowanie czy użycie pługów z pogłębiaczami. Często się mówi, że nawet najlepsza gleba straci swoje właściwości, jeśli zignorujemy te szczegóły – moim zdaniem, to prawda, bo widziałem już uprawy, gdzie po kilku latach bez zmiany głębokości uprawiania ziemia zamieniała się w beton pod uprawną warstwą. Realnie w praktyce rolniczej, dla uzyskania optymalnych warunków wodno-powietrznych i łatwiejszego rozwoju korzeni, ważne jest stosowanie się do dobrych praktyk: rotować głębokości orki oraz co kilka lat zastosować orkę głębszą lub spulchnianie. Warto pamiętać, że taka podejście nie tylko poprawia plonowanie, ale i pomaga ograniczyć zjawiska erozyjne czy nadmierne zaskorupianie się gleby. No i, co tu dużo mówić, to jedna z podstaw agrotechniki w Polsce.

Pytanie 22

Którą rasę owiec charakteryzującą się najdłuższą wełną w odroście rocznym przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Lincoln.
B. Wrzosówka.
C. Kent.
D. Merynos.
Rasa Lincoln to absolutny rekordzista, jeśli chodzi o długość odrostu wełny w skali roku. Te owce mają wręcz charakterystyczny wygląd – ich runo potrafi dorastać nawet do 30 cm długości, tworząc długie, lśniące i lekko skręcone loki. Z mojego doświadczenia wynika, że Lincoln jest szczególnie ceniony w branży włókienniczej właśnie za tę jakość i długość włókna. Co ciekawe, włókno tej rasy uznawane jest za jedno z najdłuższych, a zarazem najbardziej wytrzymałych spośród wszystkich ras owiec. W praktyce rolniczej owce Lincoln są wybierane przez hodowców, którzy specjalizują się w produkcji wysokogatunkowej wełny do tkanin przemysłowych, dywanów czy nawet lin specjalistycznych. Dla wielu producentów istotna jest także łatwość przetwarzania tej wełny i jej wydajność, bo z jednego strzyżenia można uzyskać naprawdę sporą ilość surowca. Zwraca się też uwagę na fakt, że dobre praktyki hodowlane pozwalają utrzymać wysoką jakość włókna przez wiele lat użytkowania zwierzęcia, co jest niesamowicie ważne z punktu widzenia opłacalności produkcji. Według standardów branżowych, długość, wytrzymałość i połysk wełny Lincoln plasują ją w ścisłej światowej czołówce. Moim zdaniem, przy identyfikacji ras owiec nie da się przeoczyć tego niesamowitego runa – po prostu robi wrażenie.

Pytanie 23

Wapnowanie gleby pod plantacje koniczyny czerwonej należy przeprowadzić

A. latem, dwa lata przed zasiewem.
B. jesienią, dwa lata przed zasiewem.
C. jesienią poprzedzającą wiosenny zasiew.
D. latem poprzedzającym wiosenny zasiew.
Wapnowanie gleby jesienią poprzedzającą wiosenny zasiew to najlepsza praktyka w przypadku zakładania plantacji koniczyny czerwonej. Taki termin daje glebie odpowiednio dużo czasu na reakcję z wapnem i stabilizację odczynu pH, co jest naprawdę kluczowe dla tej rośliny. Koniczyna czerwona preferuje gleby lekko kwaśne do obojętnych, optymalnie o pH 6,0-7,0. Zastosowanie wapna jesienią pozwala na równomierne rozprowadzenie składnika w profilu glebowym dzięki opadom zimowym i naturalnym procesom fizykochemicznym zachodzącym przez zimę. Przekłada się to na lepsze przyswajanie składników pokarmowych, zwłaszcza fosforu i potasu, które w kwaśnych glebach są mniej dostępne dla roślin. Z mojego doświadczenia, nie ma sensu robić wapnowania tuż przed siewem, bo nie dość, że roślina może się źle przyjąć, to jeszcze czasami pojawiają się lokalne zasolenia. Poza tym, zgodnie z zaleceniami IUNG czy różnych doradców rolniczych, jesień jest zalecanym terminem, bo gleba ma czas na ustabilizowanie parametrów, a i warunki pogodowe zwykle sprzyjają rozsiewom wapna. Moim zdaniem, kto raz dobrze przygotuje pole pod koniczynę, zobaczy różnicę w plonie i zdrowotności roślin już w pierwszym roku. No i jeszcze – prawidłowe wapnowanie wpływa na ograniczenie rozwoju niektórych chwastów kwasolubnych, więc to taki podwójny zysk.

Pytanie 24

Ile pokarmu miodowego potrzebuje rodzina pszczela w okresie od początku kwietnia do końca czerwca?

ProduktMiesiące rokuRazem
123456789101112
Miód113815201513832190
Pyłek-0,31,83,66,68,15,43,60,6---30
A. 28 kg
B. 43 kg
C. 35 kg
D. 23 kg
Dokładnie, rodzina pszczela na okres od początku kwietnia do końca czerwca potrzebuje około 43 kg pokarmu miodowego. Wynika to bezpośrednio z sumy wartości podanych w tabeli dla miesięcy kwiecień (8 kg), maj (15 kg) i czerwiec (20 kg). W praktyce te miesiące są kluczowe dla dynamicznego rozwoju rodziny pszczelej – matka składa wtedy najwięcej jaj, larwy intensywnie się rozwijają, a siła lotna rodziny rośnie praktycznie z dnia na dzień. To właśnie w tym okresie zapotrzebowanie energetyczne kolonii jest największe. Niedożywienie wiosną prowadzi do słabego rozwoju, mniejszego wychowu czerwiu i gorszych zbiorów latem. Moim zdaniem wielu początkujących pszczelarzy lekceważy te wysokie wartości, sądząc, że pszczoły same sobie poradzą – a to niestety prowadzi do osłabienia rodziny. Standardy branżowe wręcz zalecają, by nawet przy obfitych pożytkach kontrolować zapasy co tydzień, szczególnie podczas niepogody czy przedłużających się chłodów, bo wtedy pobranie nektaru z zewnątrz jest mocno utrudnione. Praktycznym rozwiązaniem jest zawsze mieć w rezerwie kilka ramek z miodem lub gotowe ciasto, zwłaszcza gdy masz większą pasiekę. Warto też pamiętać, że te liczby są uśrednione – wszystko zależy od siły rodziny i warunków pogodowych, ale właśnie te 43 kg to punkt odniesienia i dobry standard do planowania gospodarki pasiecznej.

Pytanie 25

Którą roślinę miododajną przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Lipę drobnolistną.
B. Robinię akacjową.
C. Malinę właściwą.
D. Kruszynę pospolitą.
Robinia akacjowa, czyli popularnie zwana akacją, to jedna z najważniejszych roślin miododajnych w Polsce. Jej charakterystyczne, białe, pachnące kwiaty zebrane są w długie grona, które często można zauważyć właśnie w maju i czerwcu. Pszczoły bardzo chętnie odwiedzają robinię, bo nektar jest łatwo dostępny, a warunki pogodowe podczas jej kwitnienia zazwyczaj sprzyjają oblotom. Z mojego doświadczenia wynika, że miód akacjowy cieszy się ogromną popularnością nie tylko ze względu na smak, ale też właściwości – jest jasny, delikatny, długo pozostaje płynny. W praktyce pszczelarze często podstawiają ule w pobliżu dużych skupisk robinii, żeby uzyskać czysty miód akacjowy. Akacja dobrze sprawdza się także w rekultywacji terenów zdegradowanych, bo ma zdolność wiązania azotu w glebie. Według wielu podręczników i wytycznych pszczelarskich, np. tych wydawanych przez PZP, robinie sadzi się specjalnie na pożytki. To naprawdę warta uwagi roślina, jeśli ktoś myśli poważnie o zwiększaniu wydajności pasieki.

Pytanie 26

Oznakowanie świń zgodnie z zasadami identyfikacji i rejestracji oraz obrotu zwierzętami gospodarskimi polega na

A. wytatuowaniu numeru identyfikacyjnego.
B. założeniu na prawą małżowinę uszną duplikatu kolczyka.
C. założeniu na obu małżowinach usznych kolczyków.
D. założeniu opaski.
Prawidłowe oznakowanie świń w Polsce, zgodnie z zasadami identyfikacji i rejestracji zwierząt gospodarskich, polega właśnie na wytatuowaniu numeru identyfikacyjnego. W praktyce wygląda to tak, że już w ciągu 30 dni od urodzenia świni należy wykonać trwały tatuaż na małżowinie usznej, zwykle lewej. Ten numer jest nie tylko unikalny dla każdej sztuki, ale też łatwy do odczytania przez właściwe służby podczas kontroli, przewozu lub sprzedaży. Moim zdaniem to bardzo dobry system, bo tatuaż jest praktycznie nieusuwalny i minimalizuje ryzyko zgubienia oznakowania, co niestety czasem się zdarza przy kolczykach czy opaskach. Warto też pamiętać, że taki sposób oznakowania jest zgodny z rozporządzeniami Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz wytycznymi ARiMR. Z mojego doświadczenia wynika, że hodowcy cenią sobie tę metodę za jej trwałość i prostotę – wystarczy właściwie wykonany tatuaż, żeby mieć pewność, że świnia będzie zawsze prawidłowo zidentyfikowana, nawet przy przemieszczaniu jej między gospodarstwami czy na skupie. W praktyce weterynarze i inspektorzy potwierdzają, że czytelność i trwałość tatuażu znacząco ułatwia wszelkie formalności związane z obrotem zwierzętami. Warto znać ten standard, bo odpowiednie oznakowanie to podstawa legalnego i nowoczesnego chowu.

Pytanie 27

Która fermentacja powinna zachodzić podczas prawidłowo przebiegającego procesu kiszenia pasz?

A. Propionowa.
B. Masłowa.
C. Octowa.
D. Mlekowa.
W procesie prawidłowego kiszenia pasz powinna dominować fermentacja mlekowa. To właśnie bakterie kwasu mlekowego są kluczowe dla uzyskania dobrej jakości kiszonki – przekształcają one cukry obecne w zielonce w kwas mlekowy. Dzięki temu pH kiszonki szybko spada, środowisko staje się kwaśne i hamuje rozwój niepożądanych drobnoustrojów, takich jak bakterie gnilne, pleśnie czy bakterie masłowe. Praktyka pokazuje, że tylko wtedy, gdy fermentacja mlekowa przebiega sprawnie, kiszonka zachowuje wysoką wartość pokarmową, ma przyjemny zapach i jest chętnie pobierana przez zwierzęta. W branży paszowej zwraca się ogromną uwagę na właściwe przygotowanie surowca – odpowiednie rozdrobnienie, dobry ubój i szybkie zakiszenie. To właśnie ogranicza dostęp tlenu i pozwala bakteriom mlekowym zdominować fermentację. Często stosuje się nawet inokulanty, czyli szczepionki bakteryjne, które jeszcze zwiększają udział korzystnych bakterii mlekowych w procesie. Moim zdaniem, znajomość tych mechanizmów to podstawa w nowoczesnej produkcji pasz objętościowych. Warto pamiętać, że tylko fermentacja mlekowa zapewnia trwałość i bezpieczeństwo kiszonki, co jest zgodne z wytycznymi dobrych praktyk rolniczych.

Pytanie 28

Która roślina nadaje się do poprawy pożytków głównych?

A. Gorczyca biała.
B. Trojeść amerykańska.
C. Irga czarna.
D. Wierzba wawrzynkowa.
Trojeść amerykańska to naprawdę ciekawa roślina, zwłaszcza jeśli myślimy o poprawie pożytków głównych dla pszczół. W branży pszczelarskiej jest dość znana właśnie ze względu na wysoką wydajność miodową – potrafi dać nawet do 1 tony miodu z hektara, co według wielu pszczelarzy jest wynikiem nie do pobicia przez większość rodzimych gatunków. Sadzona na glebach średnich i słabszych, dobrze się zadomawia i nie jest aż tak kapryśna, co do warunków, jak niektóre inne rośliny miododajne. Kwiaty trojeści kwitną długo i masowo, przyciągając pszczoły przez wiele tygodni – to ogromna zaleta, bo pozwala wydłużyć okres obfitych pożytków w pasiece. Z mojego doświadczenia wynika, że w praktyce świetnie się sprawdza też jako roślina do rekultywacji terenów poprzemysłowych oraz w gospodarstwach ekologicznych, bo nie wymaga chemicznych oprysków. Branżowe standardy wyraźnie stawiają trojeść amerykańską wśród topowych roślin do poprawy bazy pożytkowej, zwłaszcza tam, gdzie zależy nam na wydajności i długim terminie kwitnienia. Mało tego, jej sadzenie wpisuje się w aktualny trend zwiększania bioróżnorodności oraz wspierania zapylaczy. Niewiele osób wie, ale z jej nektaru powstaje bardzo charakterystyczny miód o wyrazistym smaku, który klienci coraz częściej doceniają. Warto więc rozważyć trojeść przy planowaniu nowych nasadzeń w okolicach pasiek.

Pytanie 29

Której choroby pszczół dotyczą objawy przedstawione na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Zgnilca amerykańskiego.
B. Grzybicy wapiennej.
C. Grzybicy kamiennej.
D. Zatrucia pyłkiem.
Widoczny na zdjęciu osyp to bardzo charakterystyczny objaw grzybicy wapiennej u pszczół. W tej chorobie martwe larwy zostają szybko przerośnięte przez grzyby z rodzaju Ascosphaera, przez co zamieniają się w twarde, białe lub szarobrązowe mumie o kredowym wyglądzie – właśnie takie jak na tej ilustracji. Z doświadczenia powiem, że ten obrazek od razu przywodzi na myśl typowe przypadki z praktyki pasiecznej – szczególnie wiosną, kiedy wilgotność w ulu jest wyższa. Grzybica wapienna to nie jest tylko problem estetyczny, bo znacznie obniża siłę rodziny i może prowadzić do poważnych strat w produkcji miodu czy wosku. Warto przypominać, że zgodnie z dobrymi praktykami pszczelarskimi, w przypadku pojawienia się takich objawów kluczowe jest szybkie usunięcie chorych plastrów i poprawa wentylacji w ulu. Bardzo często za rozwój tej choroby odpowiadają błędy w utrzymaniu mikroklimatu albo zaniedbania higieniczne. Moim zdaniem każdy, kto prowadzi pasiekę, powinien umieć odróżnić grzybicę wapienną od np. zgnilca amerykańskiego czy innych chorób, bo wtedy postępowanie profilaktyczne i lecznicze jest zupełnie inne. No i taka wiedza może oszczędzić sporo nerwów i pieniędzy, bo szybka reakcja naprawdę robi różnicę.

Pytanie 30

W jakim czasie po udoju należy schłodzić mleko?

A. Do trzech godzin.
B. Do dwóch godzin.
C. Do czterech godzin.
D. Bezpośrednio po udoju.
Schłodzenie mleka bezpośrednio po udoju to absolutna podstawa w profesjonalnej produkcji mleczarskiej. Taki zabieg pozwala znacznie ograniczyć rozwój bakterii i przedłuża świeżość surowca – naprawdę nie ma tu miejsca na opóźnienia. W praktyce, w dobrze zorganizowanej oborze mleko trafia od razu do zbiornika schładzającego, gdzie temperatura powinna spaść poniżej 8°C (albo nawet bliżej 4°C, jeżeli ma być przechowywane dłużej niż 24 godziny). Moim zdaniem to jest jeden z tych elementów, które niby wydają się oczywiste, a w praktyce sporo gospodarzy próbuje "przeczekać" z wstawieniem mleka do chłodni – i potem są zaskoczeni złą jakością, przekroczeniami norm bakteriologicznych czy karami od mleczarni. Właściwe, szybkie schłodzenie to nie tylko dobre praktyki, ale po prostu wymóg prawa i norm, np. rozporządzenia (WE) nr 853/2004. W Polsce też inspekcja weterynaryjna kładzie na to nacisk. Warto zapamiętać, że temperatura i czas są tu najważniejsze – im szybciej, tym lepiej dla jakości i zdrowia konsumentów. Rzetelna produkcja mleka zaczyna się od tych drobnych, ale kluczowych szczegółów technicznych.

Pytanie 31

Gatunkiem zwierząt gospodarskich wszystkożernych jest

A. koń.
B. świnia.
C. koza.
D. bydło.
Świnia to klasyczny przykład zwierzęcia gospodarskiego wszystkożernego, co znajduje potwierdzenie w praktyce rolniczej i literaturze branżowej. Wszystkożerność oznacza, że dieta świni może być bardzo zróżnicowana – od pasz roślinnych, jak zboża czy warzywa, aż po resztki kuchenne czy białko zwierzęce, choć akurat to ostatnie jest obecnie mocno regulowane przepisami sanitarnymi. Z mojego doświadczenia w gospodarstwie wynika, że świnie mają niesamowitą zdolność wykorzystywania różnych składników pokarmowych, co sprawia, że są cenione w małych, samowystarczalnych gospodarstwach. Standardy żywienia świń przewidują komponowanie dawek pokarmowych na bazie śrut zbożowych, okopowych jak buraki czy ziemniaki, ale też dodatków białkowych, by zbilansować dietę pod kątem energii i aminokwasów. To bardzo praktyczne – można efektywnie zagospodarować odpady kuchenne czy produkty uboczne z gospodarstwa rolnego. Warto też pamiętać, że odpowiednie żywienie świń wpływa bezpośrednio na ich zdrowie, przyrosty masy ciała i jakość mięsa, dlatego branża zwraca uwagę na bilansowanie racji pokarmowej i stosowanie pasz pełnoporcjowych. Moim zdaniem to jedna z największych zalet chowu świń – ich elastyczność pokarmowa i zdolność przystosowania się do różnych warunków. Rolnik, który dobrze rozumie wszystkożerność tych zwierząt, może znacznie zoptymalizować koszty produkcji.

Pytanie 32

Jaką rasę pszczół przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Kaukaską.
B. Środkowoeropejską.
C. Kraińską.
D. Włoską.
Pszczoła włoska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych ras na świecie, szczególnie w profesjonalnej gospodarce pasiecznej. Zwróć uwagę na charakterystyczne, żółtawe ubarwienie – to właśnie ta cecha najczęściej odróżnia je od innych ras, np. kraińskiej czy środkowoeuropejskiej, które są bardziej ciemnoszare. W praktyce pszczelarze bardzo cenią pszczoły włoskie za ich wyjątkową łagodność, wysoką wydajność w produkcji miodu oraz zdolność do szybkiego rozwoju wczesną wiosną. Moim zdaniem to jedna z tych ras, które idealnie nadają się zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych gospodarstw, bo są przewidywalne i odporne na część chorób. Warto pamiętać, że pszczoła włoska często jest wybierana do pasiek stacjonarnych, gdzie ważna jest niska rojliwość i dobra adaptacja do wydłużonego sezonu pożytkowego. W branży przyjęło się, że ich odporność na niektóre infekcje pasożytnicze jest lepsza niż u pszczół środkowoeuropejskich, choć bywają mniej odporne na zimno. W sumie, jeśli zależy Tobie na wydajności i spokojnej pracy z rodziną pszczelą, to włoska jest trafionym wyborem. Moim zdaniem, te cechy są nie do przecenienia w dużych gospodarstwach towarowych.

Pytanie 33

Najkorzystniejszą porą do prowadzenia wychowu matek jest okres między

A. czerwcem a połową lipca.
B. wrześniem a połową października.
C. kwietniem a połową maja.
D. lutym a połową marca.
Okres między czerwcem a połową lipca to zdecydowanie najlepszy czas na prowadzenie wychowu matek pszczelich. Wtedy rodziny pszczele są już najsilniejsze, dostępność pożytków jest wciąż wystarczająca, a pogoda sprzyja rozwojowi czerwiu. Z mojego doświadczenia wynika, że pszczoły w tym okresie najbardziej chętnie podejmują wychów matek, bo naturalnie jest to czas, kiedy w ulu pojawiają się nastroje rojowe. Czerwiec i początek lipca to też moment, kiedy pszczelarze mogą liczyć na dobre wykorzystanie potencjału rodzin oraz lepszą akceptację mateczników przez pszczoły. W literaturze branżowej i praktyce zawodowej podkreśla się, że właśnie teraz produkcja matek daje najlepsze rezultaty pod względem jakości i ilości uzyskanych matek. Warto pamiętać, że późniejsze terminy oznaczają już spadek siły rodzin, a wcześniejsze — zbyt niskie temperatury i słabą dostępność pożytków. Także można powiedzieć, że w tym okresie matki są najlepiej odchowane, silne i mają największe szanse na prawidłowy rozwój. Jeśli miałbym komuś doradzić — lepiej nie kombinować z innym terminem, bo natura i tak swoje wie.

Pytanie 34

Do jakiego rodzaju chorób pszczół zalicza się ostry i chroniczny paraliż pszczół?

A. Bakteryjnych.
B. Wirusowych.
C. Grzybiczych.
D. Pasożytniczych.
Wielu ludzi kojarzy choroby pszczół głównie z bakteriami albo pasożytami, ale to dosyć uproszczone spojrzenie. Ostry i chroniczny paraliż pszczół nie są wywołane przez bakterie, czyli mikroorganizmy jak Paenibacillus larvae (odpowiedzialny za zgnilca amerykańskiego), ani przez grzyby pokroju Ascosphaera apis, które wywołują np. grzybicę wapienną. Z mojego doświadczenia wynika, że sporo osób automatycznie zakłada, iż objawy takie jak otępienie, zaburzenia ruchu czy masowe padnięcia zawsze wskazują na coś, co da się zwalczyć środkami przeciwbakteryjnymi albo przeciwgrzybiczymi. Tymczasem choroby wirusowe u pszczół są podstępne, bo ich leczenie jest właściwie niemożliwe, a zwalczanie opiera się głównie na profilaktyce, izolowaniu chorych rodzin i dbaniu o higienę w pasiece. Pasożyty, jak np. warroza, rzeczywiście osłabiają odporność pszczół i pośrednio zwiększają podatność na infekcje wirusowe, ale same nie są bezpośrednią przyczyną paraliżu. Właściwie typowym błędem myślowym jest łączenie chorób o gwałtownych objawach z bakteriami lub pasożytami, bo tak jest w przypadku wielu infekcji zwierząt hodowlanych – jednak u pszczół wirusy odgrywają coraz większą rolę, szczególnie przy obecnym nasileniu czynników stresowych i presji środowiskowej. Uważam, że warto patrzeć szerzej i rozpoznawać specyficzne objawy chorób wirusowych, bo tylko wtedy można zastosować odpowiednie działania zgodne z branżowymi standardami – jak dezynfekcja, szybkie usuwanie chorych rodzin czy kontrola rozprzestrzeniania się patogenów. Dobre praktyki pszczelarskie podkreślają, by nie ograniczać się do szukania winnych wśród bakterii czy pasożytów, bo wtedy łatwo przeoczyć prawdziwe źródło problemu.

Pytanie 35

Którego produktu pszczelego pszczoły używają do dezynfekcji ula?

A. Mleczka pszczelego.
B. Jadu owadów.
C. Pyłku kwiatowego.
D. Kitu pszczelego.
Kit pszczeli, inaczej zwany propolisem, to coś naprawdę ciekawego w pszczelarstwie. Pszczoły produkują go głównie z żywic drzewnych zebranych z pąków i kory, a następnie mieszają z własnymi enzymami ślinowymi. Efekt? Substancja o silnych właściwościach bakteriobójczych i grzybobójczych, którą pszczoły wykorzystują do dezynfekcji całego ula. Smarują nim szczeliny, pokrywają martwe owady, których nie mogą usunąć, i zabezpieczają gniazdo przed rozwojem patogenów. Moim zdaniem, propolis to taki naturalny środek odkażający, trochę jak domowy środek czystości w świecie pszczół – bez niego kolonia byłaby o wiele bardziej podatna na choroby i pleśnie. W praktyce pszczelarskiej propolis jest też bardzo ceniony przez ludzi – nie tylko dezynfekuje ul, ale też świetnie sprawdza się w medycynie naturalnej (maści, nalewki, pastylki do ssania). W branży pszczelarskiej wręcz standardem jest dbanie o to, by pszczoły miały dostęp do roślin bogatych w żywice, bo wtedy ich ul naturalnie jest zdrowszy. Chyba nie wszyscy wiedzą, że kit pszczeli czasem nawet ogranicza dostęp powietrza, jak pszczoły „kitują” zbyt szczelnie, ale lepiej za dużo niż za mało – zwłaszcza w walce z bakteriami i pleśnią.

Pytanie 36

Którą metodę pozyskiwania mateczników przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Zandera.
B. Hopkinsa.
C. Alleya.
D. Millera.
Metoda Millera, czyli ta przedstawiona na ilustracji, jest jedną z najbardziej klasycznych i praktycznych metod pozyskiwania mateczników w gospodarce pasiecznej. Polega ona na wycinaniu fragmentów plastra z młodym czerwiem i przyklejaniu tych kawałków do specjalnych listewek lub ramki. Dzięki temu pszczoły mogą bardzo naturalnie odbudować mateczniki ratunkowe na brzegach tych fragmentów. Z mojego doświadczenia wynika, że ta technika jest szalenie wygodna dla osób, które nie chcą bawić się w przenoszenie larw łyżeczką lub stosować bardziej nowoczesnych systemów hodowlanych. Jest to również rozwiązanie polecane w sytuacji, gdy pszczelarz nie dysponuje zapleczem technicznym lub hodowla jest prowadzona w niewielkiej skali. Zauważ, że metoda Millera pozwala na uzyskanie sporej liczby dobrej jakości mateczników za jednym razem. Całość jest dosyć intuicyjna, zgodna z naturalnymi zachowaniami pszczół – stąd jej popularność w Polsce i na świecie. W branżowych standardach, np. według wytycznych PZP czy podręczników fachowych, metoda Millera uchodzi za jedną z podstawowych, na których warto oprzeć edukację na poziomie technicznym. Fajną rzeczą jest też to, że pszczoły same wybierają larwy do wychowu, co przekłada się na zdrowotność matek. Często korzystam z tej metody, bo nie wymaga dużych inwestycji sprzętowych.

Pytanie 37

Które narzędzie uprawowe, zapewniające intensywne spulchnianie gleby nawet na dużej głębokości, przedstawiono na fotografii?

Ilustracja do pytania
A. Kultywator.
B. Włókę.
C. Spulchniacz.
D. Gruber.
Gruber to naprawdę solidne narzędzie, które docenia się zwłaszcza tam, gdzie trzeba dobrze napowietrzyć i przemieszać glebę nawet na większych głębokościach – często nawet do 30 cm i więcej. Stosuje się go najczęściej do uprawy pożniwnej, bo świetnie radzi sobie z resztkami roślinnymi, rozdrabniając je i mieszając z glebą. To właśnie dzięki specjalnej konstrukcji zębów i ich odpowiedniemu rozstawowi gruber pozwala nie tylko na spulchnianie, ale też na równomierne rozprowadzenie materiału organicznego, co potem bardzo dobrze wpływa na strukturę gleby. Moim zdaniem, to narzędzie idealne tam, gdzie nie chcemy wykonywać orki, ale zależy nam na głębokim spulchnieniu i poprawie warunków powietrzno-wodnych w glebie. W praktyce rolniczej gruber sprawdza się świetnie zarówno w dużych gospodarstwach, jak i tych mniejszych, które stawiają na uproszczone technologie uprawy. Warto zwrócić uwagę, że dobór odpowiedniej głębokości pracy i właściwego ustawienia zębów jest kluczowy – wtedy efektywność gruberowania jest najwyższa, a gleba dostaje dokładnie to, czego potrzebuje na danym etapie sezonu. Z własnego doświadczenia wiem, że taki sprzęt ratuje sytuację po zbiorach kukurydzy czy rzepaku, kiedy gleba jest często bardzo zbita.

Pytanie 38

W celu wyrównania zapachu łączonych rodzin pszczelich można zastosować

A. kamforę krystaliczną.
B. olejek lawendowy.
C. wywar z pokrzywy.
D. roztwór octu.
Kamfora krystaliczna to klasyczny, sprawdzony środek stosowany przez pszczelarzy właśnie do wyrównywania zapachu podczas łączenia rodzin. Jej główną zaletą jest to, że jej intensywny, specyficzny aromat skutecznie maskuje indywidualny zapach każdej z rodzin, przez co pszczoły łatwiej się tolerują i nie traktują się nawzajem jako intruzów. W praktyce po zastosowaniu kamfory ryzyko walk między pszczołami albo nawet zabicia matki przez obcą rodzinę spada naprawdę wyraźnie. Moim zdaniem to jedno z tych narzędzi, które warto mieć zawsze pod ręką, bo nigdy nie wiadomo, kiedy przyjdzie Ci ratować osłabione rodziny. W branżowych podręcznikach, takich jak „Pszczelarstwo” Romana i Jerzego Sitkiewiczów, kamfora jest wymieniana jako środek polecany, sprawdzony w praktyce i bezpieczny dla pszczół. U wielu doświadczonych pszczelarzy kamfora to taki niepisany standard – działa, nie szkodzi pszczołom i nie wpływa negatywnie na produkty pasieczne. Praktyczny przykład: jeśli łączysz dwa odkłady po poddaniu matek, wystarczy umieścić odrobinę kamfory w ulu – po kilku godzinach pszczoły mają na tyle jednolity zapach, że akceptują się wzajemnie. Oczywiście ważne jest dawkowanie – za dużo kamfory też może stresować pszczoły, ale umiejętnie stosowana to świetna sprawa. Warto też wiedzieć, że inne metody, choć popularne np. wśród początkujących, nie są tak skuteczne albo mogą wręcz zaszkodzić rodzinom.

Pytanie 39

Który z wymienionych chwastów pól uprawnych ma największą wartość pożytkową?

A. Rzodkiew świrzepa.
B. Gorczyca polna.
C. Wyka ptasia.
D. Chaber bławatek.
Chaber bławatek to moim zdaniem taki trochę niedoceniany bohater polskich pól. Chociaż dla rolnika często to po prostu chwast, psujący łan zbóż, to z punktu widzenia pszczelarstwa jego rola jest ogromna. Chaber bławatek dostarcza mnóstwo nektaru, a także pyłku, dlatego uważany jest za jedną z najlepszych roślin pożytkowych wśród chwastów. Pszczoły, trzmiele i inne owady zapylające bardzo chętnie odwiedzają jego kwiaty, co przekłada się bezpośrednio na produkcję miodu. W praktyce, na polach z licznym występowaniem chabra można obserwować wyraźnie większą aktywność pszczół, a miód bławatkowy, choć mało spotykany, jest bardzo ceniony za delikatny smak i jasny kolor. Branżowe wytyczne, np. Instytutu Ogrodnictwa w Skierniewicach, często podkreślają, że ochrona pożytków pszczelich powinna być ważna przy planowaniu zabiegów agrotechnicznych. Z tego względu w niektórych regionach nawet zostawia się fragmenty pola z bławatekiem, by poprawić warunki dla pszczół. W odróżnieniu od innych wymienionych chwastów, które mają mniejszą wartość dla owadów zapylających, chaber faktycznie wyróżnia się nie tylko ilością wytwarzanego nektaru, ale też długością kwitnienia. Taka wiedza przydaje się szczególnie osobom łączącym rolnictwo z pszczelarstwem, bo pozwala lepiej zrozumieć, jak zarządzać polem, żeby nie tylko zwiększać plony, ale i wspierać bioróżnorodność. No i przy okazji – ten błękitny kolor robi robotę na tle zboża!

Pytanie 40

Której rośliny miododajnej dotyczy załączony opis?

Roślina jednoroczna o wysokości 50-70 cm, cała szorstkо owłosiona. Posiada liście pojedynczo lub podwójnie pierzastosieczne, kwiaty barwy niebieskofioletowej, zebrane w skrętki. Owocem jest torebka. Ma krótki okres wegetacji i małe wymagania glebowe. Jest najlepszą roczną rośliną pożytkową.
Miód z tej rośliny ma barwę jasną, przyjemny aromat i wykwintny, delikatny smak.
A. Niecierpka Roylego.
B. Kocimiętki nagiej.
C. Facelii błękitnej.
D. Wrzosu zwyczajnego.
Opis dotyczy facelii błękitnej, która w branży pszczelarskiej znana jest jako jedna z najlepszych roślin miododajnych jednorocznych. To nie przypadek – facelia jest bardzo ceniona, bo rośnie praktycznie na każdej glebie, nie wymaga specjalistycznej uprawy ani nawożenia, a przy tym kwitnie obficie i długo. Właśnie te skrętki o niebieskofioletowych kwiatach to dla pszczół prawdziwa uczta. Wydziela ogromne ilości nektaru, nawet podczas mniej sprzyjających warunków pogodowych, co jest rzadkością. Z mojego punktu widzenia, jeżeli ktoś myśli o założeniu pożytku pszczelego na większą skalę, to facelia powinna być na pierwszym miejscu na liście. Jej charakterystyczny wygląd – wysokość, owłosienie, specyficzny kształt liści i kwiatów – pozwala łatwo ją odróżnić od innych gatunków. Miód z facelii wyróżnia się nie tylko barwą, ale też wyjątkową delikatnością i aromatem, co przekłada się na wysoką cenę rynkową i uznanie konsumentów. W branży uważa się, że jeśli pogoda nie dopisuje lub inne rośliny zawodzą, facelia potrafi „uratować sezon”. Warto pamiętać, że jej krótki okres wegetacji pozwala ją siać nawet jako poplon po innych roślinach, co jest świetnie wykorzystywane w rolnictwie zrównoważonym.