Wyniki egzaminu

Informacje o egzaminie:
  • Zawód: Pszczelarz
  • Kwalifikacja: ROL.03 - Prowadzenie produkcji pszczelarskiej
  • Data rozpoczęcia: 19 grudnia 2025 22:46
  • Data zakończenia: 19 grudnia 2025 23:05

Egzamin zdany!

Wynik: 27/40 punktów (67,5%)

Wymagane minimum: 20 punktów (50%)

Pochwal się swoim wynikiem!
Szczegółowe wyniki:
Pytanie 1

Ile litrów wody należy użyć do sporządzenia brzeczki z 20 litrów miodu, przeznaczonej do domowej produkcji miodu pitnego "czwórniak"?

A. 20 litrów.
B. 40 litrów.
C. 80 litrów.
D. 60 litrów.
Często podczas przygotowywania brzeczki do miodu pitnego można się pomylić, szczególnie jeśli nie zna się dokładnych branżowych proporcji. Wiele osób myśli, że wystarczy dolać do miodu tyle samo wody, co miodu, czyli np. 20 litrów do 20 litrów – ale to wtedy mielibyśmy tzw. dwójniaka, a nie czwórniaka. Taka brzeczka byłaby za mocna i zbyt słodka, fermentacja mogłaby przebiegać powoli, a napój końcowy wyszedłby ciężki w smaku. Z kolei 40 litrów wody na 20 litrów miodu daje układ 1:2, czyli typowy trójniak, też nie to, o co chodziło w pytaniu. W polskiej tradycji miodosytniczej każda nazwa wskazuje na stosunek miodu do wody – dla czwórniaka jest to 1:3 (jedna część miodu, trzy części wody), czyli na 20 litrów miodu potrzeba 60 litrów wody. To sprawdzone proporcje, które gwarantują lekkie i pijalne miody pitne, odpowiednie do dłuższego leżakowania. Dodanie aż 80 litrów wody do 20 litrów miodu byłoby zdecydowanie za dużo – taka brzeczka byłaby bardzo uboga w cukry, fermentacja byłaby szybka, ale efekt końcowy rozczarowujący: mdły napój bez odpowiedniego smaku i aromatu. W branży przyjmuje się jasno: proporcje muszą być zgodne z typem miodu pitnego, a czwórniak to zawsze 1:3. Moim zdaniem, patrzenie tylko na ilość albo chęć uzyskania większej objętości to podstawowy błąd – chodzi tu o zachowanie balansu składników, żeby uzyskać klasyczny i smaczny produkt. Warto zawsze sprawdzać te proporcje na etapie planowania produkcji, żeby później nie mieć kłopotów z klarownością czy smakiem miodu.

Pytanie 2

W którym miesiącu pszczoły zużywają największą ilość miodu na własne potrzeby?

A. W lipcu.
B. W czerwcu.
C. W sierpniu.
D. W maju.
To właśnie czerwiec jest miesiącem, w którym pszczoły zużywają najwięcej miodu na własne potrzeby. Wynika to przede wszystkim z bardzo dynamicznego rozwoju rodziny pszczelej – matka składa wtedy największą liczbę jaj, a w ulu jest najwięcej czerwiu, który wymaga intensywnego karmienia. W tym okresie zapotrzebowanie na energię i białko jest ogromne, bo pszczoły muszą nie tylko wykarmić larwy, ale też podtrzymać stałą temperaturę w gnieździe, szczególnie w obrębie plastrów z czerwiem. Osobiście uważam, że właśnie w czerwcu najłatwiej jest pszczelarzowi popełnić błąd i nie dopilnować rezerw pokarmowych – jeśli coś pójdzie nie tak, kolonia może osłabnąć przed głównym pożytkiem. Z doświadczenia praktycznego wynika, że nawet przy obfitych pożytkach z rzepaku czy akacji, pszczoły część przyniesionego miodu od razu konsumują, zanim pszczelarz zdąży go odwirować. Zgodnie z zaleceniami Polskiego Związku Pszczelarskiego warto w tym czasie regularnie kontrolować zapasy pokarmu i nie spieszyć się z odbieraniem ramek, by nie narazić rodziny na głód. W czerwcu nie chodzi tylko o ilość nektaru w przyrodzie, ale o to, jak intensywnie rodzina pszczela go zużywa na rozwój. To świetny przykład, jak ważna jest znajomość biologii pszczoły przy prowadzeniu pasieki.

Pytanie 3

Podstawową cechą decydującą o wartości użytkowej pszczół jest

A. kolor wosku.
B. mała skłonność do rabunku.
C. trzymanie się plastrów.
D. wydajność miodowa i woskowa.
Wydajność miodowa i woskowa to podstawowa cecha, która faktycznie decyduje o wartości użytkowej pszczół w praktyce pszczelarskiej. Tak naprawdę, większość pszczelarzy, zwłaszcza tych prowadzących działalność towarową, skupia się właśnie na tych aspektach, bo to one bezpośrednio przekładają się na opłacalność i sukces hodowli. Jeśli pszczoły produkują dużo miodu i wosku, to nie tylko pasieka staje się bardziej wydajna, ale też łatwiej jest rozwijać nowe ule i odbudowywać plastry po zimie. W praktyce to daje możliwość produkcji większej ilości produktów pszczelich, co jest zgodne ze współczesnymi oczekiwaniami rynku i standardami branżowymi – przecież klient najczęściej oczekuje miodu, wosku czy propolisu, a nie np. pszczółek trzymających się plastrów. Oczywiście są jeszcze inne ważne cechy, jak łagodność czy odporność na choroby, ale moim zdaniem to właśnie wydajność w miodzie i wosku decyduje, czy dana rasa lub linia pszczół będzie szeroko stosowana komercyjnie. Warto też dodać, że selekcjonując pszczoły, hodowcy najczęściej zwracają szczególną uwagę na te dwa parametry, bo one mają wpływ na wyniki finansowe, a także na to, jak pasieka radzi sobie w różnych warunkach środowiskowych. W skrócie: pszczoły, które dają więcej miodu i wosku, zawsze będą najbardziej pożądane – i to jest taka uniwersalna zasada w tej branży.

Pytanie 4

Która z wymienionych ras pszczół charakteryzuje się jednolitym ziemisto-ciemnobrązowym ubarwieniem ciała, krótkim języczkiem, dużą skłonnością do żądlenia, płochliwością na plastrze oraz dobrą zimotrwałością?

A. Włoska.
B. Kaukaska.
C. Środkowoeuropejska.
D. Kraińska.
Odpowiedzi wskazujące na pszczoły kraińskie, włoskie lub kaukaskie wynikają zazwyczaj z mylenia cech morfologicznych albo z przeceniania uniwersalności niektórych ras. Pszczoła kraińska (Apis mellifera carnica) znana jest z łagodności i stosunkowo ciemnego ubarwienia, ale jej kolor nie jest jednolicie ziemisto-ciemnobrązowy – raczej szarawy z jasnymi pierścieniami na odwłoku. Poza tym kraińskie pszczoły cechują się większą spokojnością na plastrze i są mniej skłonne do żądlenia niż środkowoeuropejskie; to właśnie dlatego w wielu krajach są chętnie wybierane przez pszczelarzy ceniących komfort pracy. Z kolei rasa włoska (Apis mellifera ligustica) to zupełnie inna bajka – to pszczoły wyjątkowo łagodne, bardzo żółto ubarwione, o długim języczku, co predysponuje je do pracy z roślinami o głębokich kielichach kwiatowych, ale niestety słabiej radzą sobie w trudniejszych warunkach zimowych. Wreszcie pszczoły kaukaskie (Apis mellifera caucasica) rozpoznasz po popielatoszarym ubarwieniu i bardzo długim języczku, co przekłada się na ich wysoką wydajność przy zbiorze nektaru z głębokich kwiatów, ale niestety te pszczoły są mniej odporne na wilgoć i często mają tendencję do rabunków. Typowym błędem jest skupianie się tylko na jednym aspekcie, np. ubarwieniu, bez brania pod uwagę całokształtu cech użytkowych – tymczasem tylko pszczoła środkowoeuropejska odpowiada wszystkim określonym w pytaniu właściwościom: ciemne, jednolite ubarwienie, krótki języczek, wysoka żądliwość i płochliwość oraz znakomita zimotrwałość. Branżowe zalecenia wyraźnie wskazują, by przy wyborze rasy kierować się nie tylko wyglądem, ale też zachowaniem i dostosowaniem do lokalnych warunków.

Pytanie 5

Jaką temperaturę przechowywania miodu należy zapewnić, aby zachował on początkową, wysoką jakość przez okres około roku?

A. 15°C
B. 10°C
C. 25°C
D. 20°C
Wielu osobom wydaje się, że miód można przechowywać w temperaturach pokojowych, takich jak 20°C czy nawet 25°C, bo przecież to nie jest produkt łatwo psujący się. Jednak to nie jest do końca prawda, jeśli zależy nam na utrzymaniu wysokiej jakości przez dłuższy czas. Przy wyższych temperaturach, zwłaszcza powyżej 15°C, zachodzą w miodzie procesy, które mogą prowadzić do utraty cennych właściwości – na przykład szybsza degradacja enzymów, a nawet początek fermentacji, jeśli wilgotność będzie za wysoka. Zbyt wysoka temperatura powoduje także ciemnienie miodu i utratę jego delikatnych aromatów, co często można zauważyć w starszych słoikach przechowywanych w kuchni. Z kolei temperatura 15°C jest nieco lepsza, ale nadal za wysoka, by mieć pewność, że miód zachowa wszystkie swoje cechy przez cały rok. Krystalizacja także przebiega w sposób mniej kontrolowany, przez co struktura miodu robi się grudkowata, a nie kremowa. Trudno się potem dziwić, że miód traci swój oryginalny, naturalny smak. Typowym błędem jest myślenie, że miód jest „wieczny” i nie trzeba go chronić przed temperaturą – to mit. Dopiero okolice 10°C zapewniają optymalne warunki – takie, jakie często panują w piwnicach czy chłodnych magazynach pszczelarskich. Zbyt wysoka temperatura, nawet jeśli miód się nie zepsuje, powoduje utratę jakości, a przecież o to chodzi, by zachować jak najwięcej zdrowotnych właściwości i aromatów. Dlatego warto pamiętać o tej granicy 10°C – to nie jest przypadkowa liczba, tylko wynik wieloletnich obserwacji i praktyk pszczelarskich.

Pytanie 6

Która z wymienionych metod jest stosowana do zwalczania warrozy u pszczół?

A. Wymiana matki pszczelej.
B. Wstawianie do gniazda ramek pracy.
C. Przesiedlanie rodzin.
D. Zwiększenie objętości gniazda poprzez dodanie ramki z węzą.
Wiele osób początkujących w pszczelarstwie często myli podstawowe zabiegi gospodarcze z rzeczywistymi metodami zwalczania pasożytów takich jak warroza. Wymiana matki pszczelej to zabieg mający na celu poprawę jakości rodziny, głównie poprzez odnowienie linii genetycznej, podniesienie wydajności i ewentualnie zahamowanie nastroju rojowego, ale nie jest to sposób na ograniczenie populacji Varroa destructor. Przesiedlanie rodzin również nie przynosi oczekiwanego efektu, bo przeniesienie pszczół do nowego ula czy lokalizacji nie eliminuje pasożyta – roztocza po prostu przenoszą się razem z pszczołami. Dodanie ramki z węzą i zwiększenie objętości gniazda to natomiast klasyczna technika wykorzystywana przy rozwoju rodzin w okresie intensywnego rozwoju, by zapobiegać nastrojowi rojowemu i zapewnić miejsce do składania jaj przez matkę, ale absolutnie nie wpływa na kontrolę liczebności warrozy. Częsty błąd myślowy polega tu na utożsamianiu ogólnej poprawy warunków w ulu z bezpośrednim zwalczaniem pasożytów, a przecież skuteczna walka z warrozą wymaga bardziej celowanych działań, opartych na biologii samego roztocza. Tylko metody wykorzystujące cykl rozwojowy pasożyta, takie jak ramki pracy czy stosowanie określonych środków leczniczych, rzeczywiście dają wymierne efekty. Warto o tym pamiętać przy planowaniu zabiegów w pasiece – odpowiedni wybór techniki ma kluczowe znaczenie dla zdrowia i siły rodzin pszczelich przez cały sezon.

Pytanie 7

Którą z wymienionych czynności można przeprowadzić podczas oceny terenowej pszczół?

A. Odbieranie miodu.
B. Wymianę matek.
C. Dodawanie pszczół.
D. Ujmowanie czerwiu.
Odpowiedź jest jak najbardziej trafiona – podczas oceny terenowej pszczół naprawdę można przeprowadzić odbieranie miodu. W praktyce pszczelarskiej taki przegląd rodzin pozwala ocenić, jak dużo miodu pszczoły zgromadziły w korpusach, czy plastry są już zakryte woskiem, a miód dojrzały. Właśnie wtedy pszczelarz decyduje, czy już czas na odbiór. Uważam, że to fajny moment, bo łączy obserwację stanu rodziny z praktycznym działaniem – z jednej strony sprawdzasz siłę pszczół, rozkład czerwiu, kondycję matki, a z drugiej oceniasz, czy możesz już zebrać nadwyżkę miodu. Takie podejście jest zgodne ze standardami gospodarki pasiecznej w Polsce – najpierw przegląd, potem decyzja o odbiorze. Trzeba pamiętać, żeby odbierać tylko miód dojrzały, czyli taki, który jest zasklepiony, a nie świeżo naniesiony. Z mojego doświadczenia wynika, że podczas oceny terenowej nawet szybko można oszacować, ile ramek się nadaje do odbioru, a to bardzo ułatwia organizację pracy w pasiece. Przy okazji można ocenić, czy miód nie został zanieczyszczony na przykład przez czerw czy pyłek. Dobrze przeprowadzona ocena terenowa pozwala też lepiej zaplanować kolejne działania, np. dosładzanie czy przygotowanie rodzin do pożytków późniejszych. To niby prosta czynność, ale w praktyce wymaga wprawy i uwagi – warto do niej podejść z głową.

Pytanie 8

Jaką ilość cukru należy przygotować do sporządzenia syropu cukrowego dla 10 rodzin zimujących w ulu warszawskim zwykłym z których każda posiada 5 plastrów?

A. 20kg
B. 50kg
C. 100kg
D. 10kg
Wybór mniejszej ilości cukru niż 100 kg oznacza niedoszacowanie faktycznych potrzeb pokarmowych rodzin pszczelich w ulach warszawskich zwykłych. W praktyce każda rodzina pszczela, która zimuje na 5 plastrach, wymaga około 10 kg cukru, by wytworzyć odpowiedni zapas na okres zimowy – to jest taki niepisany standard branżowy, który potwierdzają doświadczeni pszczelarze oraz podręczniki. Przyjęcie, że rodzina zużyje tylko 1 lub 2 kg cukru (jak można by wywnioskować z odpowiedzi 10 kg lub 20 kg na 10 rodzin), jest typowym błędem wynikającym z nieznajomości biologii pszczół oraz procesów metabolicznych podczas zimowli. Pszczoły muszą mieć wystarczająco dużo pokarmu nie tylko na przeżycie, ale także na utrzymanie stałej temperatury w kłębie zimowym i rozpoczęcie wiosennego rozwoju. W niektórych latach, przy dłuższych zimach lub słabszym rozwoju rodzin, nawet 8 kg może się okazać niewystarczające. Liczba 50 kg też może wydawać się sensowna, jeśli ktoś myli masę całkowitą zapasu z ilością samego cukru, ale i tak daje to tylko połowę realnych potrzeb. Takie podejście może prowadzić do głodowania rodzin pod koniec zimowli, osłabienia pszczół i trudności w rozwoju wczesnowiosennym. Z mojego doświadczenia wynika, że niedoszacowanie ilości syropu cukrowego jest jednym z najczęstszych błędów u początkujących pszczelarzy i czasem kończy się stratami całych rodzin. Dlatego planując przygotowanie syropu na zimę, warto trzymać się sprawdzonych wytycznych i nie próbować szukać oszczędności na cukrze – to inwestycja w zdrowotność i siłę pszczół. Warto też pamiętać, że pszczoły nie przeżywają wyłącznie z węglowodanów – muszą mieć też pierzgę, ale bez odpowiedniej ilości cukru nie zdołają utrzymać kłębu i ogrzać matki. Jeśli ktoś poda zbyt mało syropu, niestety może się spodziewać osypu rodzin albo bardzo słabego rozwoju wiosną. To się po prostu nie opłaca.

Pytanie 9

Które z podanych roślin stanowią dla pszczół pożytek późny?

A. Nawłoć, wrzos.
B. Agrest, klon.
C. Kruszyna, rdest.
D. Jabłoń, rzepak.
Nawłoć i wrzos to klasyczne przykłady roślin, które dla pszczół stanowią tzw. pożytek późny, czyli kwitną w drugiej połowie sezonu, często nawet wtedy, gdy inne rośliny już przekwitły. Moim zdaniem, to właśnie te gatunki ratują czasem pasiekę, szczególnie w rejonach o krótkim lecie albo tam, gdzie inne pożytki kończą się szybko. Dobra praktyka pszczelarska zaleca lokalizowanie pasiek w pobliżu stanowisk nawłoci czy wrzosów, bo dają one pszczołom szansę na zebranie zapasów na zimę. Z mojego doświadczenia wynika, że miód wrzosowy jest jednym z najbardziej cenionych, choć trudny do pozyskania przez specyficzne właściwości fizykochemiczne. Nawłoć natomiast jest coraz powszechniejsza w Polsce i często można ją spotkać na nieużytkach i przydrożach. Odpowiednia identyfikacja roślin późnych jest kluczowa przy planowaniu pracy w pasiece, bo wtedy trzeba się liczyć z mniejszą ilością dostępnych pyłków i nektaru. Dobrze wiedzieć, że wrzosowiska i stanowiska nawłoci są nie tylko cenne dla pszczół, ale też wpisują się w nowoczesne standardy prowadzenia gospodarki pasiecznej nastawionej na wydłużenie okresu zbiorów i zapewnienie pszczołom lepszych warunków przez cały sezon.

Pytanie 10

Przewóz pasieki wędrownej należy zorganizować tak, aby na miejsce pożytku dojechać

A. do południa.
B. po południu.
C. o zachodzie słońca.
D. o wschodzie słońca.
Podejmując decyzję o czasie przewozu pasieki wędrownej, warto dobrze przemyśleć, jakie warunki będą panowały dla pszczół. Wydaje się czasem, że popołudnie, południe czy nawet wieczór to dobry wybór, bo wtedy łatwiej zorganizować logistykę, jest jasno, a ludzie są mniej zmęczeni. Jednak w praktyce pszczelarstwo rządzi się swoimi prawami. Południe i popołudnie to najgorętsze pory dnia, kiedy pszczoły są bardzo aktywne, dużo robotnic przebywa poza ulem na pożytkach i wraca dopiero pod wieczór. Przewożenie rodzin w tych godzinach powoduje, że wiele pszczół może zostać zgubionych – nie wrócą do ula przed załadunkiem. To nie tylko straty dla pszczelarza, ale też stres dla rodzin i większe ryzyko rozbicia się rodziny pszczelej na obcym terenie. Przewóz o zachodzie słońca wydaje się czasem praktyczny, bo pszczoły wróciły już z pożytków, ale problemem jest rozładunek po ciemku, co znacznie utrudnia pracę i zwiększa ryzyko przypadkowego uszkodzenia uli czy rozdrażnienia owadów. Dodatkowo, po wieczornym rozładunku pszczoły nie mają już czasu na spokojny oblot zapoznawczy – przez noc mogą się pogubić i osłabić rodzinę. Zbyt wysokie temperatury w ciągu dnia w zamkniętych ulach mogą doprowadzić do przegrzania i osłabienia pszczół, a w skrajnych przypadkach nawet do strat matek czy czerwiu. Z mojego doświadczenia wynika, że takie błędy często wynikają z niedoceniania biologii pszczół i presji organizacyjnej. Tymczasem to właśnie wschód słońca to moment, gdy pszczoły są spokojniejsze, a temperatura sprzyja ich bezpieczeństwu podczas transportu. Najlepsze efekty osiąga się wtedy, gdy przewóz jest dostosowany do naturalnego rytmu rodziny pszczelej, a nie do wygody ludzi. To podejście jest podstawą dobrej praktyki w nowoczesnym pszczelarstwie.

Pytanie 11

Podgatunek pszczoły Apis mellifera sicula zaliczany jest do pszczół

A. bałkańskich.
B. orientalnych.
C. afrykańskich.
D. środkowoeuropejskich.
Podczas rozwiązywania tego typu pytań można łatwo się pomylić, bo podgatunki pszczół miodnych bywają mylone na podstawie ich nazwy lub występowania. Apis mellifera sicula to podgatunek, który rzeczywiście pochodzi z Sycylii, ale nie jest zaliczany do pszczół afrykańskich – te tworzą odrębną linię (np. Apis mellifera scutellata). W praktyce często panuje przekonanie, że skoro Sycylia leży dość blisko Afryki, to stamtąd wywodzą się jej pszczoły, ale to zbyt duże uproszczenie i niezgodne ze współczesną systematyką. Jeśli chodzi o pszczoły orientalne, ta grupa obejmuje zupełnie inne gatunki, które występują w Azji, np. Apis cerana czy Apis dorsata, a Apis mellifera sicula nie ma z nimi nic wspólnego pod względem genetycznym ani morfologicznym. Z kolei środkowoeuropejskie podgatunki, takie jak bardzo znana Apis mellifera mellifera (pszczoła środkowoeuropejska), występują w zupełnie innym obszarze i różnią się zarówno wyglądem, jak i zachowaniem. Typowym błędem jest kierowanie się kryterium geograficznym wprost z mapy, bez wzięcia pod uwagę, jak klasyfikuje się linie na podstawie badań morfometrycznych i genetycznych. Moim zdaniem warto zapamiętać, że linia bałkańska to nie tylko rejon Bałkanów w ścisłym sensie, ale także obszary śródziemnomorskie, do których zalicza się Sycylia. W praktyce pszczelarskiej wybór odpowiedniego podgatunku ma wpływ na odporność rodzin, produktywność i dostosowanie do lokalnych warunków – dlatego znajomość takiej systematyki powinna być standardem dla każdego, kto myśli poważnie o hodowli pszczół. Właśnie takie szczegóły nierzadko decydują o sukcesie pasieki.

Pytanie 12

Czym powinny odżywiać się robotnice przed okresem wypacania, aby miały silnie rozwinięte gruczoły woskowe?

A. Kandem.
B. Syropem.
C. Miodem.
D. Pyłkiem.
Moim zdaniem, często spotyka się przekonanie, że do intensywnej budowy plastrów wystarczy zapewnić pszczołom dużo syropu cukrowego albo miodu. To duży błąd wynikający z uproszczenia, że cukier to energia, więc powinien wystarczyć na wszystko. W rzeczywistości pszczoły potrzebują do rozwoju gruczołów woskowych nie tylko energii, ale przede wszystkim substancji budulcowych, a tych nie znajdziemy w cukrach prostych ani nawet w miodzie. Kand, który czasem poleca się jako pokarm awaryjny w okresach bezpożytkowych, również nie dostarcza potrzebnych aminokwasów, witamin i mikroelementów, bo opiera się głównie na sacharozie. Miód, choć jest naturalny i ma pewne mikroskładniki, także nie zastąpi pyłku, zwłaszcza jeśli chodzi o rozwój tkanek i syntezę wosku. Typowym błędem myślowym jest utożsamianie siły rodziny pszczelej z ilością zapasów cukrowych, podczas gdy to właśnie białko i mikroelementy z pyłku decydują o rozwoju młodych robotnic i ich zdolności do wydzielania wosku. W innym przypadku pszczoły mogą mieć dużo zapasów, a mimo to nie będą w stanie budować plastrów z taką intensywnością, jakiej oczekuje pszczelarz. Dobre praktyki branżowe podkreślają konieczność dbania o świeże źródła pyłku w otoczeniu pasieki, bo tylko wtedy można liczyć na silne, produktywne rodziny gotowe do budowy nowych plastrów. Warto też pamiętać, że nawet najlepszy syrop nie zastąpi różnorodności i wartości odżywczej naturalnego pyłku, szczególnie w okresach wzmożonego rozwoju.

Pytanie 13

Do wyrobu świec parafinowo-woskowych o średnicy 2,3 cm powinny być użyte knoty o numerach

Średnica świecy
mm
Numery knota dla świec
parafinowo (45%)-
woskowa (55%)
woskowa (100%)
0 – 50 – 10 – 1
5 – 80 – 11 – 2
8 – 102 – 33 – 4
10 – 1534 – 5
15 – 183 – 46 – 7
18 – 2048 – 9
20 – 224 – 510 – 11
22 – 256 – 711 – 12
25 – 307 – 812 – 13
30 – 358 – 913 – 14
35 – 4010 – 1114 – 15
40 – 4511 – 1215 – 16
45 – 5012 – 1316 – 17
50 – 5513 – 1418 – 19
55 – 6014 – 1519 – 20
60 – 7016 – 1720
70 – 8018 – 19-
A. 6-7
B. 13-14
C. 4-5
D. 11-12
Prawidłowo wybrałeś numer knota 6-7 dla świec parafinowo-woskowych o średnicy 2,3 cm. Dlaczego właśnie tak? W tabeli widzimy, że dla średnic świec od 22 do 25 mm (a 2,3 cm to dokładnie 23 mm) zalecany jest knot o numerze 6-7, ale tylko w przypadku świec parafinowo-woskowych (czyli z proporcją 45% parafiny i 55% wosku). To bardzo ważne, bo inny skład surowca wymaga innego knota – zmienia się tempo spalania i stabilność płomienia. Użycie knota o odpowiedniej grubości i numerze zapobiega kopceniu, zbyt szybkiemu wypalaniu czy nawet gaśnięciu świecy. Moim zdaniem, wielu niedoświadczonych hobbystów pomija te szczegóły, a potem mają niestabilne świece albo dymiące knotki. Branżowym standardem jest zawsze dobieranie knota na podstawie tabel producenta lub sprawdzonych norm – nie na oko! W praktyce, jak źle dobierzesz knot, świeca może się tunelować (topi się tylko wąska część wokół knota), albo zalewać knot, co irytuje każdego użytkownika. Z mojego doświadczenia, użycie knota zgodnego z tabelą, nawet jeśli wydaje się grubszy niż by się wydawało intuicyjnie, daje najlepsze efekty. Pamiętaj też, że przy mieszankach parafina-wosk dobór knota jest jeszcze bardziej krytyczny niż przy czystej parafinie czy wosku, bo mieszanka zmienia parametry spalania. U producentów świec to wręcz codzienność, że testuje się różne knoty właśnie na takich próbkach.

Pytanie 14

Jaki typ ula przedstawiono na rysunku?

Ilustracja do pytania
A. Warszawski poszerzony.
B. Leżak warszawski zwykły.
C. Stojak wielkopolski.
D. Kombinowany Dadant.
To właśnie jest stojak wielkopolski – jeden z najpopularniejszych typów uli w polskich pasiekach. Charakterystyczne dla niego są korpusowa konstrukcja i pionowe ustawienie segmentów, co pozwala na łatwe modyfikowanie objętości ula przez dokładanie lub odejmowanie korpusów w zależności od siły rodziny pszczelej i sezonu. Dużą zaletę stanowi łatwa obsługa, zwłaszcza podczas przeglądów i miodobrań – wszystko, co trzeba zrobić, to podnieść odpowiedni korpus. Według standardów branżowych ul wielkopolski jest polecany ze względu na uniwersalność i wygodę pracy, szczególnie w większych pasiekach. Z mojego doświadczenia, idealnie sprawdza się przy prowadzeniu gospodarki wędrownej oraz wtedy, gdy pszczelarz nastawia się na większą wydajność. Warto też wiedzieć, że ramka wielkopolska ma wymiary 360x260 mm, co jest dużym plusem przy rozwoju rodziny pszczelej wiosną. Wielu pszczelarzy ceni sobie możliwość łatwego powiększania gniazda i magazynu miodowego. Moim zdaniem, stojak wielkopolski to po prostu taki praktyczny złoty środek, jeśli chodzi o polskie warunki pszczelarskie.

Pytanie 15

Która fermentacja powinna zachodzić podczas prawidłowo przebiegającego procesu kiszenia pasz?

A. Octowa.
B. Mlekowa.
C. Masłowa.
D. Propionowa.
W procesie prawidłowego kiszenia pasz powinna dominować fermentacja mlekowa. To właśnie bakterie kwasu mlekowego są kluczowe dla uzyskania dobrej jakości kiszonki – przekształcają one cukry obecne w zielonce w kwas mlekowy. Dzięki temu pH kiszonki szybko spada, środowisko staje się kwaśne i hamuje rozwój niepożądanych drobnoustrojów, takich jak bakterie gnilne, pleśnie czy bakterie masłowe. Praktyka pokazuje, że tylko wtedy, gdy fermentacja mlekowa przebiega sprawnie, kiszonka zachowuje wysoką wartość pokarmową, ma przyjemny zapach i jest chętnie pobierana przez zwierzęta. W branży paszowej zwraca się ogromną uwagę na właściwe przygotowanie surowca – odpowiednie rozdrobnienie, dobry ubój i szybkie zakiszenie. To właśnie ogranicza dostęp tlenu i pozwala bakteriom mlekowym zdominować fermentację. Często stosuje się nawet inokulanty, czyli szczepionki bakteryjne, które jeszcze zwiększają udział korzystnych bakterii mlekowych w procesie. Moim zdaniem, znajomość tych mechanizmów to podstawa w nowoczesnej produkcji pasz objętościowych. Warto pamiętać, że tylko fermentacja mlekowa zapewnia trwałość i bezpieczeństwo kiszonki, co jest zgodne z wytycznymi dobrych praktyk rolniczych.

Pytanie 16

Ograniczenie matek w czerwieniu wykonuje się poprzez

A. podkarmienie stymulacyjne.
B. przestawienie czerwiu.
C. odsklepienie plastrów.
D. zastosowanie kraty odgrodowej.
Zastosowanie kraty odgrodowej to podstawowa i najbardziej praktyczna metoda ograniczania matki w czerwieniu, szczególnie w nowoczesnej gospodarce pasiecznej. Krata odgrodowa to specjalna przegroda, której szczeliny są na tyle wąskie, że przechodzą przez nie robotnice, ale matka ze względu na większy rozmiar odwłoka nie jest w stanie się przecisnąć. Właśnie to pozwala precyzyjnie kontrolować, gdzie matka może składać jaja. Bardzo często – zwłaszcza podczas intensywnych pożytków, np. gryki czy rzepaku – pszczelarze stosują kratę, żeby matka czerwiła tylko w dolnej kondygnacji ula (gnieździe), a miodnia była wolna od czerwiu i czysta, co znacznie ułatwia późniejszy zbiór miodu. Ja sam zauważyłem, że poprawne użycie kraty naprawdę porządkuje gospodarkę w ulu, bo pszczoły nie mieszają pracy przy czerwiu i miodzie. Z technicznego punktu widzenia taka kontrola pozwala też łatwiej wykrywać problemy zdrowotne czy szukać matki. Ograniczanie czerwienia przez kratę nie szkodzi rodzinie, jeśli zapewniona jest odpowiednia ilość plastrów do czerwiu. To rozwiązanie zgodne z dobrą praktyką pszczelarską i szeroko rekomendowane przez doświadczonych pszczelarzy, zwłaszcza przy większych pasiekach czy przy produkcji miodu towarowego. Zwróć uwagę, że inne metody są znacznie mniej skuteczne albo wręcz nie mają wpływu na samo czerwienie matki. Krata daje tu precyzję, której nie da się osiągnąć np. samym przesuwaniem ramek czy podkarmianiem. Moim zdaniem to jedno z najważniejszych narzędzi zarządzania rodziną pszczelą.

Pytanie 17

Do poprawy pożytków głównych nadaje się

A. ewodia aksamitna.
B. niecierpek Roylego.
C. robinia akacjowa.
D. facelia błękitna.
Facelia błękitna to naprawdę jeden z najlepszych sposobów na poprawę pożytków głównych w pasiece. Przede wszystkim facelia jest zaliczana do tzw. roślin miododajnych krótkookresowych, a jej wyjątkowo krótki okres wegetacji (około 70 dni od siewu do kwitnienia) pozwala elastycznie planować zasiewy nawet w dość późnym terminie. Co ciekawe, facelia daje bardzo obfite pożytki – w odpowiednich warunkach można uzyskać kilka centnarów miodu z jednego hektara. Kwiaty facelii są bardzo atrakcyjne dla pszczół, nie tylko ze względu na ilość nektaru, ale też na dostępność przez długi okres dnia. Z mojego doświadczenia wynika, że nawet w słabszych sezonach facelia ratuje sytuację, bo kwitnie wtedy, kiedy inne rośliny już nie dają zbyt wielu możliwości. Co ważne, facelia nie jest wymagająca, rośnie nawet na słabszych glebach, a przy tym poprawia strukturę gleby jako roślina fitosanitarna. W rolnictwie ekologicznym to wręcz złoty standard, bo nie wymaga stosowania pestycydów i bardzo dobrze sprawdza się w płodozmianie. Jeśli chodzi o praktyczne aspekty, to warto siać ją pasowo przy polach uprawnych, przy sadach, czy nawet jako poplon. Kto raz spróbował, ten wie, że facelia potrafi uratować sezon pszczelarski, a przy okazji użyźnić glebę. Branżowe podręczniki i wytyczne dla pszczelarzy bardzo często wskazują właśnie na facelię jako wzorcowy przykład rośliny na poprawę pożytków głównych.

Pytanie 18

Który z wymienionych zabiegów może skutecznie przyczynić się do rozładowania nastroju rojowego?

A. Likwidacja mateczników rojowych.
B. Zakratowanie wylotu.
C. Zmniejszenie pojemności gniazda.
D. Zamiana plastrów z czerwiem na wygryzieniu na plastry z czerwiem otwartym.
Wiele osób, zwłaszcza na początku drogi z pszczelarstwem, myśli, że proste ograniczenie przestrzeni czy mechaniczne utrudnianie wyjścia pszczołom powstrzyma nastrój rojowy. To jednak duże uproszczenie i w praktyce mało skuteczne, a czasem wręcz szkodliwe. Zmniejszenie pojemności gniazda prowadzi najczęściej do wzmożenia nastroju rojowego, bo pszczoły czują się jeszcze bardziej stłoczone – to klasyczna pułapka myślowa! Zakratowanie wylotu z kolei, choć wydaje się rozsądne jako sposób zatrzymania roju, nie rozładowuje napięcia w rodzinie. Może to nawet doprowadzić do uduszenia pszczół lub osłabienia wentylacji, a sama chęć rojenia wcale nie znika, tylko się nawarstwia. Likwidacja mateczników rojowych wydaje się logiczna, bo przecież to one prowadzą do wyrojenia, ale w praktyce często pszczoły po prostu odbudowują je z jeszcze większą determinacją. Takie mechaniczne usuwanie mateczników to walka z objawem, a nie z przyczyną. Często obserwuję, że osoby, które skupiają się tylko na wycinaniu mateczników, nie rozumieją szerszych mechanizmów rządzących zachowaniem rodziny pszczelej. Główny błąd myślowy to przekonanie, że przemocą i ograniczeniami da się „przemóc” pszczoły. Tymczasem praktyka i literatura branżowa jasno pokazują, że najlepsze efekty daje praca z naturalnymi instynktami rodziny pszczelej – czyli zaangażowanie pszczół w wychów młodego czerwiu. To nie sztuczki ani siłowe rozwiązania, tylko świadome kierowanie energii rodziny na właściwe tory.

Pytanie 19

Gdzie montuje się przedstawiony na rysunku poławiacz pyłku?

Ilustracja do pytania
A. Na wylocie ula.
B. W powałce.
C. Nad gniazdem.
D. Na dnie dennicy.
Pojawia się dość często mylne przekonanie, że poławiacz pyłku powinno się umieszczać w powałce albo nad gniazdem, czyli tam, gdzie pszczoły mają sporo przestrzeni i można by było teoretycznie pozyskiwać różne produkty. Jednak takie podejście nie bierze pod uwagę, w jaki sposób pszczoły znoszą pyłek do ula oraz jak działa sam poławiacz. Poławiacz opiera się na mechanicznym oczyszczaniu odnóży pszczół podczas ich wchodzenia do ula, a to możliwe jest wyłącznie wtedy, gdy urządzenie zamontowane jest dosłownie na drodze pszczół – bezpośrednio przy wylotku. Umieszczenie poławiacza w powałce, nad gniazdem lub na dnie dennicy nie sprawi, że pyłek sam się oddzieli – pszczoły mogą go po prostu ominąć lub nie wejść w kontakt z elementami oczyszczającymi. W praktyce takie lokalizacje prowadzą do poważnych błędów technicznych: brak zbioru pyłku, niepotrzebny stres rodziny, a czasem nawet do problemów z wentylacją czy chorobami z powodu zawilgocenia. Na dnie dennicy poławiacz nie działa poprawnie, bo pszczoły nie muszą przechodzić przez kratkę podczas powrotu, a przecież to powrót z pola z pyłkiem na odnóżach jest kluczowym momentem. Często też myli się funkcję poławiacza z innymi elementami ula, jak powałka (mająca za zadanie izolować gniazdo od góry) czy dennica (głównie do wentylacji i usuwania nieczystości). Standardy branżowe, a także wszystkie znane mi poradniki i instrukcje pszczelarskie, jasno wskazują, że tylko montaż poławiacza na wylocie ula zapewnia skuteczny i wydajny zbiór pyłku. Warto więc zawsze sprawdzić, do czego dane urządzenie faktycznie służy i jak działa w praktyce, zanim podejmie się decyzję o jego montażu.

Pytanie 20

Ile rodzin pszczelich maksymalnie można ustawić na 1 km2 terenu pożytkowego?

A. 28 rodzin.
B. 7 rodzin.
C. 21 rodzin.
D. 14 rodzin.
Maksymalna liczba rodzin pszczelich przypadająca na 1 km² terenu pożytkowego wynosi 7 i jest to wartość przyjęta na podstawie wieloletnich obserwacji oraz zaleceń pszczelarskich organizacji branżowych, np. Polskiego Związku Pszczelarskiego. Wynika to z konieczności zapewnienia optymalnych warunków rozwoju każdej rodziny pszczelej oraz zachowania równowagi w ekosystemie. Jeżeli pszczół będzie za dużo na danym obszarze, mogą wystąpić problemy z niedoborem pożytku (czyli dostępnych nektarów, pyłków), co bezpośrednio przełoży się na słabsze zbiory miodu oraz zdrowotność rodzin. Nadmierna konkurencja skutkuje stresem u pszczół, większą podatnością na choroby, a czasem nawet rabunkami między ulami. Z mojego doświadczenia wynika, że przekroczenie tej liczby, zwłaszcza przy słabszych pożytkach, często kończy się niezadowoleniem zarówno pszczelarza, jak i samych pszczół. Dobrym przykładem jest rzepak – na dużych areałach przy tej obsadzie rodziny mają szansę maksymalnie wykorzystać pożytek, a środowisko nie jest nadmiernie eksploatowane. Takie podejście pozwala też utrzymać bioróżnorodność zapylaczy i nie zabiera całego pożytku dzikim owadom. W praktyce warto zawsze analizować lokalne uwarunkowania, ale te 7 rodzin na kilometr kwadratowy to taki złoty środek według standardów branżowych.

Pytanie 21

Jak często należy wykonywać odmulanie dna rowów melioracyjnych?

A. Co 6 miesięcy.
B. Co 24 miesiące.
C. Co 36 miesięcy.
D. Co 12 miesięcy.
Odmulanie dna rowów melioracyjnych co 12 miesięcy to praktyka, która naprawdę sprawdza się w polskich warunkach. Z mojej perspektywy, regularność ta wynika głównie z obserwacji tempa zamulania się dna przez osady i szczątki roślinne, które zbierają się w ciągu roku. Dla wielu gospodarstw rolnych i zakładów utrzymania infrastruktury wodnej, roczny cykl czyszczenia rowów jest po prostu najbardziej optymalny – ani za często, ani za rzadko. Wynika to również z zapisów Rozporządzenia Ministra Rolnictwa i Rozwoju Wsi oraz dobrych praktyk melioracyjnych, które zakładają, że coroczne odmulanie zapobiega nadmiernemu gromadzeniu się osadów, zarastaniu rowów i w efekcie – pogarszaniu przepustowości. Zbyt rzadkie czyszczenie prowadzi do zamulenia, podniesienia dna, spadku efektywności odprowadzania wód opadowych oraz zwiększenia ryzyka lokalnych podtopień. Co ciekawe, w praktyce często obserwuje się, że po sezonie wegetacyjnym ilość nagromadzonej materii organicznej potrafi być naprawdę spora, co potwierdza sens corocznych działań. No i wiadomo, odmulanie to nie tylko kwestia przepisów, ale też po prostu zdrowego rozsądku – lepiej zapobiegać, niż potem martwić się uszkodzeniami infrastruktury czy problemami na polach. Sam spotkałem się z sytuacjami, gdzie zaniedbanie tej czynności przez kilka lat prowadziło do naprawdę kosztownych napraw. Odpowiedź „co 12 miesięcy” to po prostu złoty środek między efektywnością a ekonomią utrzymania rowów.

Pytanie 22

Przerobem nektaru zajmują się robotnice porządkowe w wieku

A. 8-16 dni.
B. 17-20 dni.
C. 2-6 dni.
D. 21-26 dni.
Prawidłowo – robotnice pszczele zajmują się przerobem nektaru właśnie w wieku od 8 do 16 dni życia. To wynika bezpośrednio z ich naturalnego cyklu rozwoju, który w praktyce przekłada się na bardzo precyzyjny podział obowiązków w ulu. W tej fazie życia ich gruczoły gardzielowe są najbardziej wydajne, a pszczoły są najlepiej przystosowane do intensywnego pobierania, przerabiania i zagęszczania nektaru w miód. Moim zdaniem to jest niesamowite, bo każda pszczoła przechodzi przez ten „etap produkcyjny”, zanim stanie się zwiadowczynią lub robotnicą lotną. Wiesz, w praktyce, jeśli ktoś prowadzi pasiekę, to zauważy, że właśnie młode robotnice w tym wieku najczęściej spotyka się na plastrach z nektarem – są wtedy bardzo aktywne, pracowite, zwinne. Branżowe standardy zalecają nawet, by w okresie największego pożytku zapewnić rojowi optymalne warunki do rozwoju tej grupy wiekowej, bo od ich wydolności zależy wydajność całej rodziny pszczelej. Często spotykam się z opinią, że pszczelarze, którzy dobrze znają biologię wiekową pszczół, potrafią skuteczniej zarządzać produkcją miodu i ograniczać ryzyko chorób – szczególnie tych związanych z niewłaściwym rozwojem gruczołów u młodych robotnic. Warto pamiętać, że odpowiednia liczba pszczół w wieku 8-16 dni to jeden z fundamentów silnej, zdrowej rodziny pszczelej.

Pytanie 23

Która z wymienionych roślin miododajnych jest pożytkiem najwcześniejszym?

A. Rzepak ozimy.
B. Wierzba iwa.
C. Mniszek lekarski.
D. Chaber bławatek.
Wierzba iwa to roślina miododajna, która rozpoczyna kwitnienie bardzo wcześnie, nieraz już w marcu, kiedy inne pożytki jeszcze praktycznie nie są dostępne dla pszczół. Jej kwiaty pojawiają się często jako jedne z pierwszych w sezonie, co jest kluczowe w kontekście gospodarki pasiecznej. W praktyce wierzba iwa dostarcza pszczołom nie tylko nektaru, ale także bardzo cennego pyłku, który jest pszczołom niezbędny do rozwoju czerwiu na przedwiośniu. Bez tego wczesnego źródła białka rodziny pszczele mogą mieć trudności z szybkim rozwojem na początku sezonu, a nawet przetrwaniem. W wielu publikacjach i podręcznikach branżowych (np. standardowe materiały PZP czy 'Gospodarka Pasieczna' S. Wildego) podkreśla się, jak ważne są pożytki przedwiośnia, a wierzba iwa jest tutaj liderem. Z mojego doświadczenia, nawet na chłodniejszych terenach, pszczoły potrafią masowo latać na wierzby w te pierwsze cieplejsze dni, kiedy inne rośliny jeszcze nawet nie myślą o kwitnieniu. Warto dodać, że sadzenie wierzb w pobliżu pasiek to dobra praktyka, bo pomaga pszczołom wystartować sezon z odpowiednią ilością pyłku i nektaru. Moim zdaniem, każda pasieka powinna mieć dostęp do takich roślin jak wierzba iwa, bo to zdecydowanie poprawia kondycję rodzin wiosną.

Pytanie 24

W jakiej maksymalnej temperaturze można dekrystalizować miód, aby nie tracił on wartości leczniczych?

A. 75°C
B. 60°C
C. 42°C
D. 52°C
Temperatura 42°C to taki trochę złoty środek, jeśli chodzi o dekrystalizację miodu. Wynika to z tego, że właśnie przy tej temperaturze miód zachowuje wszystkie swoje cenne składniki – enzymy, związki lotne, witaminy czy flawonoidy. Większość autorytetów branżowych, w tym organizacje pszczelarskie, powołuje się na ten zakres jako bezpieczny dla wartości biologicznych miodu. Przekroczenie tej granicy, nawet nieznacznie, znacznie przyspiesza procesy degradacji diastazy czy invertazy, które są odpowiedzialne za działanie prozdrowotne miodu. Z mojego doświadczenia, jak ktoś podgrzeje miód powyżej 42°C, zaczyna on pachnieć trochę inaczej, czasami wręcz karmelowo, a to już znak, że coś się z tymi naturalnymi właściwościami podziało. Praktyka jest taka, że najlepiej stosować kąpiel wodną przy temperaturze właśnie 40-42°C i cały czas kontrolować termometrem, bo nawet mała nadwyżka może zniszczyć to, co najcenniejsze. Szczerze mówiąc, czasami producenci idą na skróty i podnoszą temperaturę dla wygody, ale wtedy miód traci to, co najważniejsze. No i jeszcze jedna sprawa: taki delikatnie podgrzany miód nie traci smaku i aromatu. To bardzo ważne zwłaszcza dla osób, które kupują miód z myślą o zdrowiu, a nie tylko jako słodzik do herbaty. Dlatego właśnie 42°C to taka granica, której warto pilnować – zarówno w domu, jak i w profesjonalnej pasiece.

Pytanie 25

Najbardziej energetyczny składnik paszy to

A. węglowodany.
B. białka.
C. skrobia.
D. tłuszcze.
Węglowodany to podstawowe źródło energii w paszach, szczególnie w żywieniu zwierząt gospodarskich takich jak bydło, trzoda czy drób. Są one najłatwiej dostępne i zwykle stanowią największy udział masowy w codziennych dawkach pokarmowych. Chociaż tłuszcze mają większą wartość energetyczną na jednostkę masy, to jednak w praktycznym żywieniu to właśnie węglowodany, głównie skrobia i celuloza, odpowiadają za dostarczenie największej ilości kalorii, bo są podawane w dużo większych ilościach. Moim zdaniem, patrząc na typowe receptury paszowe i zalecenia Instytutu Zootechniki czy podręczniki dla technikum rolniczego, widać wyraźnie, że węglowodany są podstawą energetyczną diety. Przykład – zboża (pszenica, kukurydza, owies) to prawie w całości źródła węglowodanów i to one budują główną część energetyczną jadłospisu u większości gatunków. Co ciekawe, zbyt duża ilość tłuszczu czy białka w diecie może nawet zaszkodzić, a zwierzęta nie są do tego ewolucyjnie przystosowane. Z praktyki wiem, że dobór odpowiedniego poziomu węglowodanów pozwala na lepsze wykorzystanie paszy i uzyskanie wyższych przyrostów masy ciała, co przekłada się na opłacalność produkcji. Warto pamiętać, że właściwe bilansowanie energii, zwłaszcza pod kątem węglowodanów, to podstawa skutecznego żywienia w nowoczesnej hodowli.

Pytanie 26

Którego krzewu miododajnego, poprawiającego bazę pożytkową, dotyczy opis?

Krzew ten zakwita w czerwcu, kwitnie zawsze obficie. Daje nektar i bardzo dużo pyłku. Ma małe wymagania glebowe, jest odporny na susze i mróz. Wysadzany jest jako krzew ozdobny, głównie na żywopłoty, doskonale znosi strzyżenie.
A. Ligustra pospolitego.
B. Pęcherznicy kalinolistnej.
C. Wiciokrzewu pospolitego.
D. Kruszyny pospolitej.
Opis krzewu, który kwitnie w czerwcu, dostarcza dużo pyłku i nektaru, a przy tym jest odporny na warunki atmosferyczne oraz dobrze znosi cięcie, bywa mylący, bo kilka popularnych krzewów spełnia część tych kryteriów. Często myli się pęcherznicę kalinolistną z ligustrem, bo obie są wykorzystywane w zieleni miejskiej i na żywopłoty. Jednak pęcherznica kalinolistna, choć jest ozdobna i dość wytrzymała, nie jest istotnym pożytkiem dla pszczół – jej kwitnienie nie jest ani długie, ani szczególnie obfite pod względem nektaru czy pyłku. Kruszyna pospolita z kolei to roślina miododajna, ale raczej dla owadów dziko żyjących, nie dla pszczoły miodnej. Dodatkowo kruszyna ma wyższe wymagania siedliskowe, preferuje wilgotniejsze i kwaśniejsze gleby, a jej kwiaty pojawiają się przez dłuższy czas, ale nie są tak masowe. Wiciokrzew pospolity to przede wszystkim roślina ozdobna – kwitnie pięknie i pachnie, ale nie jest fundamentem bazy pożytkowej dla pszczół, bo jego kwiaty są raczej niedostępne dla pszczoły miodnej, lepiej radzą sobie z nimi trzmiele. Powszechnym błędem jest ocenianie atrakcyjności pożytku na podstawie samego wyglądu lub zapachu kwiatów, a nie biorąc pod uwagę realnej wydajności pyłkowej i nektarowej oraz dostępności dla pszczół. Ligustr pospolity wyróżnia się właśnie tym, że w okresie czerwcowym stabilnie wspiera rodziny pszczele, a do tego jest praktycznie bezobsługowy, dlatego jest tak często polecany w nowoczesnych zaleceniach branżowych dotyczących kształtowania terenów przyjaznych dla zapylaczy.

Pytanie 27

Która z wymienionych cech pszczół jest ich podstawową cechą użytkową?

A. Sklepianie miodu na sucho lub mokro.
B. Czerwienie matki.
C. Zachowanie się na plastrze.
D. Miodność.
Miodność to absolutna podstawa, jeśli chodzi o użytkowe cechy pszczół. W branży pszczelarskiej najczęściej to właśnie ilość i jakość zebrań miodowych decyduje, czy dana rodzina pszczela jest wartościowa pod względem produkcyjnym. Oczywiście, są inne istotne cechy jak łagodność czy odporność na choroby, ale prawda jest taka, że pszczelarze na całym świecie, planując sezon i wybierając linie do reprodukcji, zawsze najpierw patrzą na wydajność miodową. Praktycznie: rodzina o wysokiej miodności pozwala efektywniej wykorzystać zarówno czas pszczelarza, jak i zasoby pasieki, bo z tej samej liczby uli uzyskuje się więcej produktu finalnego. W dobrych praktykach zaleca się prowadzenie notatek miodowości – ile kg miodu dana rodzina daje w sezonie, plus ocena czy robi to systematycznie, czy zależy od warunków. Moim zdaniem, patrząc na realia rynku i wymagania konsumentów, to właśnie miodność powinna być kluczowym kryterium oceny każdej linii pszczół użytkowych. Często nawet w rozmowach branżowych mówi się, że inne cechy są ważne, ale jeśli rodzina nie przynosi miodu, to reszta trochę traci sens. Dodatkowo, hodowcy selekcyjnie dobierają matki, które przekazują potomstwu właśnie tę cechę – co potwierdza jej branżowe znaczenie.

Pytanie 28

Którą z wymienionych czynności należy wykonać przed wstawieniem nadstawki?

A. Umieścić matkę w klateczce.
B. Założyć poławiacze obnóży.
C. Założyć kratę odgrodową.
D. Odsklepić zapasy w plastrach.
Założenie kraty odgrodowej przed wstawieniem nadstawki to taki podstawowy ruch, który robi się praktycznie w każdej profesjonalnej pasiece, jeśli zależy nam na produkcji czystego miodu i porządku w ulu. Krata odgrodowa działa trochę jak taki filtr – pozwala robotnicom przechodzić do nadstawki, ale zatrzymuje matkę w korpusie gniazdowym. Dzięki temu matka nie znosi jaj w plastrach, z których później chcemy pozyskać miód. To naprawdę ważne, bo jak w nadstawce pojawi się czerw, to już nie da się uzyskać typowo miodowych plastrów, a przecież na tym nam zależy. Z mojego doświadczenia wynika, że początkujący pszczelarze często pomijają ten krok i potem mają niezłą zagwozdkę przy odbieraniu miodu, bo trzeba oddzielać czerw od zapasów. W dobrych praktykach branżowych, np. według wskazówek Polskiego Związku Pszczelarskiego, zawsze poleca się włożyć kratę odgrodową właśnie przed rozbudową gniazda o nadstawkę. To ogranicza chaos, ułatwia późniejsze prace i podnosi higienę pracy w pasiece. Warto pamiętać, że sama nadstawka daje rodzinie więcej miejsca do magazynowania miodu, ale bez kraty gniazdo i miód mogą się wymieszać. To niby prosta rzecz, a robi ogromną różnicę w jakości i organizacji pracy przy ulu. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce mieć porządną pasiekę, to nie ma wyjścia – krata odgrodowa to absolutny must-have przed wstawieniem nadstawki.

Pytanie 29

W pasiece prowadzonej metodami ekologicznymi można

A. wirować miód z plastrów, na których znajduje się czerw.
B. stosować lakiery do zabezpieczania uli od wewnątrz.
C. przycinać skrzydła królowej.
D. dokarmiać pszczoły ciastem cukrowym.
Dokarmianie pszczół ciastem cukrowym w pasiece ekologicznej to taki temat, który budzi sporo pytań, ale fakty są dość jasne: w sytuacjach awaryjnych, na przykład przy złych warunkach pogodowych albo wyjątkowo słabym pożytku, dopuszcza się stosowanie ciasta cukrowego, oczywiście pod pewnymi warunkami. Wymaga się, żeby użyty cukier był ekologiczny, czyli pochodził z certyfikowanych upraw – to jest kluczowe, bo chodzi o to, żeby nie wprowadzać do ula żadnej chemii czy szkodliwych pozostałości po konwencjonalnym rolnictwie. Tak naprawdę, ekologiczną pasiekę obowiązują ścisłe wytyczne – na przykład zgodnie z rozporządzeniem UE 848/2018 i 2020/464, dokarmianie może być prowadzone tylko w przypadkach zagrożenia życia rodziny pszczelej, a nie rutynowo. Normalnie preferuje się zostawienie pszczołom odpowiedniej ilości własnego miodu, ale życie pokazuje, że czasem można się znaleźć pod ścianą i wtedy ciasto cukrowe – oczywiście z odpowiednim certyfikatem – staje się wyjściem awaryjnym. Moim zdaniem to sensowne, bo dbałość o dobrostan rodziny pszczelej jest tu najważniejsza. Sam miałem okazję widzieć, jak takie kryzysowe dokarmianie ratuje pasiekę przed osypaniem się wczesną wiosną. Ważne jest, żeby nie nadużywać tej praktyki, bo to nie jest zgodne z duchem ekologii. Warto pamiętać, że wszystkie inne metody ingerencji – jak sztuczne podkarmianie syropem cukrowym czy długotrwałe karmienie poza wyjątkowymi sytuacjami – są zdecydowanie niezalecane.

Pytanie 30

W jakim zakresie temperatury należy przechowywać mleczko pszczele po odebraniu z mateczników?

A. 10 do 15°C
B. 0 do 5°C
C. -5 do 0°C
D. 5 do 10°C
Zakres temperatury od 0 do 5°C to tak naprawdę taki złoty standard, jeśli chodzi o przechowywanie mleczka pszczelego po odebraniu z mateczników. Chłodzenie w takim zakresie bardzo dobrze zabezpiecza przed rozwojem drobnoustrojów i spowalnia wszelkie reakcje biochemiczne, które mogłyby prowadzić do utraty jakości produktu. W praktyce, większość profesjonalnych pasiek korzysta z lodówek laboratoryjnych albo chłodziarek, bo właśnie w tej temperaturze mleczko pszczele zachowuje najdłużej swoje bioaktywne właściwości – na przykład świeżość, enzymy i aktywność biologiczną. To jest też zgodne z zaleceniami różnych instytutów pszczelarskich. Z mojego doświadczenia wynika, że kiedy ktoś zostawi mleczko w wyższej temperaturze, już po kilku dniach zaczyna się ono zmieniać – pojawia się nieprzyjemny zapach, a struktura staje się bardziej płynna i mniej jednolita. Niższe temperatury (np. poniżej zera) mogą być użyte tylko przy dłuższym magazynowaniu i wtedy raczej mrozimy produkt, a nie przechowujemy w stanie świeżym. Warto też zwrócić uwagę, że mleczko pszczele jest dość wrażliwe na światło i tlen, więc poza temperaturą warto zadbać o szczelne i nieprzezroczyste pojemniki. Generalnie, jeśli komuś zależy na jakości towaru – trzyma 0–5°C i nie eksperymentuje z żadnymi kombinacjami. Tak po prostu jest najbezpieczniej.

Pytanie 31

Do przenoszenia i magazynowania płynnych pokarmów w obrębie układu pokarmowego pszczoły służy

A. przedżołądek.
B. przełyk.
C. wole.
D. gardziel.
To właśnie wole pełni kluczową rolę w przenoszeniu i magazynowaniu płynnych pokarmów u pszczoły. W praktyce, wole działa trochę jak „zapasowy bak” – zbiera nektar i inne płynne substancje zebrane przez pszczołę w terenie, zanim zostaną one przekazane dalej w ulu lub przetworzone na miód. Ciekawe jest to, że pszczoła może kontrolować, kiedy oddać zawartość wola do dalszej części przewodu pokarmowego, albo z powrotem do otoczenia (np. podczas karmienia larw lub innych pszczół). W branży pszczelarskiej nie raz spotkałem się z sytuacją, gdzie szybkie opróżnianie wola przez pszczoły było kluczowe dla efektywnego przenoszenia nektaru w ulu. Każdy, kto analizował anatomię pszczoły, wie, że wole nie bierze udziału w trawieniu – to raczej magazyn czasowy, w którym nektar utrzymuje się w stanie prawie niezmienionym. Dopiero później, już w jelicie środkowym, zaczynają działać enzymy. Warto pamiętać, że przedżołądek i przełyk to tylko drogi transportu, a nie miejsce magazynowania. No i taka ciekawostka – objętość wola może się powiększyć nawet kilkukrotnie, zależnie od ilości zebranego pokarmu. W praktyce pszczelarza, umiejętność rozpoznania roli wola pomaga np. w diagnostyce chorób czy w analizie efektywności zbiorów miodu. Moim zdaniem, znajomość tej funkcji jest trochę niedoceniana, a to przecież elementarna wiedza w technikum pszczelarskim.

Pytanie 32

Które pszczoły zaliczane są do grupy pszczół orientalnych?

A. Kaukaskie.
B. Kraińskie.
C. Włoskie.
D. Macedońskie.
Wybrałeś pszczoły kaukaskie jako przykład pszczół orientalnych i to rzeczywiście trafiona odpowiedź. Pszczoły kaukaskie (Apis mellifera caucasica) pochodzą z rejonów Kaukazu, który jest uznawany za część obszaru orientalnego, jeśli chodzi o systematykę ras pszczół miodnych. Co ciekawe, ta rasa wyróżnia się bardzo długim języczkiem, co daje jej przewagę w zbieraniu nektaru z głębokich kwiatów, zwłaszcza w chłodniejszym klimacie górskim. Wielu pszczelarzy, szczególnie tych specjalizujących się w gospodarce wędrownej czy produkcji miodów odmianowych, ceni pszczoły kaukaskie za ich łagodność i wysoką wydajność w trudnych warunkach. Spotkałem się nawet z opinią, że są one świetne do pracy przy uprawie facelii i koniczyny czerwonej, gdzie inne rasy sobie średnio radzą. W branżowych standardach przyjmuje się, że dobór rasy pszczół do warunków środowiskowych i rodzaju pożytków to podstawa racjonalnej gospodarki pasiecznej. Dlatego wiedza o tym, które pszczoły należą do grupy orientalnej, pomaga trafniej dobierać materiał hodowlany do specyficznych warunków regionu. Moim zdaniem, nawet jeśli ktoś prowadzi pasiekę hobbystycznie, warto znać takie niuanse, bo to wpływa na efektywność i zdrowotność rodzin w dłuższej perspektywie.

Pytanie 33

Którą roślinę miododajną przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Chaber bławatek.
B. Grykę zwyczajną.
C. Facelię błękitną.
D. Rzepak ozimy
Chaber bławatek to jedna z najbardziej charakterystycznych roślin miododajnych występujących na polskich polach, zwłaszcza w zbożach ozimych. Wyróżnia się intensywnie niebieskimi, rozczapierzonymi kwiatami, które są łatwo rozpoznawalne nawet z daleka. Z mojego doświadczenia wynika, że chabry są szczególnie cenione przez pszczelarzy, bo dostarczają całkiem sporo nektaru, a zbiory miodu z tej rośliny mają bardzo przyjemny, delikatny smak oraz jasną barwę. Chaber bławatek jest nie tylko istotny dla pszczół, ale też stanowi ważny element bioróżnorodności na polach – pomaga przyciągać pożyteczne owady zapylające i tym samym wpływa pozytywnie na plony innych roślin. Praktyka rolnicza pokazuje, że obecność chabra w uprawach może być oznaką mniejszego stosowania herbicydów, bo roślina ta dość szybko znika z pól intensywnie opryskiwanych. Moim zdaniem warto też zauważyć, że chaber bławatek jest niekiedy wykorzystywany w fitoterapii, chociaż to już temat poboczny. Generalnie znajomość takich roślin pomaga nie tylko w rozpoznawaniu upraw, ale także w planowaniu działań agrotechnicznych zgodnych z zasadami zrównoważonego rolnictwa. Dobrze jest wiedzieć, jak wygląda ta roślina i jakie ma znaczenie dla pszczelarstwa w Polsce.

Pytanie 34

Wilgotne ziarno zbóż należy dosuszyć

A. w workach na ściernisku.
B. w workach pod wiatą.
C. wszczelnych silosach zbożowych.
D. wsilosach zbożowych z perforowaną podłogą.
Przechowywanie wilgotnego ziarna w workach pod wiatą lub na ściernisku to pomysł dość popularny jeszcze kilkadziesiąt lat temu, ale obecnie całkowicie odbiega od dobrych praktyk rolniczych. Takie metody nie zapewniają odpowiedniej wentylacji ani ochrony przed czynnikami atmosferycznymi, które mogą bardzo łatwo doprowadzić do rozwoju grzybów czy pleśni. Worki zatrzymują wilgoć w środku, a nawet jak są pod wiatą, to powietrze nie krąży tam odpowiednio – no i bardzo szybko zaczynają się problemy z jakością ziarna. Odłożenie worków na ściernisku jest jeszcze gorsze, bo narażasz ziarno na kontakt z ziemią, owadami, deszczem czy nawet gryzoniami. Czasami ktoś może myśleć, że jeśli zamknie ziarno w szczelnym silosie, to problem sam się rozwiąże – niestety, to złudne. Szczelny silos bez wymuszonego przepływu powietrza tylko pogłębia problem – ziarno nie dosycha, a w środku tworzą się warunki idealne do rozwoju mikroorganizmów. Spotkałem się nawet z sytuacjami, gdzie cała partia zboża musiała być utylizowana, bo ktoś próbował przechować wilgotny materiał w niewentylowanym obiekcie. Często wynika to z mylnego przekonania, że 'jakoś to będzie', albo że tradycyjne metody wystarczą. W rzeczywistości jedynie silosy z perforowaną podłogą gwarantują równomierne i skuteczne dosuszanie ziarna, zgodnie ze współczesnymi standardami branżowymi. Każda inna metoda to ryzyko poważnych strat – zarówno dla jakości, jak i bezpieczeństwa żywności.

Pytanie 35

Który z rysunków przedstawia matkę pszczelą?

Ilustracja do pytania
A. D.
B. A.
C. C.
D. B.
Odpowiedź A jest prawidłowa, ponieważ rysunek oznaczony literą A przedstawia matkę pszczelą (królową). Charakterystyczną cechą matki pszczelej jest zdecydowanie większy rozmiar ciała w porównaniu do robotnicy czy trutnia, szczególnie wydłużony i silnie rozwinięty odwłok, który często wystaje poza skrzydła. Z mojego doświadczenia wynika, że osoby początkujące często mają problem z odróżnieniem matki od innych osobników, bo patrzą tylko na wielkość, a nie na proporcje ciała. Praktyka branżowa pokazuje, że umiejętność szybkiego rozpoznania matki w ulu to klucz do wydajnego prowadzenia pasieki, zwłaszcza podczas przeglądów rodzin pszczelich czy wykonywania odkładów. Profesjonalni pszczelarze zwracają uwagę na to, że matka jest też mniej owłosiona, a jej tułów jest smuklejszy niż u trutni. Warto pamiętać, że matka odpowiada za składanie jaj i zapewnienie ciągłości rodziny, więc jej identyfikacja to fundament pracy w tej branży. Dobre praktyki zalecają regularne sprawdzanie obecności i kondycji matki, ponieważ jej brak natychmiast odbija się na funkcjonowaniu całego roju. Często spotykałem się z sytuacją, gdy pszczelarze popełniają błędy przy rozpoznawaniu matki, patrząc tylko na kolor, co jest mylące, bo wygląd matki może nieco się różnić w zależności od rasy. Kluczowe są proporcje i charakterystyczny, wydłużony odwłok – i to właśnie idealnie widać na rysunku A.

Pytanie 36

Jak należy postąpić z rodzinami u których stwierdzono zaziębienie czerwia?

A. Podać środki odkażające na powierzchnię chorego czerwia, a ule zdezynfekować.
B. Zniszczyć rodziny przez zasiarkowanie, a ule spalić.
C. Usunąć chory czerw i docieplić gniazdo.
D. Przeprowadzić podwójne przesiedlenie chorych rodzin.
Usunięcie chorego czerwia i docieplenie gniazda to zdecydowanie najrozsądniejsze i najbardziej praktyczne podejście przy zaziębieniu czerwia. Ten problem powstaje najczęściej przez zbyt niską temperaturę w gnieździe, co osłabia rozwój larw i prowadzi do ich obumierania. Najważniejsze w tej sytuacji to zminimalizować straty poprzez mechaniczne usunięcie już uszkodzonych plastrów z chorym czerwiem – w ten sposób nie dopuścisz do rozprzestrzeniania się chorób wtórnych i poprawisz warunki higieniczne w ulu. Docieplenie gniazda, np. matami słomianymi albo styropianowymi poduszkami, pomoże rodzinie utrzymać odpowiednią temperaturę i przywróci prawidłowy rozwój kolejnych pokoleń czerwia. Takie praktyki są zgodne z zaleceniami branżowymi i podręcznikami pszczelarskimi, np. według porad Polskiego Związku Pszczelarskiego. Dodatkowo, warto regularnie sprawdzać stan rodzin i dostosowywać wielkość gniazda do siły rodziny – czasem po prostu jest ono za obszerne w stosunku do liczby pszczół, a to prosta droga do przeziębień. Moim zdaniem takie podejście jest nie tylko skuteczne, ale też ekonomiczne, bo pozwala zachować rodzinę przy życiu i w dobrej kondycji na przyszłość.

Pytanie 37

Których plastrów należy użyć do utworzenia 5-ramkowego startera wg Hodowli Pszczół J. Wilde i J. Prabuckiego?

A. Dwóch plastrów z czerwiem krytym i dwóch plastrów z zapasem miodu.
B. Plastra z pierzgą i dwóch plastrów z zapasem miodu.
C. Plastra z czerwiem krytym, dwóch z czerwiem otwartym, plastra z zapasem miodu i plastra z pierzgą.
D. Plastra z zapasem miodu, plastra z pierzgą i plastra z czerwiem otwartym.
Wybór plastra z pierzgą oraz dwóch plastrów z zapasem miodu do utworzenia 5-ramkowego startera, jak opisują Wilde i Prabucki, wynika bezpośrednio z praktyki prowadzenia wychowu matek pszczelich w starterach bezczerwiowych. Starter taki powinien być pozbawiony czerwiu, aby pszczoły nie rozpraszały się opieką nad larwami i całą uwagę skupiły na wychowie poddanych larw do matek, co znacząco zwiększa efektywność tego procesu. Plaster z pierzgą dostarcza niezbędnych białek, aminokwasów i witamin, kluczowych dla karmicielek produkujących mleczko pszczele. Dwa plastry z miodem zabezpieczają energię i nawilżenie, co jest szalenie ważne zwłaszcza w pierwszych dniach wychowu matek. Moim zdaniem to rozwiązanie jest dużo praktyczniejsze niż kombinacje plastrów z czerwiem, bo minimalizuje ryzyko przypadkowego wychowu trutni czy niepożądanych matek. W praktyce, jeżeli starter obsadzisz silnymi, młodymi pszczołami i poddasz odpowiednią liczbę larw, podane konfiguracje ram zapewniają optymalne warunki termiczne i pokarmowe. Tak robią to doświadczeni hodowcy, a literatura fachowa zgodnie zaleca taki właśnie skład. Z własnego doświadczenia wiem, że startery z czerwiem otwartym czy krytym robią się niepotrzebnie rozkojarzone i nie są aż tak wydajne w wychowie matek. Naprawdę warto o tym pamiętać.

Pytanie 38

Której metody tworzenia rodzin pszczelich dotyczy opis?

Z kilku rodzin pszczelich należy odebrać po 1-2 plastry z czerwiem na wygryzieniu, a także plastry z miodem i pierzgą oraz odsiadującymi je pszczołami. Po przewiezieniu ula na nowe pasieczysko należy podać matecznik na wygryzieniu lub nieunasiennioną matkę pszczelą.
A. Składańców.
B. Dzielenia na pół lotu.
C. Zsypańców.
D. Z dwóch trzecia.
Opis dotyczy metody tworzenia rodzin pszczelich zwanej składańcami. W praktyce pasiecznej jest to dosyć często wybierana technika wtedy, gdy pojawia się potrzeba szybkiego utworzenia nowej, silnej rodziny albo wzmocnienia istniejącej. Kluczowe tutaj jest pobranie plastrów z czerwiem, miodem, pierzgą i dorosłymi pszczołami z kilku różnych, zdrowych rodzin, a następnie zestawienie ich w jednym ulu. To znacznie zmniejsza ryzyko osłabienia pojedynczej rodziny i pozwala stworzyć nowy ul z różnorodnym materiałem genetycznym. Po przewiezieniu ula na nowe pasieczysko podanie matecznika na wygryzieniu lub nieunasiennionej matki to już standard, bo młode pszczoły szybciej akceptują nową królową. Moim zdaniem, dużym plusem tej metody jest szybka adaptacja nowej rodziny do pracy i mniejsza skłonność do nastroju rojowego (przynajmniej przez jakiś czas). Praktyka pokazuje, że składańce świetnie sprawdzają się podczas prowadzenia selekcji lub budowania zapasowych rodzin w pasiece. W branżowych opracowaniach, takich jak instrukcje PZP czy podręczniki do technologii pasiecznej, metoda składańców jest zawsze wymieniana jako efektywna i zgodna z zasadami bioasekuracji, pod warunkiem, że pszczoły są zdrowe i pochodzą ze sprawdzonych rodzin. To naprawdę dobry sposób na optymalizację populacji pszczół i utrzymanie pasieki w dobrej kondycji.

Pytanie 39

Na podstawie danych podanych w tabeli wskaż wysokość nadwyżki bezpośredniej z jednej rodziny pszczelej, produkującej 20 kg miodu.

Przychody/kosztyCena za 1 kg lub szt.Wartość zł
Przychody
Miód20 kg30,00600,00
Wosk0,3 kg20,006,00
Inne produkty25% wartości miodu150,00
Razem przychody756,00
Koszty
Cukier15 kg2,0030,00
Węza0,3 kg30,009,00
Matka pszczela½ szt.30,0015,00
Lekirównowartość ceny
hurtowej 1 kg miodu
15,0015,00
Inne kosztyrównowartość ceny
handlowej 1 kg miodu
30,0030,00
Razem koszty99,00
A. 198,00 zł
B. 855,00 zł
C. 756,00 zł
D. 657,00 zł
Nadwyżka bezpośrednia to jedno z najbardziej praktycznych narzędzi do oceny opłacalności produkcji w pszczelarstwie. W tym pytaniu trzeba było zestawić przychody z kosztami, co jest typowym działaniem w codziennej pracy każdego pszczelarza czy rolnika. Tutaj przychody wynosiły łącznie 756 zł na rodzinę pszczelą (miód, wosk i inne produkty), a suma kosztów to 99 zł (cukier, węza, matka, leki, inne koszty). Po odjęciu kosztów od przychodów wychodzi nam 657 zł, czyli dokładnie tyle wynosi nadwyżka bezpośrednia. Takie obliczenia są podstawą do podejmowania decyzji, czy opłaca się inwestować w kolejne ule lub modernizację pasieki. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących pszczelarzy skupia się tylko na przychodach, a przecież liczy się to, co zostaje po odjęciu wszystkich wydatków. Branżowe standardy, np. kalkulacje prowadzone przez ODR-y czy Polskie Stowarzyszenie Pszczelarzy, kładą nacisk właśnie na rzetelne wyliczanie nadwyżki – bo tylko taka wiedza pozwala realnie oceniać efektywność pracy. Co ciekawe, w praktyce można jeszcze brać pod uwagę koszty pośrednie, ale tutaj skupiamy się na tych bezpośrednich, czyli najłatwiej policzalnych. Taka analiza to absolutna podstawa w prowadzeniu każdej działalności produkcyjnej, nie tylko pszczelarskiej. Moim zdaniem warto regularnie aktualizować te kalkulacje, bo ceny np. cukru czy miodu lubią się zmieniać. Wniosek jest prosty – prawidłowo obliczona nadwyżka bezpośrednia daje jasny obraz tego, czy nasza rodzina pszczela rzeczywiście na siebie zarabia.

Pytanie 40

Podczas głównego przeglądu jesiennego w gnieździe rodziny pszczelej stwierdzono ok. 2 kg miodu.
Ilość pokarmu w tym okresie powinna wynosić minimum 6 kg. Z ilu kg cukru pszczelarz musi zrobić syrop cukrowy (o proporcjach 3:2), aby uzupełnić brakujący "żelazny zapas"?

A. 2 kg
B. 3 kg
C. 4 kg
D. 1 kg
Wielu początkujących pszczelarzy ma problem z poprawnym wyliczeniem ilości cukru potrzebnej do uzupełnienia zapasów w gnieździe, szczególnie gdy chodzi o syrop cukrowy do zimowli. Często błędnie zakłada się, że skoro brakuje 4 kg pokarmu, można użyć mniejszej ilości cukru, bo przecież syrop to jeszcze woda. To częsty błąd myślowy – trzeba pamiętać, że po podaniu pszczołom syropu (szczególnie o proporcji 3:2) one same muszą go zagęścić i odparować nadmiar wody, aby powstała substancja odpowiadająca gęstością miodowi. Użycie tylko 1, 2 czy nawet 3 kg cukru spowoduje, że zapas zgromadzony przez rodzinę będzie niewystarczający, bo z syropu o niższej zawartości cukru zostaje w plastrach znacznie mniej właściwej masy pokarmowej, niż by to wynikało z wagi samego syropu. Często zapomina się też o tym, że część podanego syropu pszczoły zużywają do własnych procesów metabolicznych i na energię do odparowania wody. To powoduje, że faktyczny zapas jest niższy niż masa początkowa syropu. Moim zdaniem, odpowiedź typu „2 kg cukru wystarczy” jest typowym uproszczeniem – niestety, w praktyce prowadzi to do głodówek na przedwiośniu. Rekomendacje branżowe oraz literatura pszczelarska jasno wskazują, że aby uzyskać 4 kg gotowego pokarmu, należy zużyć właśnie 4 kg cukru, sporządzając syrop o proporcji 3:2. Każda inna ilość to ryzyko niedoboru, co w skrajnych przypadkach może skończyć się nawet śmiercią całej rodziny pszczelej. Z mojego doświadczenia wynika, że lepiej przygotować nieco większy zapas, niż liczyć na to, że pszczoły sobie poradzą z mniejszą ilością. Technicznie rzecz biorąc, ilość cukru zawsze musi odpowiadać deficytowi miodu, bo to właśnie cukier stanowi faktyczną substancję zapasową, a woda jest jedynie nośnikiem, który pszczoły potem usuwają.