Wyniki egzaminu

Informacje o egzaminie:
  • Zawód: Pszczelarz
  • Kwalifikacja: ROL.03 - Prowadzenie produkcji pszczelarskiej
  • Data rozpoczęcia: 9 grudnia 2025 14:45
  • Data zakończenia: 9 grudnia 2025 14:48

Egzamin niezdany

Wynik: 2/40 punktów (5,0%)

Wymagane minimum: 20 punktów (50%)

Udostępnij swój wynik
Szczegółowe wyniki:
Pytanie 1

Który z wymienionych miodów charakteryzuje się barwą jasnosłomkową, wysoką zawartością fruktozy i powolną krystalizacją?

A. Gryczany.
B. Akacjowy.
C. Malinowy.
D. Wrzosowy.
Wybór miodu wrzosowego, gryczanego albo malinowego jako odpowiedzi wynika najczęściej z mylnego skojarzenia barwy lub właściwości sensorialnych tych miodów z ich faktycznym profilem chemicznym. Zacznijmy od wrzosowego – choć jest bardzo ceniony w branży ze względu na unikalny, silnie aromatyczny smak i żelową konsystencję, to zupełnie nie pasuje do opisu jasnosłomkowego koloru. Wrzosowy jest ciemny, czasem wręcz brunatny i krystalizuje dość szybko, więc już po kilku tygodniach może być półstały. Podobnie gryczany – ma zdecydowanie ciemną, prawie brunatną barwę i bardzo mocny, nieco ostry smak. Jego krystalizacja następuje nawet szybciej niż akacjowego, a wysoka zawartość glukozy powoduje, że staje się twardy i grudkowaty. Jeśli chodzi o malinowy, to jest to miód dość jasny, ale nigdy aż tak, jak akacjowy – raczej lekko kremowy, a nie jasnosłomkowy, zresztą krystalizuje on zdecydowanie szybciej niż miód akacjowy. Typowym błędem jest utożsamianie jasnego koloru z powolną krystalizacją, a tymczasem to właśnie stosunek fruktozy do glukozy decyduje w praktyce o tempie zmiany konsystencji. Warto pamiętać, że tylko akacjowy łączy wszystkie cechy: bardzo jasną barwę, wysoką zawartość fruktozy i powolną krystalizację – dlatego jest tak często rekomendowany w gastronomii do dań wymagających płynnego, neutralnego miodu. W branżowych normach to właśnie profil akacjowego uznaje się za wzorcowy dla miodów długo pozostających płynnymi. Dogłębna znajomość właściwości różnych rodzajów miodów pomaga nie tylko w zdaniu egzaminu, ale też w codziennej pracy z żywnością i klientem.

Pytanie 2

O czym świadczy tworzony "stożek" spływającego miodu z miodarki?

Ilustracja do pytania
A. O początkach krystalizacji.
B. O braku zanieczyszczeń.
C. O dojrzałości miodu.
D. O wysokiej zawartości wody.
Mylne interpretacje dotyczące stożka tworzonego przez spływający miód często wynikają z braku praktycznej znajomości właściwości fizycznych i chemicznych tego produktu. Wiele osób może uznać, że jeśli miód tworzy stożek, to oznacza brak zanieczyszczeń, jednak w praktyce czystość miodu nie wpływa w istotny sposób na jego lepkość czy sposób rozlewania się. Zanieczyszczenia – takie jak drobiny wosku czy pyłku – manifestują się raczej przez mętność i osady, a nie formowanie się stożka. Podobnie, utożsamianie tego z początkiem krystalizacji to błąd – proces krystalizacji widoczny jest głównie jako zmętnienie, pojawienie się kryształków i zmiana konsystencji na ziarnistą. Miód krystalizujący nie będzie tworzył gładkiego stożka, tylko raczej będzie wypływać nieregularnie, miejscami nawet „zrywać się” z lejka. Jeszcze innym nieporozumieniem jest przekonanie, że stożek świadczy o wysokiej zawartości wody. Jest wręcz odwrotnie – im więcej wody, tym miód jest rzadszy, szybciej się rozlewa i stożek po prostu nie powstaje. Taki miód jest nie tylko mniej wartościowy, ale i narażony na fermentację, co jest niepożądane zarówno w pszczelarstwie amatorskim, jak i zawodowym. Typowym błędem myślowym jest łączenie wizualnych efektów z przypadkowymi cechami produktu, zamiast opierać się na sprawdzonych wskaźnikach branżowych. Dobrą praktyką jest zawsze konfrontować swoje obserwacje z wiedzą doświadczonych pszczelarzy oraz literaturą techniczną. Takie podejście pozwala uniknąć błędów, które mogą realnie obniżyć jakość produktu finalnego.

Pytanie 3

Dobry materiał siewny koniczyny powinien mieć czystość co najmniej

A. 66-69%
B. 86-89%
C. 76-79%
D. 96-98%
Prawidłowa odpowiedź mówi, że dobry materiał siewny koniczyny powinien mieć czystość na poziomie co najmniej 96-98%. To bardzo wysoki standard, ale nie bez powodu. W praktyce, im wyższa czystość materiału siewnego, tym większa pewność, że wysiewasz faktycznie nasiona pożądanej rośliny, a nie chwasty, resztki innych roślin czy zanieczyszczenia mechaniczne (np. kamienie, ziemia, fragmenty słomy). Tak wysoka czystość ma kluczowe znaczenie szczególnie przy zakładaniu użytków zielonych, gdzie obecność nasion innych gatunków mogłaby mocno utrudnić uprawę oraz późniejsze użytkowanie. Według norm branżowych, nasiona koniczyny przeznaczone do wysiewu muszą spełniać surowe wymagania dotyczące czystości – to nie jest jakaś fanaberia, tylko realny wymóg, który ma wpływ na opłacalność produkcji. Jeżeli materiał siewny byłby gorszej jakości, trzeba by siać więcej, żeby uzyskać podobny efekt, a i tak można by się spodziewać dużych problemów z zachwaszczeniem. Ja bym to porównał do kupowania szlachetnej herbaty – jeśli płacisz za dobrą, nie chcesz mieć w opakowaniu patyków i piachu! Warto o tym pamiętać w praktyce, bo inwestycja w certyfikowany, czysty materiał siewny bardzo szybko się zwraca – nie tylko większym plonem, ale też mniejszym nakładem pracy przy uprawie i pielęgnacji plantacji. Czasami widzę, jak ktoś oszczędza na początku, a potem żałuje, bo walczy z chwastami przez kilka sezonów i efekt jest mizerny. Dobry start to podstawa.

Pytanie 4

Do przenoszenia i magazynowania płynnych pokarmów w obrębie układu pokarmowego pszczoły służy

A. przedżołądek.
B. gardziel.
C. wole.
D. przełyk.
Analizując anatomiczne szczegóły układu pokarmowego pszczoły, łatwo natknąć się na błędne interpretacje dotyczące ról poszczególnych jego części. Gardziel, przełyk czy przedżołądek to rzeczywiście ważne elementy w procesie transportu pokarmu, jednak każda z tych struktur pełni dość specyficzne funkcje. Gardziel to początkowy odcinek przewodu pokarmowego, który odpowiada głównie za przesuwanie pokarmu z otworu gębowego do dalszych części, ale nie ma możliwości magazynowania – jest po prostu zbyt krótka i zbyt wąska. Przełyk również nie pełni roli magazynującej. Jego zadaniem jest szybkie przenoszenie pokarmu dalej, niejako „rurą” łączącą gardziel z kolejnymi odcinkami. W praktyce, przełyk to tylko droga transportowa, przez którą pokarm przechodzi bez zatrzymania się na dłużej. Przedżołądek, chociaż brzmi poważnie, to u pszczół nie tworzy żadnego zbiornika na płynne pokarmy, a jedynie jest miejscem przejściowym pomiędzy przełykiem a jelitem środkowym, często pełniąc funkcje związane z mechanicznych rozdrabnianiem pokarmu. Typowym błędem myślowym jest utożsamianie tych struktur z magazynem na wzór żołądka ssaków – u pszczoły właśnie wole jest wyspecjalizowane w przechowywaniu dużych ilości nektaru, zanim trafi on do ula lub zostanie strawiony. Z mojego doświadczenia wynika, że takie nieporozumienia często wynikają z uproszczonego podejścia do anatomii owadów lub próby analogii z układem pokarmowym człowieka czy innych zwierząt. W praktyce, świadomość tej różnicy jest konieczna np. podczas oceny stanu zdrowia pszczół lub planowania zabiegów w pasiece. Rzetelna znajomość układu pokarmowego umożliwia unikanie błędów, które mogą prowadzić do złych decyzji w gospodarce pasiecznej. W branży pszczelarskiej podkreśla się, że tylko właściwa identyfikacja funkcji poszczególnych części przewodu pokarmowego pozwala na profesjonalną opiekę nad pszczołami i osiągnięcie wysokiej wydajności miodowej.

Pytanie 5

Ile razy na dobę należy poić konie w czasie upałów?

A. 8-10
B. 6-8
C. 4-6
D. 2-4
Wiele osób zakłada, że konie poradzą sobie z ograniczonym dostępem do wody, szczególnie podczas upałów, ale to bardzo mylne podejście. Częstotliwość pojenia 2-4 razy na dobę jest zdecydowanie zbyt mała w warunkach wysokiej temperatury. Koń wydala wtedy ogromne ilości potu, nie tylko podczas pracy, ale nawet przy zwykłym staniu na słońcu. Tak rzadkie pojenie prowadzi do szybkiego odwodnienia, gorszego samopoczucia, utraty apetytu, a w konsekwencji ryzyka kolki lub problemów mięśniowych. Skrajnością w drugą stronę jest myślenie, że konie powinno się poić nawet 8-10 razy na dobę. To wydaje się bardzo troskliwe, ale w rzeczywistości może zaburzyć ich naturalny rytm, zwłaszcza gdy koń dostaje duże ilości wody naraz, a potem długo nic. Przesadne pojenie bez kontroli może prowadzić do wypłukiwania elektrolitów, rozregulowania gospodarki wodnej, a nawet kolki wodnej, co jest stanowczo niepożądane. Podejście, że 6-8 razy na dobę jest optymalne, jest już bliżej prawdy, ale przyjmuje się, że 4-6 razy to taki złoty środek według standardów zootechnicznych i praktyki weterynaryjnej – zwłaszcza, gdy zapewniamy stały dostęp do wody. Zbyt częste lub zbyt rzadkie pojenie wynika zwykle z braku znajomości fizjologii konia albo z prób przenoszenia na konie naszych ludzkich nawyków picia. W praktyce chodzi o regularność, kontrolę ilości i jakość wody. Optymalna liczba pojeń pozwala zachować równowagę wodno-elektrolitową, wspiera trawienie i ogólne zdrowie zwierzęcia. Przemyślane pojenie to podstawa opieki nad końmi w lecie – zbyt rzadko to ryzyko odwodnienia, zbyt często – niepotrzebny stres i zaburzenia metaboliczne.

Pytanie 6

Na rysunku przedstawiającym narządy wewnętrzne szyi bydła cyfrą 3 oznaczono

Ilustracja do pytania
A. grasicę.
B. tarczycę.
C. tchawicę.
D. przełyk.
Wybór innej odpowiedzi niż tchawica wynika najczęściej z mylenia struktur anatomicznych, które leżą blisko siebie w rejonie szyi bydła. Na przykład tarczyca jest gruczołem dokrewnym, często umiejscawianym w pobliżu dolnej części szyi, ale jej tkanka ma zupełnie inną strukturę niż chrząstki tchawicy – jest bardziej jednorodna i delikatna, nie występują w niej charakterystyczne pierścienie. Z kolei przełyk, mimo że przebiega bardzo blisko tchawicy, ma zupełnie inną funkcję – transportuje pokarm, a jego ściana nie posiada tych wyraźnych, poprzecznych chrząstek, tylko jest bardziej miękka i elastyczna. Wielu uczniów daje się zwieść lokalizacji, bo przełyk faktycznie znajduje się tuż za tchawicą, więc jeśli nie zwraca się uwagi na strukturę, łatwo go pomylić. Grasica natomiast, choć w młodym wieku jest jeszcze dość wyraźna, u starszych osobników prawie zanika i leży bardziej w górnej części śródpiersia niż bezpośrednio na szyi. Jej tkanka ma też zupełnie inną konsystencję i wygląd. Typowym błędem jest kierowanie się samym położeniem, a nie strukturą narządu – a to właśnie budowa anatomiczna powinna być wskazówką. Dobra praktyka to zawsze zwracać uwagę na charakterystyczne cechy: pierścieniowate chrząstki (tchawica), brak takich struktur (przełyk), drobna, gąbczasta tkanka (grasica), czy lity gruczoł (tarczyca). Takie podejście bardzo się przydaje nie tylko w nauce, ale też w praktyce zawodowej, bo pozwala szybko i trafnie identyfikować narządy, nawet bez dokładnych opisów.

Pytanie 7

Jaką ilość cukru należy przygotować do sporządzenia syropu cukrowego dla 10 rodzin zimujących w ulu warszawskim zwykłym z których każda posiada 5 plastrów?

A. 50kg
B. 20kg
C. 10kg
D. 100kg
Wybór mniejszej ilości cukru niż 100 kg oznacza niedoszacowanie faktycznych potrzeb pokarmowych rodzin pszczelich w ulach warszawskich zwykłych. W praktyce każda rodzina pszczela, która zimuje na 5 plastrach, wymaga około 10 kg cukru, by wytworzyć odpowiedni zapas na okres zimowy – to jest taki niepisany standard branżowy, który potwierdzają doświadczeni pszczelarze oraz podręczniki. Przyjęcie, że rodzina zużyje tylko 1 lub 2 kg cukru (jak można by wywnioskować z odpowiedzi 10 kg lub 20 kg na 10 rodzin), jest typowym błędem wynikającym z nieznajomości biologii pszczół oraz procesów metabolicznych podczas zimowli. Pszczoły muszą mieć wystarczająco dużo pokarmu nie tylko na przeżycie, ale także na utrzymanie stałej temperatury w kłębie zimowym i rozpoczęcie wiosennego rozwoju. W niektórych latach, przy dłuższych zimach lub słabszym rozwoju rodzin, nawet 8 kg może się okazać niewystarczające. Liczba 50 kg też może wydawać się sensowna, jeśli ktoś myli masę całkowitą zapasu z ilością samego cukru, ale i tak daje to tylko połowę realnych potrzeb. Takie podejście może prowadzić do głodowania rodzin pod koniec zimowli, osłabienia pszczół i trudności w rozwoju wczesnowiosennym. Z mojego doświadczenia wynika, że niedoszacowanie ilości syropu cukrowego jest jednym z najczęstszych błędów u początkujących pszczelarzy i czasem kończy się stratami całych rodzin. Dlatego planując przygotowanie syropu na zimę, warto trzymać się sprawdzonych wytycznych i nie próbować szukać oszczędności na cukrze – to inwestycja w zdrowotność i siłę pszczół. Warto też pamiętać, że pszczoły nie przeżywają wyłącznie z węglowodanów – muszą mieć też pierzgę, ale bez odpowiedniej ilości cukru nie zdołają utrzymać kłębu i ogrzać matki. Jeśli ktoś poda zbyt mało syropu, niestety może się spodziewać osypu rodzin albo bardzo słabego rozwoju wiosną. To się po prostu nie opłaca.

Pytanie 8

Której orki dotyczy opis?

Jest to orka głęboka (20-30 cm), wykonywana jesienią na polach przeznaczonych pod roślinę jarą. Umożliwia uzyskanie sprawności roli w okresie siewu tych roślin.
A. Odwrotki.
B. Ziębli.
C. Siewnej.
D. Razówki.
Opis dotyczy orki ziębli, co faktycznie jest zgodne z praktyką rolniczą stosowaną pod uprawy roślin jarych. Orka ziębna, nazywana też orką zimową, polega na głębokim odwróceniu i spulchnieniu warstwy gleby na głębokość około 20-30 cm, zwykle wykonywanym jesienią. Dzięki temu zabiegowi gleba przez zimę jest dobrze przewietrzona, a także zachodzą w niej korzystne procesy fizyczne i chemiczne, takie jak przemarzanie i rozmrażanie, co wpływa na poprawę jej struktury. Moim zdaniem, z perspektywy praktyka, wartościowa jest właśnie ta zimowa przerwa, bo gleba się "regeneruje" – lepiej się sieje i uprawia wiosną. Ziębiel to właściwy sposób przygotowania roli pod rzepak jary, pszenicę jarą czy jęczmień jary. Warto pamiętać, że taka orka pozwala lepiej magazynować wodę opadową i ogranicza rozwój chwastów oraz szkodników. Branżowe zalecenia – np. z podręczników agronomicznych – jednoznacznie wskazują, że orka ziębna to najlepszy zabieg uprawowy przed roślinami sianymi wiosną, szczególnie na średnich i ciężkich glebach. W wielu gospodarstwach wciąż stawia się na ten rodzaj orki jako jedną z podstawowych operacji agrotechnicznych. Bardzo często praktyczne doświadczenie pokazuje, że dobrze przeprowadzona orka ziębna zdecydowanie ułatwia późniejszą uprawę i zwiększa plonowanie roślin jarych.

Pytanie 9

Jaką rolę w rodzinie pszczelej pełnią 3-dniowe pszczoły robotnice?

A. Karmią larwy.
B. Budują plastry.
C. Bronią ula.
D. Zbierają nektar.
W pracy z rodziną pszczelą bardzo łatwo jest pomylić zadania, które wykonują pszczoły w różnym wieku, bo one rzeczywiście na pierwszy rzut oka wydają się podobne. Jednak z punktu widzenia biologii rodziny pszczelej, podział pracy wynika nie tylko z potrzeb ula, ale głównie z fizjologicznych zmian zachodzących w ciele pszczoły robotnicy. Wiele osób sądzi, że już bardzo młode pszczoły mogą bronić ula albo zbierać nektar, bo przecież aktywność w ulu i poza nim wydaje się naturalna. Tymczasem do zadań obronnych kwalifikują się dopiero starsze robotnice, najczęściej takie, które mają około 3 tygodni – wtedy ich żądła są w pełni rozwinięte i potrafią efektywnie reagować na zagrożenia. Jeszcze starsze pszczoły, zwykle po około 3 tygodniach życia, zaczynają wylatywać z ula i zajmować się zbieraniem nektaru oraz pyłku, bo ich organizm jest już gotowy do orientacji w terenie i mają odpowiednio rozwinięte skrzydła. Budowanie plastrów to z kolei domena pszczół w wieku od około 6 do 18 dni, kiedy ich gruczoły woskowe są najbardziej aktywne – młodsze pszczoły nie mają jeszcze wystarczająco dużo wosku, by efektywnie budować plastry. Typowym błędem jest myślenie, że wszystkie robotnice są wymienne i mogą robić wszystko od początku życia. Tymczasem wyraźna specjalizacja w rodzinie pszczelej to fundament efektywnej gospodarki pasiecznej – pozwala utrzymać porządek i sprawność całego roju. W dobrych praktykach pszczelarskich zawsze zwraca się uwagę na to, żeby każda grupa wiekowa miała zapewnione odpowiednie warunki do pracy według naturalnego cyklu biologicznego. Dlatego rozpoznanie ról poszczególnych pszczół robotnic według ich wieku jest podstawą fachowej opieki nad ulem i gwarantuje sukces w pasiece.

Pytanie 10

Zadaniem pracy hodowlanej w pszczelarstwie jest

A. doskonalenie pogłowia pszczół.
B. tworzenie odkładów na sprzedaż.
C. zapobieganie rójkom w pasiece.
D. zwiększenie liczebności pogłowia pszczół w pasiece.
Wielu początkujących pszczelarzy myli istotę pracy hodowlanej z zadaniami typowo zarządczymi w pasiece, co prowadzi do nieporozumień w zakresie celów tej działalności. Na przykład, zapobieganie rójkom, choć bardzo ważne przy prowadzeniu pasieki, nie jest celem hodowli, lecz elementem prawidłowego gospodarowania rodziną pszczelą. Zarządzanie nastrojem rojowym polega raczej na odpowiedniej gospodarce ulowej, kontroli siły rodzin, zapewnianiu wystarczającej ilości miejsca na czerw i miód, a także regularnym przeglądzie plastrów. Zwiększenie liczebności pogłowia pszczół w pasiece również nie jest typową pracą hodowlaną, tylko wynika z rozmnażania rodzin i tworzenia odkładów, najczęściej w celu powiększenia własnej pasieki lub sprzedaży. To ważne, ale nie polega na poprawie cech użytkowych czy selekcji – tu chodzi bardziej o ilość niż o jakość. Z kolei tworzenie odkładów na sprzedaż to działalność komercyjna, która może korzystać z efektów pracy hodowlanej, ale sama nie jest jej istotą. Kluczowy błąd polega na myleniu produkcji czy zarządzania z procesem selekcji i doskonalenia genetycznego. Praca hodowlana to długofalowy proces polegający na identyfikacji i rozmnażaniu rodzin o pożądanych cechach – tak, aby każda kolejna generacja prezentowała wyższy poziom jakościowy. W nowoczesnym pszczelarstwie, szczególnie w kontekście walki z chorobami i zmianami klimatycznymi, doskonalenie pogłowia jest uznawane za priorytet. Bez tego pasieka zatrzymuje się w rozwoju, a jej wydajność i zdrowotność mogą systematycznie spadać.

Pytanie 11

Jaką maksymalną temperaturę należy zapewnić podczas suszenia ziarna, aby nie utraciło ono zdolności kiełkowania?

A. 35 °C
B. 50 °C
C. 45 °C
D. 20 °C
Odpowiedź na to pytanie wymaga rozumienia, jak wysoka temperatura wpływa na strukturę i właściwości ziarna przeznaczonego do siewu. Wielu osobom może wydawać się, że suszenie w temperaturze 45°C czy nawet 50°C przyspieszy cały proces i nie zaszkodzi ziarnu – w końcu technologia idzie do przodu, a sprzęt jest coraz nowocześniejszy. Jednak to dość mylny tok rozumowania. Tak wysokie temperatury faktycznie pozwalają szybciej pozbyć się wody z ziarna, ale jednocześnie powodują poważne uszkodzenia białek enzymatycznych i zarodka, co przekłada się na utratę zdolności kiełkowania. To tak, jakby ugotować jajko i liczyć, że wykluje się z niego kurczak – po przekroczeniu pewnych progów termicznych natura po prostu nie odwraca już tych zmian. Z kolei wybór zbyt niskiej temperatury suszenia, np. 20°C, chociaż zupełnie bezpieczny dla żywotności ziarna, jest rozwiązaniem bardzo nieefektywnym – proces trwa długo, wzrasta ryzyko rozwoju pleśni i innych mikroorganizmów, a warunki pogodowe w polskich magazynach często uniemożliwiają tak łagodne suszenie na dużą skalę. Optymalna temperatura, czyli 35°C, to kompromis pomiędzy bezpieczeństwem a wydajnością – taka zalecana w normach branżowych i poparta wieloletnimi obserwacjami rolników oraz badaniami instytutów naukowych. Częsty błąd polega na ocenianiu suszenia tylko przez pryzmat szybkości, a pomija się kwestię zachowania żywotności ziarna. W praktyce niejedna partia nasion o dużej wartości została już zniszczona zbyt agresywnym suszeniem. Warto o tym pamiętać, bo naprawić tego się już nie da.

Pytanie 12

W jakiej maksymalnej temperaturze można dekrystalizować miód, aby nie tracił on wartości leczniczych?

A. 42°C
B. 52°C
C. 60°C
D. 75°C
W temacie dekrystalizacji miodu krąży sporo mitów i uproszczeń. Wydaje się, że im wyższa temperatura, tym szybciej miód wróci do płynnej postaci, ale niestety to bardzo zgubne myślenie. Podgrzewanie miodu powyżej 42°C, szczególnie w okolicach 52°C, 60°C czy nawet 75°C, praktycznie niszczy najcenniejsze składniki – enzymy, witaminy i związki lotne. Przykładowo, już przy temperaturze powyżej 45°C zaczyna się gwałtowna degradacja diastazy, czyli jednego z najważniejszych enzymów w miodzie, odpowiedzialnego za jego działanie antybakteryjne i wspomagające trawienie. Warto też pamiętać, że profesjonalne podgrzewanie miodu w przemyśle spożywczym czasami sięga tych wyższych temperatur, ale wtedy chodzi głównie o klarowność czy łatwość rozlewania, nie o zachowanie właściwości zdrowotnych – a to przecież jest sedno domowego podejścia do miodu. Bardzo częstym błędem jest myślenie, że skoro miód zastyga i krystalizuje się twardo, to trzeba go podgrzać mocno – tymczasem zasada jest odwrotna: im niższa temperatura, tym więcej dobra zostaje w środku. Ogrzewanie do 52°C czy 60°C jest popularne w szybkim przemyśle, ale skutkuje utratą praktycznie wszystkich enzymów, a nawet zmienia smak na taki lekko przypalony, co łatwo wychwycić, jeśli ktoś próbował naturalnego miodu z pasieki. Temperatura 75°C to już w ogóle temperatura bliska pasteryzacji, która kompletnie miód pozbawia wartości prozdrowotnych. Moim zdaniem, jeśli zależy nam na prawdziwym miodzie, lepiej uzbroić się w cierpliwość i podgrzewać powoli, zawsze kontrolując termometrem. Warto też pamiętać, że niektóre źródła podają nawet niższe temperatury jako optymalny kompromis. Krótko mówiąc, wybierając wyższe temperatury, tracimy to, co w miodzie najcenniejsze, a zyskujemy tylko płynność – a przecież nie o to chodzi w dobrej praktyce pszczelarskiej.

Pytanie 13

Najlepszy przedplon dla rzepaku ozimego to

A. pszenica.
B. wczesne ziemniaki.
C. buraki pastewne.
D. rzepak.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Najlepszym przedplonem dla rzepaku ozimego są wczesne ziemniaki i to wcale nie jest przypadek. Rolnicy, którzy stosują ziemniaki jako przedplon, często zauważają, że gleba po zbiorze tych roślin jest dobrze spulchniona, a ilość pozostałości pożniwnych jest stosunkowo niska, więc nie blokuje to wzrostu wschodzącego rzepaku. Ziemniaki zbierane wcześnie pozwalają też na szybką uprawę gleby i terminowy siew rzepaku, co jest jednym z kluczowych czynników jego powodzenia, bo rzepak nie lubi opóźnionych siewów. Poza tym, przy uprawie ziemniaków często przeprowadza się zabiegi mechaniczne, które ograniczają ilość chwastów i szkodników – to później procentuje w uprawie rzepaku. Często słyszy się, że po ziemniakach gleba jest lepiej napowietrzona, co wpływa korzystnie na rozwój systemu korzeniowego rzepaku, a to z kolei przekłada się na lepsze wykorzystanie składników pokarmowych i wodę z gleby. Moim zdaniem, w praktyce właśnie to wszystko razem sprawia, że wczesne ziemniaki są takim dobrym wyborem – zgodnie z zaleceniami większości doradców rolnych i podręczników agrotechniki. Warto też pamiętać, że odpowiedni płodozmian ogranicza rozwój chorób i szkodników typowych dla rzepaku, bo ziemniaki nie są z nim spokrewnione i nie przenoszą patogenów ważnych dla rzepaku. W branży od lat mówi się, że pole po ziemniakach to najlepszy start dla rzepaku ozimego – i to jest zdecydowanie prawda.

Pytanie 14

Według W. Ostrowskiej najlepiej zimują pszczoły, które wygryzają się

A. około połowy października.
B. do połowy lipca.
C. na przełomie lipca i sierpnia.
D. na przełomie sierpnia i września.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Według W. Ostrowskiej pszczoły, które wygryzają się na przełomie sierpnia i września, najlepiej znoszą zimowlę. Wynika to z tego, że w tym okresie warunki środowiskowe sprzyjają prawidłowemu rozwojowi młodych robotnic, a jednocześnie nie są one jeszcze narażone na przeciążenie pracami polowymi, które mocno wyczerpują starsze pszczoły letnie. Z mojego doświadczenia wynika, że takie pszczoły mają dużo więcej czasu na odpowiednie nagromadzenie zapasów białka w ciele tłuszczowym, co potem przekłada się na ich większą odporność na stresy zimowe i choroby, zwłaszcza nosemozę. Pszczoły wychodzące z komórek w tym czasie lepiej znoszą zimowe bezloty, bo mają jeszcze stosunkowo świeżą fizjologię i są mniej „zużyte” w porównaniu do robotnic późniejszych lub wcześniejszych. W praktyce pszczelarze starają się tak prowadzić rodziny, by szczyt wychowu pszczół zimowych przypadał właśnie na przełom sierpnia i września – to jest kluczowy element udanej zimowli według standardów i dobrych praktyk. Dobrym przykładem jest opóźnianie ostatnich miodobrań oraz wczesne dokarmianie, żeby matka miała warunki do czerwiu właśnie w tym najważniejszym terminie. To, moim zdaniem, takie trochę złote minimum, jeżeli chce się mieć silną rodzinę na wiosnę.

Pytanie 15

Przez jaką chorobę została zaatakowana roślina, której źdźbło przedstawiono na rysunku?

Ilustracja do pytania
A. Pleśń śniegową.
B. Rdzę wieńcową.
C. Sporysz.
D. Zgorzel.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Zgorzel to choroba, która faktycznie często dotyka źdźbła zbóż i innych roślin uprawnych, szczególnie w warunkach nadmiernej wilgotności oraz przy niskich temperaturach gleby. Objawy zgorzeli, które najłatwiej rozpoznać, to charakterystyczne ciemnobrązowe, suchozgniłe przewężenia u podstawy źdźbła, jak na rysunku – często źdźbło się łamie, roślina przestaje rosnąć, a system korzeniowy ulega osłabieniu. Moim zdaniem, umiejętność rozpoznawania zgorzeli jest w praktyce bardzo ważna, bo pozwala szybko reagować i ograniczyć straty w plonie – stosuje się wtedy np. zaprawianie nasion, zmianowanie, unikanie zbyt gęstych siewów czy racjonalne nawożenie azotem. Zwraca się na to uwagę także w standardach agrotechnicznych, bo zgorzel jest chorobą podstępnie rozprzestrzeniającą się w monokulturach i przy słabej higienie pola. Ważne jest też, żeby pamiętać, iż patogeny zgorzeli, najczęściej różne gatunki grzybów (np. Fusarium, Rhizoctonia), są wyjątkowo odporne na niekorzystne warunki, więc działania profilaktyczne mają tutaj kluczowe znaczenie. Warto obserwować rośliny zwłaszcza w fazie wschodów, wtedy pierwsze symptomy są najlepiej widoczne i można podjąć szybkie działania naprawcze. Praktyka pokazuje, że nawet drobny błąd w uprawie może wywołać poważną epidemię tej choroby, dlatego naprawdę warto znać jej objawy i profilaktykę.

Pytanie 16

W celu ułatwienia odnalezienia wejścia do ula pszczoły oznaczają pobliże ula wydzieliną. W którym gruczole powstaje ta wydzielina?

A. Rektalnym.
B. Zapachowym.
C. Kieszonkowym.
D. Żuwaczkowym.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
W tym pytaniu kluczową rolę odgrywa gruczoł zapachowy, czasem nazywany gruczołem Nassanowa. To właśnie z niego pszczoły wydzielają specjalną substancję, która pomaga innym robotnicom łatwiej znaleźć wejście do ula. W praktyce wygląda to tak, że wracająca pszczoła, gdy warunki są trudne — np. pogorszy się pogoda albo ul został przestawiony — unosi odwłok i wachluje skrzydłami, uwalniając zapachową wydzielinę. Pozostałe pszczoły wyczuwają ją dzięki swoim czułym narządom węchowym i wiedzą, gdzie skierować lot. Ludzie zajmujący się pszczelarstwem często obserwują takie zachowania, szczególnie po przeglądzie ula lub podkarmianiu. Moim zdaniem jest to jeden z lepszych przykładów komunikacji chemicznej w świecie owadów społecznych. Stosowanie tej wiedzy w praktyce pozwala np. lepiej rozumieć, jak nie przeszkadzać pszczołom podczas pracy przy ulach. Branżowe podręczniki podkreślają, że te gruczoły nie uczestniczą w trawieniu czy obronie, a właśnie w orientacji. Warto też wiedzieć, że mylenie funkcji poszczególnych gruczołów to częsty błąd na egzaminach z podstaw pszczelarstwa.

Pytanie 17

Z jakiej słomy najlepiej sporządzić sieczkę, która ma być dodatkiem do paszy treściwej dla konia?

A. Żytniej.
B. Pszennej.
C. Owsianej.
D. Jęczmiennej.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Słoma żytnia to faktycznie najlepszy wybór na sieczkę dla konia, zwłaszcza jeżeli ma ona być dodatkiem do paszy treściwej. Wynika to z jej specyficznej struktury – jest dość twarda, sprężysta, a przy tym mniej pyląca niż inne rodzaje słomy. Dzięki temu koń lepiej rozdrabnia ją podczas żucia, co poprawia trawienie i stymuluje wydzielanie śliny. Z mojego doświadczenia wynika, że sieczka z żyta jest też mniej podatna na rozwój pleśni, szczególnie przy prawidłowym przechowywaniu. Takie praktyczne rozwiązanie zalecane jest w wielu podręcznikach do żywienia koni i potwierdzają to także hodowcy – nie bez powodu na większości porządnych stajni, gdzie liczy się jakość paszy, spotkasz właśnie sieczkę żytnią. Oczywiście bywają sytuacje, że używa się innych słom, ale żytnia daje najlepszy efekt przy mieszaniu z paszami treściwymi – wpływa na powolniejsze pobieranie pokarmu i ogranicza ryzyko kolek. To taki branżowy standard, szczególnie jak zależy nam na zdrowym przewodzie pokarmowym konia.

Pytanie 18

Kiedy, zgodnie z danymi przedstawionymi w tabeli, należy zasiać gorczycę białą, aby poprawić pożytki występujące w drugiej połowie sierpnia?

Ilustracja do pytania
A. 1 maja.
B. 1 lipca.
C. 15 maja.
D. 15 kwietnia.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Zdecydowanie 1 lipca to najlepszy wybór, jeśli chodzi o poprawę pożytków pszczelich w drugiej połowie sierpnia. Wynika to bezpośrednio z analizy tabeli: widzimy, że gorczyca biała wysiana 1 lipca kwitnie przeciętnie od 17 sierpnia do 28 września. To oznacza, że dokładnie trafiamy z okresem kwitnienia roślin na czas, gdy pszczoły najbardziej potrzebują nowych źródeł pokarmu właśnie po okresie głównego pożytku lipowego. Moim zdaniem nie ma tutaj przypadku — ta praktyka jest szeroko stosowana w gospodarstwach, które chcą zapewnić sobie tzw. pożytek późnoletni, a nie mają możliwości uprawy bardziej wymagających roślin miododajnych. Z doświadczenia widać, że termin siewu to jeden z kluczowych czynników wpływających na przesunięcie kwitnienia, co pozwala dopasować się do lokalnych potrzeb i warunków pogodowych. Warto dodać, że późniejszy siew, jak pokazuje tabela, skutkuje przesunięciem kwitnienia na jeszcze późniejszy okres, ale niestety po 15 lipca gorczyca już nie zdąży w pełni rozwinąć kwiatów, więc siew 1 lipca to graniczny optymalny termin. Branżowe dobre praktyki wyraźnie podkreślają, żeby terminy siewu dopasowywać do oczekiwanego okresu kwitnienia, a nie do klasycznej kalendarzowej daty, bo to daje przewagę konkurencyjną w produkcji miodu i optymalizuje wykorzystanie areału. Kierując się tym, możemy elastycznie zarządzać zasobami i poprawiać efektywność pasieki.

Pytanie 19

W jakim czasie po udoju należy schłodzić mleko?

A. Do trzech godzin.
B. Do czterech godzin.
C. Do dwóch godzin.
D. Bezpośrednio po udoju.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Schłodzenie mleka bezpośrednio po udoju to absolutna podstawa w profesjonalnej produkcji mleczarskiej. Taki zabieg pozwala znacznie ograniczyć rozwój bakterii i przedłuża świeżość surowca – naprawdę nie ma tu miejsca na opóźnienia. W praktyce, w dobrze zorganizowanej oborze mleko trafia od razu do zbiornika schładzającego, gdzie temperatura powinna spaść poniżej 8°C (albo nawet bliżej 4°C, jeżeli ma być przechowywane dłużej niż 24 godziny). Moim zdaniem to jest jeden z tych elementów, które niby wydają się oczywiste, a w praktyce sporo gospodarzy próbuje "przeczekać" z wstawieniem mleka do chłodni – i potem są zaskoczeni złą jakością, przekroczeniami norm bakteriologicznych czy karami od mleczarni. Właściwe, szybkie schłodzenie to nie tylko dobre praktyki, ale po prostu wymóg prawa i norm, np. rozporządzenia (WE) nr 853/2004. W Polsce też inspekcja weterynaryjna kładzie na to nacisk. Warto zapamiętać, że temperatura i czas są tu najważniejsze – im szybciej, tym lepiej dla jakości i zdrowia konsumentów. Rzetelna produkcja mleka zaczyna się od tych drobnych, ale kluczowych szczegółów technicznych.

Pytanie 20

Zaraźliwą chorobą bakteryjną atakującą starszy czerw pszczeli jest

A. choroba sporowcowa.
B. chroniczny paraliż pszczół.
C. posocznica bakteryjna.
D. zgnilec złośliwy.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Odpowiedź jest prawidłowa, bo zgnilec złośliwy, znany też jako zgnilec amerykański, to właśnie ta najgroźniejsza i najbardziej zaraźliwa bakteryjna choroba czerwiu pszczelego, szczególnie tego starszego. Wywołuje ją bakteria Paenibacillus larvae. Typowe objawy to rozpadnięty, galaretowaty czerw, nieprzyjemny zapach i charakterystyczne zapadnięcie wieczek komórek. W praktyce hodowlanej nawet jedna zakażona komórka może stanowić ryzyko dla całej pasieki, bo bakteria tworzy oporne na warunki środowiskowe przetrwalniki – mogą one przetrwać w ulach, sprzęcie czy miodzie latami. Dlatego właśnie dobre praktyki branżowe nakazują regularne kontrole rodzin, szczególnie w okresie intensywnego rozwoju czerwiu, a także dezynfekcję sprzętu i w razie wykrycia zgnilca – bezwzględną likwidację chorej rodziny oraz sprzętu, zgodnie z wytycznymi PIWet. Z mojego doświadczenia najważniejsze jest szybkie rozpoznanie pierwszych objawów, bo szybka izolacja pozwala ograniczyć straty. Ciekawostką jest, że zgnilec złośliwy występuje w całej Europie i jest chorobą zwalczaną z urzędu. Wiedza o nim to absolutna podstawa dla każdego, kto na serio myśli o prowadzeniu pasieki.

Pytanie 21

Roczny koszt produkcji miodu lipowego w pasiece "Pszczółka" wynosi 3 200 zł. Ile miodu musi sprzedać pasieka, aby pokryć koszty jego wytworzenia, przyjmując cenę jednego kilograma miodu równą 16 zł?

A. 230 kg
B. 320 kg
C. 160 kg
D. 200 kg

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Prawidłowo – pasieka musi sprzedać 200 kg miodu lipowego, żeby wyjść na zero przy kosztach 3 200 zł i cenie 16 zł za kilogram. To takie proste dzielenie: 3 200 zł / 16 zł/kg = 200 kg. W praktyce taka analiza nazywana jest kalkulacją progu rentowności, czyli break-even point – to bardzo przydatne narzędzie, zwłaszcza gdy planujesz własną produkcję lub startujesz z biznesem w branży rolnej czy przetwórczej. Standardem w gospodarstwach pasiecznych jest regularne obliczanie tego progu, żeby nie dopuścić do sytuacji, w której sprzedaż nie pokryje kosztów wytworzenia. Moim zdaniem to też świetny punkt wyjścia do dalszych analiz, np. wyznaczania ceny minimalnej czy planowania promocji. W praktyce, jeśli pszczelarz sprzeda mniej niż 200 kg, będzie na minusie i będzie musiał dopłacić do interesu. Gdy sprzeda więcej – zaczyna zarabiać. Dobrą praktyką jest też doliczyć do kosztów jakieś rezerwy na nieprzewidziane wydatki, bo jak wiadomo, w gospodarstwie pasiecznym potrafią się one pojawić nagle – choćby przez choroby rodzin pszczelich czy nagłe zmiany pogody. No i jeszcze jeden aspekt: taka kalkulacja przydaje się w rozmowach z kontrahentami, bo dokładnie wiesz, ile możesz zejść z ceny, a poniżej jakiej wartości nie opłaca ci się schodzić. Warto o tym pamiętać, bo to pomaga podejmować naprawdę świadome decyzje biznesowe.

Pytanie 22

Której choroby dotyczą objawy przedstawione na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Zgnilca europejskiego.
B. Zgnilca amerykańskiego.
C. Grzybicy wapiennej.
D. Choroby woreczkowej.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
To zdjęcie bardzo dobrze oddaje klasyczny objaw zgnilca amerykańskiego, czyli ciągliwą, kleistą masę powstałą z rozkładających się larw. W praktyce taki test zapałczany (patyczkowy) jest często używany przez pszczelarzy do szybkiego rozpoznania tej choroby w terenie – masa larwalna ciągnie się wtedy w nitki nawet na kilka centymetrów. To jest bardzo charakterystyczne dla zgnilca amerykańskiego, bo w innych chorobach czerwiu nie spotyka się aż takiej lepkości albo typowego zapachu kleju stolarskiego. Z mojego doświadczenia wynika, że rozpoznanie tej choroby na wczesnym etapie jest kluczowe, bo później kolonia praktycznie nie ma szans na przeżycie i zgodnie z przepisami weterynaryjnymi (choćby Rozporządzenie MRiRW z 2016 r.) ul zwykle się pali. Praktyka branżowa mówi, że zawsze przy podejrzeniu tej choroby należy skontaktować się z powiatowym lekarzem weterynarii i odizolować rodzinę pszczelą. Co ważne, zgnilec amerykański jest chorobą zwalczaną z urzędu w Polsce, więc każdy przypadek musi być zgłoszony. Dla mnie, jako pszczelarza, świadomość objawów i szybkie reagowanie to podstawa utrzymania zdrowego pasieczyska. Takie zdjęcia powinny się pojawiać częściej podczas szkoleń, bo nic tak nie wbija wiedzy w głowę jak praktyczny przykład.

Pytanie 23

Ziarno zboża przedstawionego na ilustracji należy do pasz

Ilustracja do pytania
A. objętościowych suchych.
B. treściwych.
C. objętościowych soczystych.
D. przemysłowych.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Ziarno zboża przedstawione na zdjęciu to typowy przykład pasz treściwych, co według mnie jest kluczową informacją w żywieniu zwierząt gospodarskich. Pasze treściwe to taka grupa, która charakteryzuje się wysoką koncentracją składników odżywczych, szczególnie energii i białka, a niską zawartością włókna surowego (zazwyczaj mniej niż 18%). W praktyce stosuje się je przede wszystkim w żywieniu zwierząt o wysokich wymaganiach produkcyjnych, np. krów mlecznych, trzody chlewnej czy drobiu. Ziarna kukurydzy, które są ukazane na ilustracji, stosuje się bardzo szeroko w gospodarstwach, bo łatwo je magazynować i dawkować. Kukurydza jest świetnym źródłem energii ze względu na wysoką zawartość skrobi, a jej przetworzone formy, jak śruta, są jeszcze łatwiej przyswajalne. W standardach żywienia, zarówno w Polsce, jak i w całej Unii Europejskiej, przyjmuje się, że pasze treściwe powinny stanowić podstawę dawki pokarmowej dla zwierząt intensywnie użytkowanych. Moim zdaniem, znajomość tej klasyfikacji bardzo ułatwia planowanie racjonalnego żywienia, a jednocześnie pozwala lepiej zrozumieć, dlaczego zboża takie jak kukurydza, pszenica czy jęczmień mają tak duże znaczenie w produkcji zwierzęcej. Wiele podręczników branżowych podkreśla, żeby nie przesadzać z udziałem pasz treściwych, bo choć są wydajne, to ich nadmiar może prowadzić do zaburzeń metabolicznych u zwierząt.

Pytanie 24

Który z wymienionych sposobów ochrony upraw truskawek przed przymrozkami wiosennymi jest najskuteczniejszy?

A. Późne wysadzanie roślin.
B. Odymianie plantacji.
C. Okrycie powierzchni uprawy włókniną.
D. Skrapianie środkami przeciw wyleganiu.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Okrycie powierzchni uprawy truskawek włókniną to obecnie jedna z najskuteczniejszych metod ochrony przed przymrozkami wiosennymi według wielu praktyków i podręczników ogrodniczych. Włóknina polipropylenowa, zwłaszcza biała, pozwala na utrzymanie wyższej temperatury powietrza i gleby bezpośrednio przy roślinach, a także ogranicza utratę wilgoci. Praktycznie działa to tak, że na noc przykrywa się uprawy, co tworzy swoistą poduszkę cieplną. Włóknina jest lekka, nie przygniata roślin, a dodatkowo przepuszcza wodę i powietrze, więc nie ma ryzyka gnicia czy przegrzania. Z mojego doświadczenia, nawet przy spadkach temperatury do -2°C czy -3°C, dobrze użyta włóknina dość skutecznie chroni kwiaty i młode owoce truskawek. To też rozwiązanie zalecane przez większość doradców sadowniczych i wpisuje się w nowoczesne standardy ochrony upraw. Oczywiście warto pamiętać, że sama włóknina nie pomoże przy bardzo gwałtownych mrozach, ale przy typowych wiosennych przymrozkach prawie zawsze daje radę. Warto inwestować w materiały o odpowiedniej grubości (np. 19 g/m2) i stosować je zgodnie z zaleceniami producentów oraz praktykami z branży ogrodniczej. To też metoda ekologiczna – nie wprowadza dodatkowych środków chemicznych do środowiska i nie wymaga skomplikowanej obsługi.

Pytanie 25

Widoczny na ilustracji sprzęt zalicza się do typu miodarek

Ilustracja do pytania
A. kasetowych.
B. radialnych.
C. hordialnych.
D. promienistych.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Sprzęt widoczny na zdjęciu to klasyczna miodarka hordialna, zwana też czasem diagonalną. Charakteryzuje się tym, że ramki z węzą umieszcza się w niej równolegle do ścian bębna, a nie promieniście jak w promienistych (radialnych). To rozwiązanie, z mojego doświadczenia, świetnie sprawdza się zwłaszcza przy większych i cięższych ramkach, bo pozwala na bardziej równomierne odwirowanie miodu bez ryzyka uszkodzenia plastrów. Pracując w pasiece zauważyłem, że hordialne miodarki są najczęściej stosowane w profesjonalnych gospodarstwach pszczelarskich, gdzie liczy się wydajność i bezpieczeństwo ramek. Warto wiedzieć, że ta konstrukcja pozwala na odwirowanie miodu z jednej strony plastra, a później wymaga obrócenia ramek, żeby wywirować drugą stronę. Jest to zgodne ze standardami branżowymi, gdzie liczy się zarówno efektywność pracy, jak i troska o minimalizowanie strat w węzie. Moim zdaniem, hordialne miodarki są najlepszym kompromisem między wydajnością a kosztami – szczególnie przy średniej i dużej liczbie uli. Warto zwracać uwagę na sposób mocowania ramek i możliwość łatwego czyszczenia sprzętu, co przyspiesza późniejszą obsługę. Bardzo praktyczne rozwiązanie, polecam każdemu, kto poważnie myśli o pszczelarstwie na większą skalę.

Pytanie 26

Który szkodnik jest przedstawiony na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Pryszczarek kapustnik.
B. Mszyca kapuściana.
C. Chowacz czterozębny.
D. Słodyszek rzepakowy.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Słodyszek rzepakowy (Meligethes aeneus) to bardzo charakterystyczny i groźny szkodnik upraw rzepaku, szczególnie w fazie kwitnienia. Ten czarny, błyszczący chrząszcz ma niewielkie rozmiary, ale jego szkody potrafią być ogromne. Objawy żerowania są dość łatwo rozpoznawalne: chrząszcze wyjadają pylniki i znamiona słupków, co skutkuje słabszym zawiązywaniem łuszczyn, a w konsekwencji niższymi plonami. Z mojego doświadczenia największe zagrożenie pojawia się tuż przed kwitnieniem, dlatego według dobrych praktyk branżowych kluczowa jest obserwacja progów szkodliwości i szybka reakcja, gdy liczba osobników przekroczy wartości graniczne zalecane przez Instytut Ochrony Roślin. Warto wiedzieć, że odpowiednie monitorowanie, np. za pomocą żółtych naczyń, pozwala na precyzyjne decyzje o terminie zabiegu insektycydowego. Słodyszek wykazuje także odporność na część substancji czynnych, dlatego rotacja środków ochrony roślin oraz integrowana ochrona roślin są szczególnie polecane. Praktyka pokazuje, że jeśli przegapi się moment nalotu słodyszka, straty ekonomiczne mogą być bardzo odczuwalne, więc naprawdę warto znać tego szkodnika na wylot.

Pytanie 27

Którą część anatomiczną krowy zaznaczono cyfrą "1" na zamieszczonym rysunku?

Ilustracja do pytania
A. Żwacz.
B. Trawieniec.
C. Czepiec.
D. Księgi.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Żwacz, czyli właśnie ta część oznaczona cyfrą 1 na rysunku, to największy i najważniejszy z przedżołądków krowy. Moim zdaniem, jeśli ktoś zamierza pracować w branży rolniczej czy weterynaryjnej, powinien naprawdę dobrze znać budowę układu pokarmowego przeżuwaczy, bo to podstawa codziennej praktyki. Żwacz odpowiada za fermentację paszy – to tutaj, dzięki obecności ogromnej ilości mikroorganizmów, dochodzi do rozkładu włókna roślinnego oraz trawienia celulozy. To właśnie w żwaczu krowa uzyskuje energię z pasz objętościowych, których inne zwierzęta nie są w stanie odpowiednio wykorzystać. Co ciekawe, kontrolowanie zdrowia żwacza i jego prawidłowej pracy to jedno z kluczowych zadań każdego hodowcy – niewłaściwa dieta lub zaburzenia w funkcjonowaniu żwacza od razu odbijają się na wydajności mlecznej i zdrowiu całego stada. Branżowa praktyka zaleca regularne monitorowanie odruchów żwaczowych i stosowanie odpowiednich pasz zgodnie z aktualnymi normami żywieniowymi. Z mojego doświadczenia wynika, że przy pracy z krowami często spotyka się przypadki kwasicy czy wzdęcia żwacza – szybka diagnoza i reakcja potrafią uratować zwierzę przed poważnymi konsekwencjami. Ten narząd jest naprawdę fascynujący, a wiedza o nim procentuje każdego dnia.

Pytanie 28

Jaką rasę pszczół przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Kaukaską.
B. Włoską.
C. Kraińską.
D. Środkowoeropejską.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Pszczoła włoska to jedna z najbardziej rozpoznawalnych i cenionych ras na świecie, szczególnie w profesjonalnej gospodarce pasiecznej. Zwróć uwagę na charakterystyczne, żółtawe ubarwienie – to właśnie ta cecha najczęściej odróżnia je od innych ras, np. kraińskiej czy środkowoeuropejskiej, które są bardziej ciemnoszare. W praktyce pszczelarze bardzo cenią pszczoły włoskie za ich wyjątkową łagodność, wysoką wydajność w produkcji miodu oraz zdolność do szybkiego rozwoju wczesną wiosną. Moim zdaniem to jedna z tych ras, które idealnie nadają się zarówno dla początkujących, jak i zaawansowanych gospodarstw, bo są przewidywalne i odporne na część chorób. Warto pamiętać, że pszczoła włoska często jest wybierana do pasiek stacjonarnych, gdzie ważna jest niska rojliwość i dobra adaptacja do wydłużonego sezonu pożytkowego. W branży przyjęło się, że ich odporność na niektóre infekcje pasożytnicze jest lepsza niż u pszczół środkowoeuropejskich, choć bywają mniej odporne na zimno. W sumie, jeśli zależy Tobie na wydajności i spokojnej pracy z rodziną pszczelą, to włoska jest trafionym wyborem. Moim zdaniem, te cechy są nie do przecenienia w dużych gospodarstwach towarowych.

Pytanie 29

Których plastrów należy użyć do utworzenia 5-ramkowego startera wg Hodowli Pszczół J. Wilde i J. Prabuckiego?

A. Plastra z pierzgą i dwóch plastrów z zapasem miodu.
B. Plastra z zapasem miodu, plastra z pierzgą i plastra z czerwiem otwartym.
C. Plastra z czerwiem krytym, dwóch z czerwiem otwartym, plastra z zapasem miodu i plastra z pierzgą.
D. Dwóch plastrów z czerwiem krytym i dwóch plastrów z zapasem miodu.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Wybór plastra z pierzgą oraz dwóch plastrów z zapasem miodu do utworzenia 5-ramkowego startera, jak opisują Wilde i Prabucki, wynika bezpośrednio z praktyki prowadzenia wychowu matek pszczelich w starterach bezczerwiowych. Starter taki powinien być pozbawiony czerwiu, aby pszczoły nie rozpraszały się opieką nad larwami i całą uwagę skupiły na wychowie poddanych larw do matek, co znacząco zwiększa efektywność tego procesu. Plaster z pierzgą dostarcza niezbędnych białek, aminokwasów i witamin, kluczowych dla karmicielek produkujących mleczko pszczele. Dwa plastry z miodem zabezpieczają energię i nawilżenie, co jest szalenie ważne zwłaszcza w pierwszych dniach wychowu matek. Moim zdaniem to rozwiązanie jest dużo praktyczniejsze niż kombinacje plastrów z czerwiem, bo minimalizuje ryzyko przypadkowego wychowu trutni czy niepożądanych matek. W praktyce, jeżeli starter obsadzisz silnymi, młodymi pszczołami i poddasz odpowiednią liczbę larw, podane konfiguracje ram zapewniają optymalne warunki termiczne i pokarmowe. Tak robią to doświadczeni hodowcy, a literatura fachowa zgodnie zaleca taki właśnie skład. Z własnego doświadczenia wiem, że startery z czerwiem otwartym czy krytym robią się niepotrzebnie rozkojarzone i nie są aż tak wydajne w wychowie matek. Naprawdę warto o tym pamiętać.

Pytanie 30

Która z wymienionych roślin miododajnych jest pożytkiem najwcześniejszym?

A. Rzepak ozimy.
B. Chaber bławatek.
C. Wierzba iwa.
D. Mniszek lekarski.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Wierzba iwa to roślina miododajna, która rozpoczyna kwitnienie bardzo wcześnie, nieraz już w marcu, kiedy inne pożytki jeszcze praktycznie nie są dostępne dla pszczół. Jej kwiaty pojawiają się często jako jedne z pierwszych w sezonie, co jest kluczowe w kontekście gospodarki pasiecznej. W praktyce wierzba iwa dostarcza pszczołom nie tylko nektaru, ale także bardzo cennego pyłku, który jest pszczołom niezbędny do rozwoju czerwiu na przedwiośniu. Bez tego wczesnego źródła białka rodziny pszczele mogą mieć trudności z szybkim rozwojem na początku sezonu, a nawet przetrwaniem. W wielu publikacjach i podręcznikach branżowych (np. standardowe materiały PZP czy 'Gospodarka Pasieczna' S. Wildego) podkreśla się, jak ważne są pożytki przedwiośnia, a wierzba iwa jest tutaj liderem. Z mojego doświadczenia, nawet na chłodniejszych terenach, pszczoły potrafią masowo latać na wierzby w te pierwsze cieplejsze dni, kiedy inne rośliny jeszcze nawet nie myślą o kwitnieniu. Warto dodać, że sadzenie wierzb w pobliżu pasiek to dobra praktyka, bo pomaga pszczołom wystartować sezon z odpowiednią ilością pyłku i nektaru. Moim zdaniem, każda pasieka powinna mieć dostęp do takich roślin jak wierzba iwa, bo to zdecydowanie poprawia kondycję rodzin wiosną.

Pytanie 31

Która z wymienionych roślin miododajnych powinna być wybrana do uprawy na glebach zasadowych?

A. Groch siewny.
B. Rzepak ozimy.
C. Lucerna siewna.
D. Koniczyna czerwona.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Lucerna siewna to klasyczny przykład rośliny miododajnej, która doskonale radzi sobie na glebach zasadowych, czyli o pH powyżej 7. To nie jest przypadek, bo lucerna ma dość specyficzne wymagania siedliskowe – preferuje gleby bogate w wapń i o wyższej przepuszczalności. Wielu rolników, szczególnie tych z regionów o glebach lessowych czy kredowych, wybiera właśnie lucernę, gdyż jej plonowanie i zimotrwałość są wtedy zdecydowanie lepsze niż na kwaśnych gruntach. Z mojego doświadczenia wynika, że lucerna na glebie zasadowej lepiej znosi suszę, szybciej się regeneruje po koszeniu i wytwarza więcej biomasy, co przekłada się na wyższe zbiory miodu. Warto pamiętać, że lucerna nie tylko zapewnia pszczołom obfite pożytki przez wiele tygodni, ale również wzbogaca glebę w azot, współpracując z bakteriami brodawkowymi. To bardzo ważne w płodozmianie – lucernę często poleca się w nowoczesnych gospodarstwach ekologicznych. W praktyce, jeśli ktoś ma do dyspozycji pole o odczynie zasadowym, to wybór lucerny jest zgodny z zaleceniami doradców rolniczych i podręcznikowymi standardami uprawy roślin pastewnych i miododajnych. Warto też zwrócić uwagę na to, że lucerna lepiej konkuruje z chwastami na takich stanowiskach, więc jest mniej problemów z zachwaszczeniem.

Pytanie 32

Która fermentacja powinna zachodzić podczas prawidłowo przebiegającego procesu kiszenia pasz?

A. Masłowa.
B. Propionowa.
C. Mlekowa.
D. Octowa.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
W procesie prawidłowego kiszenia pasz powinna dominować fermentacja mlekowa. To właśnie bakterie kwasu mlekowego są kluczowe dla uzyskania dobrej jakości kiszonki – przekształcają one cukry obecne w zielonce w kwas mlekowy. Dzięki temu pH kiszonki szybko spada, środowisko staje się kwaśne i hamuje rozwój niepożądanych drobnoustrojów, takich jak bakterie gnilne, pleśnie czy bakterie masłowe. Praktyka pokazuje, że tylko wtedy, gdy fermentacja mlekowa przebiega sprawnie, kiszonka zachowuje wysoką wartość pokarmową, ma przyjemny zapach i jest chętnie pobierana przez zwierzęta. W branży paszowej zwraca się ogromną uwagę na właściwe przygotowanie surowca – odpowiednie rozdrobnienie, dobry ubój i szybkie zakiszenie. To właśnie ogranicza dostęp tlenu i pozwala bakteriom mlekowym zdominować fermentację. Często stosuje się nawet inokulanty, czyli szczepionki bakteryjne, które jeszcze zwiększają udział korzystnych bakterii mlekowych w procesie. Moim zdaniem, znajomość tych mechanizmów to podstawa w nowoczesnej produkcji pasz objętościowych. Warto pamiętać, że tylko fermentacja mlekowa zapewnia trwałość i bezpieczeństwo kiszonki, co jest zgodne z wytycznymi dobrych praktyk rolniczych.

Pytanie 33

Którą rasę kur opisano w załączonej ramce?

charakterystyka rasy kur:

– stara polska rasa.

– nie nadaje się do chowu wielkostadnego.

– przejawia skłonności do kanibalizmu i pterofagii w stadach większych niż 50 szt.

– nadaje się do chowu w małych stadach gospodarskich.

A. Dominant white.
B. Zielononóżka kuropatwiana.
C. Plymouth rock.
D. Karzełek polski.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Zielononóżka kuropatwiana to rzeczywiście stara polska rasa kur, która od lat jest doceniana w gospodarstwach o tradycyjnym charakterze. Jej specyfika to właśnie nieprzystosowanie do chowu wielkostadnego — przy większym zagęszczeniu ptaki te mają spore skłonności do kanibalizmu oraz pterofagii, co jest potwierdzone w literaturze branżowej i obserwacjach praktyków. Takie zachowanie wynika z ich żywiołowego temperamentu i dużej wrażliwości na stres. Zielononóżki są natomiast świetne do chowu ekstensywnego – w małych stadach, na wybiegach, gdzie mogą swobodnie szukać pożywienia i mają dostęp do naturalnego środowiska. W Polsce ta rasa jest uznawana za cenne dziedzictwo genetyczne i często poleca się ją do gospodarstw ekologicznych, gdzie liczy się zarówno odporność na choroby, jak i jakość jaj. Moim zdaniem, wybierając zielononóżkę do małego przydomowego kurnika, można liczyć na zdrowe jaja, a do tego ptaki te są wyjątkowo samodzielne i dobrze radzą sobie na pastwisku. To wpisuje się w dobre praktyki zrównoważonego rolnictwa i zachowania różnorodności genetycznej w sektorze drobiarskim. Warto pamiętać, że nie każda rasa kur sprawdzi się w dużym fermowym chowie – taki wybór zwykle prowadzi do problemów behawioralnych, a zielononóżki są tego najlepszym przykładem.

Pytanie 34

Jeżeli pszczoły oblepiają kitem siatkę klateczki, w której poddawana jest nowa matka to należy

A. usunąć kit z klateczki.
B. wypuścić matkę do gniazda.
C. usunąć z ula klateczkę z matką.
D. przejrzeć gniazdo w celu usunięcia mateczników.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Jeśli zauważysz, że pszczoły oblepiają kitem siatkę klateczki z poddawaną matką, to jest to jasny sygnał, że rodzina pszczela nie akceptuje nowej matki. Z mojego doświadczenia wynika, że w takich sytuacjach winą najczęściej są pozostawione w gnieździe mateczniki, które powodują, że pszczoły nie chcą przyjąć nowej matki i traktują ją jako intruza. Kluczowym działaniem jest wtedy dokładne przejrzenie całego gniazda i usunięcie wszystkich mateczników, bo nawet jeden przeoczony może przekreślić cały proces unasienniania czy wymiany matki. Praktyka branżowa mówi jasno: zanim podamy nową matkę, trzeba bardzo dokładnie sprawdzić plastry pod kątem mateczników ratunkowych, rojowych i cichych wymian. Niestety, niedokładność w tej kwestii to częsty błąd zwłaszcza u mniej doświadczonych pszczelarzy. Usunięcie mateczników powoduje, że kolonia nie ma alternatywy i jest zmuszona zaakceptować nową matkę. Warto też dać pszczołom trochę czasu po usunięciu mateczników przed wypuszczeniem matki, bo to zwiększa prawdopodobieństwo sukcesu. Takie podejście jest rekomendowane przez większość podręczników pszczelarskich i sprawdza się w praktyce nawet u dużych producentów matek. Dobrze jest pamiętać, że sama obecność kitu na klateczce to nie przypadek – to dosłowna informacja od pszczół, że coś w akceptacji nowej matki idzie nie tak i trzeba działać metodycznie.

Pytanie 35

Która roślina charakteryzuje się najwyższym poziomem wydajności miodowej?

A. Wyka kosmata.
B. Rezeda wonna.
C. Ślaz kędzierzawy.
D. Przegorzan pospolity.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Przegorzan pospolity to naprawdę wyjątkowa roślina dla pszczelarzy i nie bez powodu jest uznawany za lidera pod względem wydajności miodowej. Jego kwiatostany potrafią dostarczyć pszczołom ogromne ilości nektaru, nawet do 1000 kg miodu z jednego hektara w dobrym sezonie, co robi wrażenie. To właśnie ta wydajność sprawia, że przegorzan jest polecany do zakładania pożytków pszczelich na terenach, gdzie brakuje innych silnych miododajnych roślin. W praktyce zawodowej, pszczelarze coraz częściej wykorzystują przegorzany jako roślinę uzupełniającą okresy, gdy naturalne pożytki są ograniczone, co pozwala zachować wysoką wydajność pasieki. Często mówi się, że przegorzan ratuje sezon, szczególnie latem, kiedy inne rośliny już przekwitły, a pszczoły potrzebują ciągłego dostępu do nektaru. Co więcej, miód z przegorzanu ma specyficzny smak, który ceniony jest przez wielu konsumentów, choć nie jest aż tak popularny jak lipowy czy akacjowy. Moim zdaniem warto inwestować w przegorzany na pasiece, bo to inwestycja w stabilność produkcji miodu. Branżowe normy wyraźnie wskazują, że planując pożytki, trzeba sięgać po rośliny wysokowydajne i odporne na suszę – a przegorzan właśnie taki jest. Dodatkową zaletą jest fakt, że ta roślina jest dość niewymagająca pod względem glebowym i dość odporna na choroby, co z perspektywy praktycznej mocno ułatwia prowadzenie uprawy. Z mojego doświadczenia, pasieki z dostępem do tej rośliny praktycznie zawsze notują wyższe zbiory miodu. Widać wyraźnie, że przemyślany dobór roślin, takich jak przegorzan, po prostu się opłaca.

Pytanie 36

Podczas głównego przeglądu jesiennego w gnieździe rodziny pszczelej stwierdzono ok. 2 kg miodu.
Ilość pokarmu w tym okresie powinna wynosić minimum 6 kg. Z ilu kg cukru pszczelarz musi zrobić syrop cukrowy (o proporcjach 3:2), aby uzupełnić brakujący "żelazny zapas"?

A. 2 kg
B. 3 kg
C. 1 kg
D. 4 kg

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Dobre zrozumienie zagadnienia! Przy jesiennym przeglądzie gniazda pszczelego szczególnie ważne jest zapewnienie tzw. 'żelaznego zapasu' pokarmu, który pozwoli rodzinie pszczelej przetrwać okres bezpożytkowy, czyli zimę. Standard branżowy mówi wyraźnie — minimum 6 kg miodu w gnieździe to podstawa. Jeżeli mamy tylko 2 kg, trzeba uzupełnić brakujące 4 kg. I tu pojawia się sztuka przygotowania syropu cukrowego. Syrop o proporcji 3:2 (czyli 3 części cukru na 2 części wody) stosuje się, bo jest najlepiej przyswajalny przez pszczoły i dobrze imituje konsystencję miodu. Z doświadczenia wiem, że podanie zbyt rzadkiego syropu nie sprawdzi się w chłodnych warunkach – pszczoły mogą nie zdążyć go przerobić i odparować nadmiar wody. Dlatego kalkulując – żeby pszczoły miały 4 kg gotowego „miodu” w plastrach, musisz użyć 4 kg cukru, bo syrop 3:2 po odparowaniu daje mniej więcej objętość cukru. W praktyce, lepiej nie oszczędzać na ilości – zbyt mały zapas często kończy się osłabieniem rodziny lub nawet jej śmiercią na przedwiośniu. Poza tym, podając syrop późno, pszczoły zużyją część zapasu na przeróbkę, więc zawsze warto lekko zaokrąglić ilość w górę. Takie podejście spotyka się w literaturze fachowej i wśród doświadczonych pszczelarzy. Pamiętaj też, żeby syrop podawać ciepły i nie za późno jesienią – idealnie, kiedy temperatura nie spada jeszcze poniżej 10°C, bo wtedy pszczoły są aktywne i dobrze go pobierają.

Pytanie 37

Która z wymienionych roślin uprawnych cechuje się największą wydajnością miodową z 1 ha?

A. Gorczyca biała.
B. Nostrzyk biały.
C. Koniczyna biała.
D. Koniczyna białoróżowa.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Nostrzyk biały to prawdziwy gigant jeśli chodzi o wydajność miodową z hektara. Moim zdaniem często jest niedoceniany przez początkujących pszczelarzy, bo kojarzy się bardziej z rośliną pastewną niż prawdziwą rośliną miododajną. Tymczasem w praktyce, jeśli tylko warunki pogodowe są korzystne, nostrzyk biały potrafi dać nawet 1000 kg miodu z 1 ha, co jest wynikiem właściwie nieosiągalnym dla większości innych popularnych roślin. Kwiaty nostrzyka są bardzo bogate w nektar, a ich rozłożysty termin kwitnienia przyciąga pszczoły przez wiele tygodni. To świetny wybór na pożytki główne, zwłaszcza przy większych pasiekach, gdzie liczy się stabilność i regularność zbiorów. W wielu podręcznikach branżowych, np. w publikacjach Instytutu Ogrodnictwa, nostrzyk uznawany jest za jedną z kluczowych roślin poprawiających bazę pożytkową dla pszczół. Co ciekawe, miód z nostrzyka ma bardzo charakterystyczny, delikatny smak i jasny kolor, co często doceniają klienci. Jeszcze taka mała uwaga praktyczna – nostrzyk świetnie sprawdza się na glebach średniej klasy i nie wymaga specjalnych zabiegów agrotechnicznych, co w naszym klimacie jest ogromnym plusem. Naprawdę warto rozważyć jego wysiew na swoim terenie, jeśli komuś zależy na dużym i przewidywalnym pożytku miodowym.

Pytanie 38

Wilgotność optymalna w pomieszczeniach dla bydła wynosi

A. od 80% do 90%
B. od 60% do 80%
C. od 40% do 60%
D. od 30% do 40%

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Wilgotność w granicach 60–80% w pomieszczeniach dla bydła to taki złoty środek, który się naprawdę sprawdza w praktyce hodowlanej. Właściwy poziom wilgotności wpływa na komfort zwierząt, ich zdrowie oraz wyniki produkcyjne. Gdy powietrze nie jest ani zbyt suche, ani przesadnie wilgotne, minimalizuje się ryzyko schorzeń układu oddechowego i stresu cieplnego. Zbyt sucha atmosfera (poniżej 60%) prowadzi do wysuszania błon śluzowych, co ułatwia wnikanie patogenów, a nadmierna wilgotność (powyżej 80%) podnosi ryzyko rozwoju grzybów i bakterii. Standardy branżowe, np. wytyczne Polskiej Federacji Hodowców Bydła czy Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu, jasno podkreślają, że 60–80% to optymalny zakres. Spotkałem się też z opiniami rolników, że przy tej wilgotności bydło jest spokojniejsze, lepiej przyrasta i rzadziej choruje. W praktyce, kontrola tego parametru często łączy się z odpowiednią wentylacją i zarządzaniem mikroklimatem w oborze – to naprawdę robi różnicę, nawet jeśli na pierwszy rzut oka wydaje się mało istotne. Sam kiedyś bagatelizowałem ten aspekt, ale po kontroli zootechnika musiałem zmienić podejście. Warto inwestować w higrometry i wentylatory, bo to przekłada się na realne korzyści w hodowli.

Pytanie 39

Którą roślinę uprawną pożytkową przedstawiono na ilustracji?

Ilustracja do pytania
A. Seradelę pastewną.
B. Ogórecznik lekarski.
C. Koniczynę białą.
D. Gorczycę białą.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Ogórecznik lekarski to roślina, którą naprawdę warto znać, zwłaszcza jeśli chodzi o uprawę dla pożytku pszczelarskiego albo ekologiczne rozwiązania na polu. Charakterystyczne, niebieskie, pięciokątne kwiaty oraz włochate liście sprawiają, że trudno go pomylić z innymi gatunkami. Z mojego doświadczenia ogórecznik jest często wybierany przez pszczelarzy, bo daje dużo wartościowego nektaru, a pszczoły go wręcz uwielbiają. W praktyce ogórecznik lekarski jest często wysiewany na poplon, szczególnie na glebach lekkich, ponieważ poprawia strukturę gleby i wzbogaca ją w materię organiczną. Jest też stosowany w ogrodnictwie ekologicznym, bo odstrasza niektóre szkodniki i przyciąga pożyteczne owady. W branżowych zaleceniach często podkreśla się, że kwiaty ogórecznika otwierają się codziennie rano, co gwarantuje ciągłość pożytku. Moim zdaniem, to jeden z bardziej niedocenianych surowców zielarskich – kwiaty i liście można wykorzystywać też w kuchni czy domowej apteczce, bo mają działanie przeciwzapalne. W praktyce uprawowej warto pamiętać, że ogórecznik jest dość odporny na suszę, co jest sporym atutem przy obecnych zmianach klimatycznych. Branżowe dobre praktyki zalecają siew ogórecznika w mieszankach z innymi roślinami, dzięki czemu zwiększamy bioróżnorodność pożytków i poprawiamy kondycję gleby. Jeśli ktoś planuje uprawę pożytkową, naprawdę powinien rozważyć dodanie tej rośliny do swojego gospodarstwa.

Pytanie 40

Która roślina nadaje się do poprawy pożytków późnych?

A. Koniczyna biała.
B. Facelia błękitna.
C. Chaber nadreński.
D. Nawłoć kanadyjska.

Brak odpowiedzi na to pytanie.

Wyjaśnienie poprawnej odpowiedzi:
Nawłoć kanadyjska to świetny przykład rośliny poprawiającej pożytki późne, czyli dostarczającej wartościowego nektaru i pyłku w okresie, gdy inne rośliny już przekwitły. To właśnie z tego powodu pszczelarze i rolnicy doceniają ją szczególnie pod koniec lata i na początku jesieni. Nawłoć kwitnie naprawdę długo – czasami do pierwszych przymrozków, co sprawia, że pszczoły mają co zbierać, kiedy większość pól już jest pusta. Często widuje się ule ustawione przy większych skupiskach nawłoci, bo miód z niej jest wyjątkowo gęsty, aromatyczny i dość charakterystyczny w smaku. Z mojego doświadczenia wynika, że w dobrze prowadzonych gospodarstwach pasiecznych celowo pielęgnuje się nawłoć na obrzeżach pól czy przy nieużytkach. Co ciekawe, w niektórych standardach europejskich, jak choćby niemieckie zalecenia dla pszczelarzy, promuje się obsiewanie nawłocią terenów mniej użytkowanych właśnie w celu wydłużenia sezonu zbiorów. Oczywiście trzeba uważać, żeby się nie rozprzestrzeniła za bardzo, bo potrafi być ekspansywna – to trochę taki miecz obosieczny. Ale mimo wszystko, jeśli chodzi o późne pożytki, to moim zdaniem nawłoć nie ma sobie równych pod względem wydajności i przydatności dla pszczół.