Technika upinania haftkami to zdecydowanie najczęściej stosowana i – moim zdaniem – najpraktyczniejsza metoda mocowania mchu do bazy wieńca ze słomy. Haftki, czyli specjalne, wygięte z drutu szpilki, pozwalają na szybkie i solidne przymocowanie warstwy mchu do podłoża, nie uszkadzając przy tym samej bazy. Dzięki temu mech układa się równo, stabilnie przylega do słomy i nie przesuwa się nawet podczas dalszego dekorowania czy transportu wieńca. To bardzo ważne, bo w praktyce każda próba użycia innych metod, np. klejenia czy drutowania, niesie ryzyko uszkodzeń lub nieestetycznego efektu. Haftki mają też tę przewagę, że można je w łatwy sposób wyjąć lub poprawić, jeśli coś pójdzie nie tak. W profesjonalnej florystyce, szczególnie funeralnej i dekoracyjnej, właśnie ta technika jest uznawana za standard – głównie z powodu efektywności, łatwości pracy i braku wpływu na żywotność mchu. Z mojego doświadczenia wynika, że dobrze zastosowane haftki pozwalają na bardzo precyzyjne modelowanie kształtu wieńca, a dodatkowo nie ograniczają dostępu powietrza do mchu. To szczególnie ważne, gdy zależy nam na trwałości dekoracji. Na kursach florystycznych i w podręcznikach zdecydowanie zaleca się właśnie upinanie haftkami jako bazową technikę w tego typu kompozycjach.
Wykorzystanie kleju przy mocowaniu mchu do wieńca ze słomy teoretycznie jest możliwe, ale w rzeczywistości niesie sporo zagrożeń i wad. Kleje mogą bowiem uszkadzać strukturę mchu, a także nie gwarantują trwałego przylegania do śliskiej, naturalnej powierzchni słomy – szczególnie przy większych formach. Dodatkowo, w środowisku wilgotnym, typowym dla mchu, kleje mogą tracić swoje właściwości albo wręcz powodować pleśnienie. Z kolei drutowanie, choć brzmi sensownie, raczej nie sprawdza się do mchu – materiał ten jest zbyt delikatny i łatwo się rozrywa, gdy próbujemy owinąć go drutem wokół słomy. W efekcie zamiast estetycznego okrycia mamy często połamane lub powyrywany mech, a całość jest niestabilna. Nawlekanie na drucik również nie spełnia dobrze swojej roli, bo mech nie tworzy zwartej struktury – trudno go bezpiecznie przewlec, a powstały efekt jest bardzo daleki od zamierzonego, zarówno wizualnie, jak i pod względem trwałości. W mojej opinii te techniki często pojawiają się jako pomysły „na skróty” albo wynikają z braku znajomości praktycznych rozwiązań stosowanych w branży florystycznej. W wielu podręcznikach czy na kursach wyraźnie podkreśla się, że do mocowania mchu na wieńcach słomianych najlepsze są haftki – to rozwiązanie szybkie, tanie i pozwalające na precyzyjne rozmieszczenie materiału. Praktycy podkreślają, że upinanie haftkami minimalizuje ryzyko zniszczeń, ułatwia korekty i nie wpływa na naturalną kondycję mchu. Zastosowanie innych metod często prowadzi do niezadowalających efektów zarówno pod względem estetyki, jak i trwałości kompozycji, co finalnie przekłada się na niższą jakość wykonania i większą podatność na reklamacje. Moim zdaniem warto zawsze bazować na sprawdzonych i zalecanych technikach – daje to gwarancję profesjonalizmu i satysfakcji klienta.