Figowiec pnący, czyli Ficus pumila, to naprawdę sprawdzony wybór na stanowiska ubogie w światło, zwłaszcza jeśli chodzi o tworzenie tzw. zielonych ścian. Ta roślina ma zdolność do adaptowania się w warunkach rozproszonego światła, a nawet w lekkim półcieniu radzi sobie zaskakująco dobrze. Z mojego doświadczenia, figowiec pnący bardzo często pojawia się w biurach, galeriach czy pomieszczeniach, gdzie słońce nie dociera bezpośrednio przez większość dnia – a mimo to zachowuje intensywną zieleń liści. Ma elastyczne, cienkie pędy, które łatwo prowadzić po podporach, co świetnie sprawdza się przy aranżacji wertykalnych ogrodów czy wewnętrznych ścian roślinnych. Branżowe standardy zakładają stosowanie roślin tolerujących cień tam, gdzie ekspozycja na światło jest ograniczona, bo tylko wtedy ściana przez dłuższy czas będzie wyglądała zdrowo i estetycznie. Co ciekawe, figowiec pnący nie wymaga częstego podlewania, a jego pielęgnacja jest stosunkowo prosta. Uważam, że osoby zajmujące się aranżacją zielonych ścian coraz częściej sięgają po tę roślinę właśnie ze względu na jej wytrzymałość i uniwersalność. Warto też pamiętać, że Ficus pumila przy odpowiednich warunkach może pokryć duże powierzchnie, tworząc efektowną, gęstą okrywę zieleni, nawet w trudnych, mniej doświetlonych miejscach.
Wybierając rośliny do zielonych ścian na stanowiskach ubogich w światło, bardzo łatwo popełnić błąd, kierując się jedynie walorami dekoracyjnymi lub popularnością danego gatunku. Zarówno oleander pospolity, wilczomlecz lśniący, jak i kalanchoe Blossfelda to rośliny o zupełnie innych wymaganiach świetlnych niż te, które sprawdzają się w cieniu. Oleander, choć wygląda efektownie, jest typową rośliną śródziemnomorską, która w warunkach naturalnych potrzebuje bardzo dużo światła słonecznego – niedobór światła skutkuje słabym kwitnieniem, blednięciem liści i ogólnym osłabieniem wzrostu. Wilczomlecz lśniący, znany z błyszczących liści i charakterystycznych kwiatów, również preferuje stanowiska jasne, ciepłe, wręcz słoneczne, a w półcieniu zaczyna szybko tracić swój atrakcyjny wygląd. Kalanchoe Blossfelda jest natomiast sukulentem, który do prawidłowego wzrostu i kwitnienia także wymaga dużej ilości światła – w cieniu jego łodygi się wyciągają, a kwiaty pojawiają się rzadko lub wcale. Praktyka pokazuje, że wybierając takie gatunki na zielone ściany do pomieszczeń słabo oświetlonych, łatwo doprowadzić do problemów z ich kondycją – mogą się pojawić choroby, nadmierne wyciąganie pędów czy szybkie opadanie liści. Moim zdaniem, podstawowym błędem jest nieprzeanalizowanie wymagań roślin pod kątem natężenia światła, co jest kluczowe w projektowaniu wnętrz z zielonymi ścianami. Stosowanie roślin światłolubnych w takich warunkach jest po prostu niezgodne z branżowymi standardami i rzadko przynosi długotrwały, satysfakcjonujący efekt wizualny.