Odpowiedź organoleptyczna jest tutaj jak najbardziej trafna. Metody organoleptyczne to właśnie te, gdzie ocenia się produkt przy użyciu narządów zmysłów – wzroku, dotyku, czasem nawet słuchu czy zapachu, choć w branży technicznej najczęściej chodzi właśnie o oględziny i macanie. Stosuje się je bardzo często przy szybkiej ocenie jakości elementów, na przykład w kontroli wizualnej spoin, ocenie powierzchni po obróbce, albo szybkim sprawdzaniu, czy element nie jest uszkodzony mechanicznie. Ręczne przyrządy pomiarowe, takie jak suwmiarka czy mikrometr, wspomagają takie oględziny, ale nadal to człowiek decyduje – nie urządzenie automatyczne czy specjalistyczny sprzęt laboratoryjny. Według norm, np. PN-EN ISO 2859, metody organoleptyczne są przydatne tam, gdzie nie opłaca się wykonywać skomplikowanych testów, a wystarczy szybka i praktyczna decyzja. W codziennej pracy technika te metody są całkiem niezastąpione – moim zdaniem, bez nich żadna kontrola jakości w produkcji seryjnej by nie ruszyła. Co ciekawe, czasem już samo doświadczenie operatora pozwala stwierdzić usterkę na pierwszy rzut oka, zanim cokolwiek zmierzy narzędziem. Branżowe praktyki pokazują, że dobrze przeprowadzona kontrola organoleptyczna pozwala wychwycić nawet drobne odchylenia, których nie wykryłby automat.
Wiele osób myli pojęcia związane z kontrolą jakości, szczególnie gdy chodzi o nazewnictwo metod pomiarowych. Miarowa metoda kontroli to taka, gdzie dokonuje się pomiarów konkretnych wartości liczbowych, najczęściej z wykorzystaniem narzędzi takich jak suwmiarki, mikrometry albo urządzeń elektronicznych. Nacisk kładzie się na precyzyjne dane liczbowo, a nie tylko ogólną ocenę stanu elementu. Przesiewowa metoda to z kolei praktyka stosowana w dużych partiach produkcyjnych, gdzie wybiera się losowe próbki do kontroli, zamiast sprawdzać wszystko – trochę jak selekcja ziarna w młynie. Jeśli chodzi o kontrolę laboratoryjną, mamy tu do czynienia z zaawansowanymi testami, na przykład analizą chemiczną materiału, próbami wytrzymałościowymi, albo badaniami mikroskopowymi – czyli czymś, co wymaga specjalistycznej aparatury i warunków laboratoryjnych. Z mojego doświadczenia, najczęstszy błąd to utożsamianie używania prostych narzędzi z metodą miarową, podczas gdy kluczowy jest tu fakt, że to człowiek, własnymi zmysłami, dokonuje oceny w sposób subiektywny lub półsubiektywny. Często pomija się, że nawet mając przy sobie suwmiarkę, można po prostu 'na oko' ocenić czy coś jest nie tak, a nie wykonywać dokładnego pomiaru. W praktyce, metody miarowe i laboratoryjne wymagają konkretnych wartości, zapisów oraz porównań do norm, podczas gdy organoleptyczna to szybka, codzienna ocena jakości, która czasem decyduje o tym, czy dany produkt w ogóle idzie dalej w procesie produkcji. Moim zdaniem, znajomość tych subtelnych różnic jest absolutnie kluczowa dla każdego technika czy kontrolera jakości.