Kontrola jakości renowacji wyrobu kaletniczego organoleptyczna to tak naprawdę codzienność w tym fachu. Chodzi tu o ocenę produktu własnymi zmysłami – wzrokiem, dotykiem, czasem nawet węchem, co moim zdaniem jest absolutnie najskuteczniejsze, jeśli chodzi o praktykę. To właśnie dzięki oglądowi, sprawdzeniu powierzchni dłonią i „czuciu” materiału można w miarę szybko wyłapać niedociągnięcia, takie jak nierówne przeszycia, źle dopasowane elementy czy wyczuwalne resztki środków renowacyjnych. Branżowe standardy, na przykład zalecenia cechu rzemieślników kaletników, podkreślają, że ocena organoleptyczna pozwala na wykrycie niedoskonałości, których nie da się wyłapać żadnym sprzętem laboratoryjnym czy optycznym, bo nie chodzi tu o analizę mikrostruktury, tylko o ogólną estetykę, funkcjonalność i trwałość. Praktycznie patrząc, doświadczony kaletnik zawsze sprawdzi, czy szwy się nie rozchodzą, czy materiał nie jest zbyt sztywny, a kolor jest równomierny. W laboratorium tego nie poczują. Nawet najlepsza lupa nie powie, czy portfel dobrze leży w dłoni i czy nie zostawia śladów po barwniku na palcach. Organoleptyka to po prostu podstawa, a jak się nabierze wprawy, to te 2–3 minuty oględzin mówią więcej niż cała analiza komputerowa. Moim zdaniem, to właśnie ona przekłada się realnie na zadowolenie klienta z jakości usługi.
W praktyce renowacji wyrobów kaletniczych często pojawia się błędne przekonanie, że do kontroli jakości najlepiej używać zaawansowanego sprzętu, jak mikroskop czy urządzenia laboratoryjne. Tymczasem takie podejście jest przesadzone i niepotrzebne. Kontrola laboratoryjna polega zwykle na analizie właściwości chemicznych i strukturalnych materiałów, co bywa konieczne w produkcji przemysłowej lub badaniach naukowych, ale nie sprawdza się przy ocenie gotowego, odnowionego wyrobu kaletniczego. W codziennej pracy kaletnika nie ma sensu robić badań laboratoryjnych, bo to i kosztowne, i czasochłonne, a do tego często nie daje odpowiedzi na pytania o praktyczne walory produktu, takie jak wygląd czy wygoda użytkowania. Z kolei używanie lupy czy mikroskopu to kolejny mit. Owszem, lupa może być pomocna w precyzyjnych naprawach, ale kontrola jakości po renowacji opiera się głównie na ocenie ogólnej – sprawdzeniu, czy wyrób wygląda schludnie, nie ma uszkodzeń i czy spełnia swoje zadanie. Mikroskop natomiast służy raczej do analizy bardzo drobnych detali czy struktury włókien w laboratoriach, a nie przy sprawdzaniu, czy torba ma równo przeszyty pasek albo czy odnowiona powierzchnia skóry nie jest lepka lub zmatowiała. W branżowych dobrych praktykach podkreśla się, że to właśnie ocena organoleptyczna, czyli przy użyciu własnych zmysłów, pozwala wykryć większość potencjalnych problemów. Przesadne poleganie na sprzęcie optycznym prowadzi często do pomijania cech istotnych z punktu widzenia użytkownika – w końcu portfela czy torebki nikt nie będzie oglądał pod mikroskopem, tylko używał na co dzień. Typowym błędem jest przekonanie, że im bardziej zaawansowane narzędzia, tym lepsza kontrola jakości – a w kaletnictwie to po prostu nie działa. Najważniejsze są praktyczne doświadczenie i wyczucie fachowca.