W tej sytuacji odpowiedź 238,50 zł jest jak najbardziej poprawna, bo opiera się na sumiennym zsumowaniu wszystkich kosztów jednostkowych z tabeli i pomnożeniu ich przez liczbę wyrobów. Najpierw trzeba podliczyć koszty produkcji jednego wyrobu: koszty ogólnozakładowe (6,50 zł), koszt roboczy (15,20 zł) oraz koszt materiałów (26,00 zł). Dodając te wartości, wychodzi 6,50 zł + 15,20 zł + 26,00 zł = 47,70 zł za jeden wyrób. No i teraz, żeby policzyć koszt pięciu sztuk, mnożymy tę kwotę razy pięć: 47,70 zł × 5 = 238,50 zł. To jest standardowy sposób kalkulacji kosztów jednostkowych przy produkcji małoseryjnej – bardzo często stosowany np. w małych manufakturach czy warsztatach rzemieślniczych. Z mojego doświadczenia wynika, że takie podejście pozwala nie tylko na szybką wycenę, ale też na łatwiejsze kontrolowanie kosztów na każdym etapie produkcji, co jest nieocenione przy planowaniu budżetu. Warto pamiętać, że zgodnie z dobrymi praktykami branżowymi nigdy nie pomijamy żadnej pozycji kosztowej, nawet jeśli wydaje się niewielka – bo właśnie takie drobiazgi potrafią, przy większej skali, mocno zaważyć na rentowności całego przedsięwzięcia. W pracy zawodowej często spotyka się niestety sytuacje, gdzie ktoś nie doszacuje kosztów ogólnozakładowych i potem jest zdziwienie, że zysk się rozmył. Tu wszystko jest policzone wzorowo – taki sposób myślenia i działania zdecydowanie popłaca.
Analizując wszystkie podane propozycje, można zauważyć, że niepoprawne odpowiedzi najczęściej wynikają z nieuwzględnienia jednej z kategorii kosztów lub błędów przy mnożeniu kosztu jednostkowego przez liczbę wyrobów. W praktyce produkcyjnej bardzo łatwo pomylić się, jeśli nie przeanalizuje się dokładnie tabeli kosztów i nie przeliczy wszystkiego krok po kroku. Często spotyka się sytuacje, gdzie ktoś bierze pod uwagę tylko koszty materiałów i robocizny, zapominając o kosztach ogólnozakładowych, które – choć jednostkowo wydają się niewielkie – po zsumowaniu dla większej liczby wyrobów stają się znaczącą częścią całości. Moim zdaniem właśnie takie przeoczenie prowadzi do zbyt niskich kalkulacji. Zdarza się też, że ktoś popełni prosty błąd rachunkowy – np. przemnoży tylko główny koszt materiałów przez pięć, zapominając o reszcie, lub po prostu źle podsumuje wartości z tabeli. Z mojego doświadczenia wynika, że to są typowe błędy początkujących – szczególnie w branży kaletniczej czy w innych dziedzinach rzemiosła, gdzie wycena bywa żmudna i wymaga skrupulatności. W praktyce zawodowej standardem jest, by żadnego elementu kosztów nie pomijać – dotyczy to zarówno materiałów podstawowych, jak i pomocniczych, robocizny oraz kosztów pośrednich, czyli ogólnozakładowych. Pominięcie którejkolwiek grupy kosztów prowadzi do zaniżenia kalkulacji i – co gorsza – może mieć poważne skutki finansowe przy rozliczeniu zlecenia. Dlatego na kursach technicznych zawsze zwraca się uwagę, żeby najpierw dokładnie zebrać wszystkie dane, potem starannie zsumować pozycje kosztowe, a na końcu przemnożyć przez ilość wyrobów. To nie tylko podstawa dobrych praktyk, ale i elementarny rachunek ekonomiczny, który pozwala uniknąć strat w działalności produkcyjnej.