To urządzenie, które widzisz na zdjęciu, to klasyczna gilotyna przeznaczona do rozkroju papieru i tektury. W branży poligraficznej i introligatorskiej jest to absolutna podstawa, zwłaszcza przy przygotowywaniu większych nakładów druków, ulotek, okładek czy różnego rodzaju kartonów. Mechanizm działania polega na dźwigniowym opuszczaniu noża, co pozwala na precyzyjne i szybkie cięcie nawet grubszych warstw materiału – pod warunkiem, że mówimy właśnie o papierze albo tekturze. Z mojego doświadczenia wynika, że taka maszyna świetnie sprawdza się w warsztatach szkolnych, drukarniach, a nawet w zakładach produkcyjnych, gdzie liczy się dokładność cięcia i powtarzalność wymiarów. Gilotyny tego typu są tak skonstruowane, by zapewnić bezpieczeństwo użytkownika (np. mają blokady i osłony), a jednocześnie umożliwić cięcie większych formatów, zgodnie z normami np. ISO 219. Nie nadają się do folii, skóry czy tkanin, bo ich ostrza oraz mechanizm docisku są zoptymalizowane pod włóknistą strukturę papieru i tektury. Warto też pamiętać, że w praktyce używa się ich wszędzie tam, gdzie nie opłaca się inwestować w automatyczne linie krojące. Dla mnie osobiście to urządzenie to taki niezbędny element wyposażenia każdej pracowni introligatorskiej.
Na przedstawionym zdjęciu widzimy urządzenie, które swoim wyglądem może wprowadzać w błąd osoby niezaznajomione z technologią rozkroju materiałów. Wiele osób błędnie zakłada, że skoro konstrukcja jest solidna, to nadaje się do cięcia wszystkiego – od folii PCW, przez tworzywa sztuczne i skórę, aż po tkaniny podszewkowe. Tymczasem każda z tych grup materiałów wymaga zupełnie innych narzędzi z różnych powodów. Folie PCW, ze względu na elastyczność i tendencję do klejenia się do ostrzy, tnie się najczęściej rotacyjnymi nożami lub specjalistycznymi krajarkami, które pozwalają uniknąć deformacji krawędzi. Tworzywa sztuczne oraz skóra są zbyt twarde lub elastyczne dla typowej gilotyny – ostrze szybko by się stępiło, a docisk nie zapewniałby wystarczającej precyzji, co skutkuje postrzępionymi brzegami, a nawet ryzykiem uszkodzenia maszyny. Z kolei tkaniny podszewkowe wymagają zupełnie innego podejścia – tam stosuje się noże tarczowe albo specjalne nożyce, które nie rozciągają włókien i nie powodują ich zagnieceń. Typowym błędem jest też utożsamianie gilotyn z uniwersalnością – w praktyce, według ogólnie przyjętych standardów branżowych, gilotyny ręczne służą głównie do papieru i tektury, bo tylko w takim materiale zapewniają równą krawędź i bezpieczeństwo pracy. Warto mieć świadomość tych różnic, bo złe dobranie narzędzia do materiału kończy się nie tylko złą jakością cięcia, ale czasem nawet poważną awarią sprzętu. Praktyka pokazuje, że wybór właściwego urządzenia to klucz do jakości i efektywności pracy.