Kwalifikacja: DRM.01 - Wykonywanie wyrobów koszykarsko-plecionkarskich
Zawód: Koszykarz-plecionkarz
Czas moczenia prętów wiklinowych zależy od
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Bardzo dobrze, grubość prętów wiklinowych rzeczywiście ma ogromne znaczenie dla czasu ich moczenia. Im grubszy pręt, tym dłużej musi być zanurzony w wodzie, żeby odpowiednio zmiękł i nadawał się do dalszej obróbki. To jest taka zasada, którą wielu praktyków stosuje wręcz intuicyjnie, bo jak się pracuje przy wyplataniu, to od razu czuć, że cienkie pręty szybko wchłaniają wodę i stają się elastyczne, natomiast grube są mocniejsze i potrzebują dużo więcej czasu, żeby nasiąknąć na wskroś. W literaturze branżowej, na przykład w podręcznikach do wikliniarstwa czy wytycznych rzemieślniczych, zawsze podkreśla się, żeby nie spieszyć się z grubszymi prętami, bo niedostatecznie namoczone mogą pękać podczas gięcia. Moim zdaniem, jeśli ktoś chce mieć dobrze wykonane wyroby z wikliny, to musi właśnie zwracać uwagę na ten parametr – grubość pręta i odpowiednio ją dobrać do czasu moczenia. Czasami, przy bardzo grubych prętach, moczenie potrafi trwać nawet kilka dni, podczas gdy te cieniutkie wystarczy zostawić w wodzie na kilka godzin. To jest jedna z tych rzeczy, które po prostu trzeba wiedzieć, jeśli chce się robić coś porządnie w tej branży. Takie podejście jest zgodne z dobrą praktyką warsztatową, jak i zaleceniami doświadczonych mistrzów rzemiosła.
W praktyce wikliniarskiej bardzo często można spotkać się z przekonaniem, że na czas moczenia prętów wpływa wiele różnych czynników, ale nie wszystkie mają rzeczywiste znaczenie techniczne. Przykładowo, barwa prętów może wydawać się ważna, bo ciemniejsze czy jaśniejsze wierzby wyglądają inaczej, ale tak naprawdę kolor nie ma wpływu na tempo nasiąkania wodą. Barwa to raczej kwestia odmiany czy dojrzałości wikliny, a nie jej technicznych właściwości przy moczeniu. Podobnie jest z wilgotnością i ciśnieniem powietrza – oczywiście, otoczenie może mieć wpływ na ogólne warunki pracy, ale przy samym procesie moczenia kluczowe znaczenie ma kontakt wikliny z wodą, nie z powietrzem. Często spotykam się z opinią, że jeśli powietrze jest bardzo suche, to pręty szybciej tracą wilgoć po wyjęciu z wody, ale to zupełnie coś innego niż czas samego moczenia. W literaturze branżowej czy na kursach wikliniarskich podkreśla się, że najważniejszym parametrem jest właśnie grubość pręta – to ona decyduje, jak szybko woda przeniknie do wnętrza materiału. Wybieranie innych kryteriów jest raczej efektem braku praktyki albo powierzchownego spojrzenia na temat. Moim zdaniem, żeby dobrze opanować rzemiosło i nie popełniać kosztownych błędów, warto zwracać uwagę na faktyczne procesy fizyczne, a nie kierować się obiegowymi opiniami czy pozornymi zależnościami. Dobrą praktyką jest zawsze sprawdzanie elastyczności pręta po namoczeniu – jeśli mimo długiego moczenia dalej jest sztywny, prawdopodobnie jest za gruby na krótki czas w wodzie. Dzięki takiemu podejściu można uniknąć problemów z pękaniem materiału czy niedokładnością wyplotu. To jest wiedza, którą naprawdę warto mieć w dłoniach, nie tylko w głowie.