Przycinanie wystających końców prętów tak, żeby przylegały do osnowy konstrukcji nośnej, to naprawdę ważny etap przy czyszczeniu gotowych wyrobów koszykarskich. Chodzi tu o to, żeby wyrób nie miał ostrych czy nieestetycznych zakończeń. Takie końcówki mogą nie tylko przeszkadzać przy użytkowaniu, ale też po prostu wyglądać nieprofesjonalnie albo być niebezpieczne – czasem, jak się je zostawi, to można się nawet skaleczyć. Z mojego doświadczenia wynika, że wielu początkujących bagatelizuje ten krok, a to on często decyduje, czy wyrób ma naprawdę rzemieślniczy „sznyt”. Dobre praktyki branżowe i zalecenia np. stosowane w manufakturach mówią jasno: każda część wystająca powinna zostać precyzyjnie odcięta i ułożona tak, by nie było luzów i żeby całość była stabilna. W praktyce często używa się do tego cążków, czasem specjalnych nożyc albo nawet drobnych pilników, żeby końcówka nie miała ostrych krawędzi. W efekcie gotowy koszyk jest nie tylko ładny, ale i bezpieczny w dotyku, nie zaczepia materiałów i nie haczy ciała. Takie podejście zwiększa trwałość wyrobu, zmniejsza ryzyko rozplątania czy uszkodzenia i po prostu podnosi jego wartość użytkową. Warto przy tym pamiętać, że to nie tylko kwestia estetyki, ale też bezpieczeństwa i ergonomii.
Czyszczenie gotowych wyrobów koszykarskich nie polega na usuwaniu zabrudzeń zwilżoną gąbką ani na moczeniu w cieczach chemicznych, tym bardziej chlorowych. Tego typu działania stosuje się raczej do wyrobów wykonanych z innych materiałów, na przykład powierzchni plastikowych czy metalowych, ale nie do wikliny czy naturalnych surowców plecionkarskich, z których powstają koszyki. Użycie wody lub środków chemicznych może prowadzić do wypaczenia, zmiękczenia albo nawet osłabienia struktury, a to zupełnie nie jest wskazane przy produktach plecionkarskich. Moim zdaniem takie myślenie wynika z próby przenoszenia zwykłych technik czyszczenia domowych sprzętów na wyroby rzemieślnicze, co jest zupełnie nieadekwatne. Jeśli chodzi o szlifowanie papierem ściernym, to jest to czynność, która stosowana jest przy obróbce drewna, czasem metalu, ale nie w przypadku gotowych wyrobów koszykarskich. Szlifowanie mogłoby wręcz uszkodzić lub rozplątać strukturę przędzy, przez co cały koszyk straciłby stabilność. W branży plecionkarskiej czyszczenie oznacza tak naprawdę dopracowanie formy wyrobu – usunięcie wystających końcówek, sprawdzenie, czy nie ma ostrych krawędzi, które mogłyby przeszkadzać użytkownikowi, i ewentualne wygładzenie całości. Typowym błędem jest traktowanie koszyków jak przedmiotów, które można czyścić tradycyjnymi metodami domowymi – niestety, to zupełnie inna technologia. Praktyka pokazuje, że tylko ręczne, precyzyjne wykończenie zapewnia trwałość i bezpieczeństwo, a wszystkie metody „na mokro” raczej pogarszają stan wyrobu zamiast go poprawiać.