Kwalifikacja: DRM.01 - Wykonywanie wyrobów koszykarsko-plecionkarskich
Zawód: Koszykarz-plecionkarz
Korowania prętów wiklinowych nie wykonuje się bezpośrednio po wyjęciu ich z
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Prawidłowo, po wyjęciu prętów wiklinowych z suszarni nie powinno się ich od razu korować, bo wiklina w tym momencie jest po prostu za sucha i zbyt twarda, żeby można było skutecznie i bez zbędnych strat zdjąć korę. Praktyka pokazuje, że najlepsze efekty uzyskuje się wtedy, gdy pręty są odpowiednio nawilżone – dlatego korowanie najczęściej wykonuje się zaraz po wyjęciu z moczarki czy pędzarni, gdzie były one nawilżane lub poddane działaniu pary wodnej. W suszarni natomiast celem jest odwodnienie wikliny, przygotowanie jej do dłuższego przechowywania, a nie do obróbki. Suche pręty nie tylko źle się korują, ale też łatwo je uszkodzić mechanicznie, co później negatywnie wpływa na jakość wyrobów. Z własnego doświadczenia wiem, że czasem, gdy ktoś się śpieszy i próbuje korować pręty zaraz po suszeniu, kończy się to sporą ilością odpadów i frustracją. Branżowe normy też sugerują, żeby zachować odpowiedni reżim technologiczny i nie skracać na siłę etapów – to się zwyczajnie nie opłaca. No i jeszcze – dobrze jest pamiętać, że właściwe przygotowanie wikliny ma bezpośredni wpływ na jakość finalnych produktów, a to z kolei buduje zaufanie klientów.
Dość łatwo się pomylić, bo procesy przygotowania wikliny bywają mylone, zwłaszcza gdy ktoś zaczyna dopiero swoją przygodę z wyrobem wikliny. Po wyjęciu z moczarki pręty są bardzo elastyczne i mocno nasiąknięte wodą, przez co kora schodzi z nich wręcz idealnie. To jest właściwy moment na korowanie w niektórych technologiach, bo praca idzie szybko i sprawnie, a straty materiału są minimalne. Podobnie po wyjęciu z pędzarni, gdzie wiklina została poddana działaniu pary wodnej i wysokiej temperatury, kora też puszcza bardzo łatwo. Gotowanie to z kolei metoda, która pozwala na jeszcze łatwiejsze oddzielenie kory – pręty stają się miękkie, a korowanie nie wymaga dużej siły. Natomiast suszarnia jest miejscem, gdzie pręty tracą wilgoć – stają się suche, sztywne i kruche. Jeżeli spróbujesz korować taką suchą wiklinę, to praktycznie zawsze skończy się to zniszczeniem materiału i stratami, a kora będzie odchodzić bardzo trudno, w postaci drobnych fragmentów. To jest dość typowy błąd początkujących – wydaje się, że skoro pręty już są wysuszone, to można je dalej obrabiać, ale w rzeczywistości taki materiał trzeba ponownie nawilżyć (moczyć lub parować), zanim przejdzie się do korowania. Branża wiklinarska wypracowała konkretne standardy właśnie po to, żeby uniknąć takich kosztownych pomyłek. Dlatego zawsze warto dobrze poznać kolejność procesów technologicznych, zanim zacznie się pracę z wikliną. To się po prostu opłaca, bo pozwala zaoszczędzić czas i nerwy.