Kwalifikacja: DRM.01 - Wykonywanie wyrobów koszykarsko-plecionkarskich
Zawód: Koszykarz-plecionkarz
Pod plantację wikliny glebę należy
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Przygotowanie gleby pod plantację wikliny to naprawdę ważny etap, który ma ogromny wpływ na późniejsze wyniki uprawy. Tu kluczowe jest odchwaszczenie i spulchnienie – taki zestaw działań to podstawa w praktyce ogrodniczej, zwłaszcza jeśli myśli się o długofalowych efektach. Usunięcie chwastów pozwala młodym sadzonkom wikliny lepiej konkurować o światło, wodę i składniki odżywcze. Wierz mi, jak tego nie zrobisz porządnie, później zostają same kłopoty z zachwaszczeniem, a młoda wiklina nie ma nawet szans się przebić. Spulchnienie gleby natomiast poprawia jej strukturę, co przekłada się na lepsze ukorzenianie się sadzonek i łatwiejszy dostęp do wody oraz powietrza. Fachowcy zawsze podkreślają, że taka praca przygotowawcza minimalizuje ryzyko chorób grzybowych i ogranicza konieczność późniejszego stosowania herbicydów. Praktyka pokazuje też, że na glebach odpowiednio przygotowanych wiklina szybciej startuje i daje wyższy plon. Moim zdaniem lepiej poświęcić więcej czasu na solidne przygotowanie, niż potem walczyć z konkurencją chwastów i problemami z przesiąkającą wodą. Niektórzy stosują nawet dodatkowe bronowanie po spulchnieniu, jeśli gleba jest zwięzła albo po prostu zaniedbana. Taka kolejność działań jest zgodna z zaleceniami Instytutu Uprawy, Nawożenia i Gleboznawstwa oraz z wytycznymi programów rolnośrodowiskowych. Dobrze odchwaszczona i spulchniona gleba to fundament zdrowej plantacji wikliny – i nie ma tu drogi na skróty.
Przygotowanie gleby pod uprawę wikliny wymaga przemyślanych i bardzo konkretnych działań. Często spotykam się z opinią, że wystarczy po prostu spulchnić ziemię i ją nawodnić, albo ograniczyć się do zabiegów takich jak kultywatorowanie czy wałowanie. To jednak nie do końca tak działa – w praktyce te metody nie rozwiązują podstawowego problemu, jakim są chwasty. Jeśli nie pozbędziemy się ich przed sadzeniem wikliny, bardzo szybko zagłuszą młode rośliny i skutecznie utrudnią im start. Nawodnienie gleby oczywiście może mieć znaczenie, ale nie jest to pierwszy krok – bez usunięcia chwastów i stworzenia odpowiedniej struktury gleby, nawet najlepsza wilgotność nie zapewni powodzenia. Kultywatorowanie bez wcześniejszego odchwaszczenia często tylko miesza nasiona chwastów w glebie i może wręcz pobudzić ich wzrost. Wałowanie czy ugniatanie to zabiegi stosowane raczej przy innych uprawach, np. przy zakładaniu trawników lub w produkcji roślin okopowych, gdzie chodzi o wyrównanie powierzchni i lepszy kontakt nasion z ziemią – w przypadku wikliny takie działanie powoduje zagęszczenie gleby, co utrudnia rozwój korzeni i dostęp powietrza. Częstym błędem jest też wiara, że samo spulchnienie wystarczy, a chwasty jakoś zginą – niestety, ich nasiona są bardzo wytrzymałe i bez mechanicznego lub chemicznego usunięcia będą odrastać. Wszystko to prowadzi do słabych wschodów, spadku plonu i konieczności późniejszego stosowania środków ochrony roślin, co według mnie jest po prostu stratą czasu i pieniędzy. Dlatego zgodnie z dobrymi praktykami i zaleceniami naukowców przygotowanie pod wiklinę powinno zaczynać się od solidnego odchwaszczenia, a potem spulchnienia gleby. Te dwa etapy to podstawa – zignorowanie ich zazwyczaj kończy się kłopotami już w pierwszym sezonie.