Kwalifikacja: DRM.01 - Wykonywanie wyrobów koszykarsko-plecionkarskich
Zawód: Koszykarz-plecionkarz
Podczas suszenia naturalnego na placu nieuzbrojonym ustawia się suszoną wiklinę w
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Tak, podczas suszenia wikliny na placu nieuzbrojonym najlepszą i najczęściej stosowaną metodą jest ustawianie jej w kozły. Kozły pozwalają na równomierny przepływ powietrza wokół gałązek, co jest kluczowe w procesie naturalnego suszenia. Dzięki temu wilgoć odparowuje równomiernie, a wiklina nie pleśnieje i zachowuje swoje właściwości mechaniczne. Z mojego doświadczenia wynika, że porządne ustawienie wikliny w kozły na otwartym placu znacznie ułatwia kontrolowanie procesu suszenia – można wtedy łatwo przewracać gałęzie i sprawdzać ich stan. Kozły zwyczajowo buduje się z drewna, czasem z metalowych prętów, rozsuwając je na odpowiednią szerokość, żeby wiklina nie była zbyt stłoczona i mogła „oddychać”. To jest zgodne z zaleceniami instrukcji technologicznych oraz opracowań branżowych dotyczących uprawy i obróbki wikliny. Co ciekawe, w niektórych regionach Polski stosuje się nawet specjalne, lokalne typy kozłów, dostosowane do warunków klimatycznych. Dobrze jest o tym pamiętać, bo suszenie na kozłach to nie tylko tradycja, ale i sprawdzona praktyka, która minimalizuje straty materiału i poprawia jakość gotowych wyrobów. Gdyby ustawić wiklinę inaczej, można by się narazić na jej zapleśnienie albo nawet zniszczenie całych partii surowca. Moim zdaniem, jak się raz nauczy poprawnie ustawiać kozły, to później cały proces idzie już dużo sprawniej.
W praktyce obróbki wikliny bardzo łatwo pomylić nazwy różnych konstrukcji stosowanych do suszenia czy magazynowania surowców roślinnych. Często pojawiają się takie terminy jak stosy, stogi czy łany, ale w kontekście wikliny mają one zupełnie inne znaczenie. Stosy i stogi są typowe dla przechowywania siana, słomy czy innych materiałów rolniczych, gdzie kluczowe jest zabezpieczenie większych mas przed wilgocią od spodu i zapewnienie odpływu wody opadowej z góry. Taka metoda nie sprawdzi się przy wiklinie, bo gałązki muszą mieć znacznie lepszy dostęp powietrza i nie mogą być zbyt mocno uciśnięte. Łany to w ogóle określenie na rozległe połacie roślin, które dopiero rosną na polu – w kontekście suszenia zupełnie nie pasuje. Z mojego doświadczenia wynika, że te mylne skojarzenia wynikają z przenoszenia na wiklinę praktyk znanych z innych gałęzi rolnictwa, gdzie objętość i masa surowca są kluczowe, a nie jego delikatność czy podatność na pleśnienie. Wiklina wymaga dużo większej „przewiewności” i stałego dostępu powietrza ze wszystkich stron. Dlatego właśnie fachowcy od lat korzystają z kozłów – prostej, ale skutecznej konstrukcji, która pozwala rozłożyć gałązki równomiernie i uniknąć problemów z wilgocią. Kolejna rzecz: układanie wikliny w stosy czy stogi powodowałoby jej uszkodzenia mechaniczne i utrudniało późniejsze sortowanie. Standardy branżowe oraz publikacje technologiczne wyraźnie zalecają kozły jako jedyną optymalną formę suszenia na placu nieuzbrojonym. Warto to dobrze zapamiętać, bo to jeden z tych drobnych szczegółów, które przekładają się bezpośrednio na jakość całego wyrobu.