Kwalifikacja: DRM.01 - Wykonywanie wyrobów koszykarsko-plecionkarskich
Zawód: Koszykarz-plecionkarz
Wiązki wikliny długiej należy wiązać
Odpowiedzi
Informacja zwrotna
Wiązanie długiej wikliny trzema wiązadłami to nie przypadek, tylko utrwalony standard w branży wikliniarskiej oraz technice magazynowania surowca. Chodzi tutaj przede wszystkim o równomierne i stabilne zabezpieczenie całej wiązki zarówno na końcach, jak i w jej środkowej części. Pozwala to uniknąć rozluźniania się prętów podczas transportu czy przechowywania. Moim zdaniem, jeśli pominiesz jedno z tych wiązań, zawsze pojawi się ryzyko, że pręty przesuną się albo nawet powypadają, co potem bardzo utrudnia dalszą obróbkę czy sortowanie materiału. Praktycy często podkreślają, że dwa wiązadła to jednak za mało, ponieważ środek pozostaje nieustabilizowany, a z kolei cztery to już lekka przesada – tylko niepotrzebna strata czasu i materiału. Warto wiedzieć, że zgodnie z przyjętymi normami rzemieślniczymi, wiązki długości powyżej 1,5 metra zawsze zabezpiecza się dokładnie trzema wiązadłami: na obu końcach i pośrodku. Równomierne rozłożenie tych miejsc wiązania poprawia komfort pracy zarówno podczas transportu, jak i przy rozcinaniu wiązki. Sam parę razy próbowałem uprościć sobie robotę, ale szybko okazało się, że klasyka sprawdza się najlepiej. Dodatkowo, prawidłowe wiązanie ułatwia identyfikację jakości i długości wikliny oraz pozwala utrzymać porządek w magazynie.
Wybór liczby wiązadeł w wiązce długiej wikliny nie jest przypadkowy ani arbitralny, a wynika z dokładnych obserwacji praktycznych oraz długoletnich tradycji w rzemiośle wikliniarskim. Przyjęcie tylko jednego wiązadła skutkuje tym, że pręty na końcach mają tendencję do rozsuwania się, co grozi nie tylko ich pogubieniem, ale też znacznym utrudnieniem przy dalszej obróbce. Dwóch wiązadeł również nie uznaje się za wystarczające, bo choć oba końce są teoretycznie zabezpieczone, to środek wiązki pozostaje luźny – a to właśnie tam najczęściej następuje rozsyp prętów przy niesieniu lub układaniu na regałach. Wybór czterech wiązadeł natomiast, choć wydaje się „im więcej tym lepiej”, to praktycznie jest nieefektywny – niepotrzebnie zużywamy dodatkowy materiał, a trwałość i tak nie różni się istotnie od tej uzyskanej przy trzech wiązaniach. Często spotyka się myślenie, że jedno mocne wiązadło wystarczy, bo przecież pręty są długie i ciężkie – ale to złudne, bo materiał łatwo się przesuwa w środku. Niekiedy ulegamy też przekonaniu, że więcej wiązadeł przełoży się na większą stabilność, jednak doświadczony wikliniarz wie, że powyżej trzech to już raczej strata czasu i środków. Z mojego doświadczenia wynika, że normy branżowe i szkoły rzemieślnicze jasno wskazują właśnie trzy wiązadła – dwa na końcach i jedno w środku – jako najlepszy kompromis między wygodą, ekonomią i bezpieczeństwem składowania. Warto pamiętać, że poprawna technika wiązania bezpośrednio przekłada się na jakość sortowania, oszczędność czasu przy rozpakowywaniu materiału i ogólny porządek w miejscu pracy. Pójście na skróty w tej kwestii najczęściej mści się przy dalszych etapach produkcji.