Zmniejszenie siły przy ostatnim uderzeniu podczas przecinania gorącego płaskownika to naprawdę ważny szczegół, na który zwracają uwagę doświadczeni kowale i instruktorzy zawodu. Chodzi przede wszystkim o to, żeby nie dopuścić do przypadkowego oderwania i wyrzucenia fragmentu metalu, który po odcięciu może być bardzo gorący, a nawet rozżarzony do czerwoności. Takie niekontrolowane odłamanie grozi nie tylko uszkodzeniem narzędzi, ale przede wszystkim poważnymi oparzeniami czy zranieniami. Samo zmniejszenie siły pozwala spokojnie przeciąć materiał do końca i wyczuć moment, kiedy należy przerwać uderzenia, by dokończyć proces już znacznie ostrożniej, najlepiej przy użyciu szczypiec. To, moim zdaniem, pokazuje prawdziwy profesjonalizm i dbałość o bezpieczeństwo w kuźni. Takie podejście jest zgodne z zasadami BHP oraz wytycznymi, które można znaleźć w podręcznikach branżowych, np. w wytycznych dotyczących procesu kucia czy obróbki plastycznej na gorąco. W praktyce większość fachowców powie, że właśnie tu najłatwiej o błąd początkującemu, dlatego warto się tego naprawdę pilnować. Warto dodać, że takie działanie przedłuża też żywotność przecinaków i minimalizuje ryzyko uszkodzeń kowadła. To jest element kultury pracy i konkretnej rutyny warsztatowej, której warto się trzymać.
Podczas przecinania gorącego płaskownika, w kuźni nietrudno o popełnienie kilku typowych błędów, które mogą prowadzić do niepotrzebnego niebezpieczeństwa albo uszkodzenia narzędzi. Na przykład próba odłamania odcinanej części ręką, nawet jeśli temperatura wydaje się już znośna, jest absolutnie niezalecana – kawałek metalu może być bardzo gorący, a nawet jeśli nie parzy bezpośrednio, to łatwo się nim skaleczyć. Z mojego doświadczenia wynika, że takie zachowanie to prosta droga do poparzenia lub urazu. Z kolei praca w rękawicach drelichowych w warunkach wysokiej temperatury to też nie jest dobry pomysł. Drelich nie zapewnia odpowiedniej ochrony termicznej, a w kontakcie z rozżarzonym metalem może się nawet przypalić. Zdecydowanie lepiej stosować rękawice termiczne, które są przeznaczone do pracy z gorącymi przedmiotami – tak zalecają zresztą wszystkie normy BHP. Co ciekawe, ustawienie przecinaka pod kątem ostrym do materiału wydaje się logiczne dla łatwiejszego „wbicia” się w metal, ale w praktyce to prosta droga do tego, żeby przecinak się ześlizgnął lub krzywo wszedł w materiał, co powoduje niewłaściwe nacięcie i może prowadzić do uszkodzenia narzędzi albo materiału. W sumie najczęstszy błąd to koncentracja na sile, a nie na technice – wielu początkujących skupia się na mocnych uderzeniach, zamiast kontrolować proces i wykończyć cięcie lekko, by zachować zarówno precyzję, jak i bezpieczeństwo. Dobre praktyki branżowe podkreślają, że ostatnie uderzenia powinny być wyraźnie delikatniejsze – to nie tylko ochrona przed niekontrolowanym odłamaniem, ale też element szacunku do narzędzi i własnego bezpieczeństwa. Warto zwrócić na to uwagę, gdyż rutynowe stosowanie niewłaściwych technik może prowadzić do niepotrzebnych wypadków i strat.