To narzędzie na zdjęciu to przebijak kowalski i szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie porządnej kuźni bez takiego sprzętu pod ręką. Przebijak służy głównie do wykonywania otworów w rozgrzanym metalu – na przykład w prętach lub płaskownikach stalowych. Co ciekawe, sam kształt narzędzia nie jest przypadkowy: zwężający się czubek umożliwia precyzyjne przebicie materiału, a szersza część ułatwia utrzymanie narzędzia w dłoni nawet wtedy, gdy jest się już trochę zmęczonym. W praktyce przebijak kowalski jest wykorzystywany wszędzie tam, gdzie zależy na otworze o regularnych krawędziach i odpowiedniej średnicy – i to bez konieczności używania wiertarki. Według mnie w pracy kowala przebijak daje nie tylko większą kontrolę nad procesem, ale też pozwala na zachowanie struktury materiału, co jest często ważne przy wyrobach artystycznych czy użytkowych. Branżowe standardy, takie jak PN-EN 10027, jasno wskazują, że przebijaki muszą być wykonane z odpowiednio hartowanej stali, odpornej na wysokie temperatury. Moim zdaniem, jeśli ktoś pracuje z gorącym metalem, to nie powinien rozstawać się z przebijakiem nigdy – narzędzie proste, ale absolutnie niezastąpione.
Wiele osób myli przebijak kowalski z innymi narzędziami warsztatowymi, co jest całkiem zrozumiałe, biorąc pod uwagę, że wszystkie te przyrządy mają pewne cechy wspólne jak kształt czy przeznaczenie do pracy w metalu. Wśród odpowiedzi pojawiła się dziurownica, którą często spotyka się w pracy z blachą – jej zadaniem jest wykonywanie otworów, ale zupełnie inną metodą, raczej przez wykrawanie niż przebijanie na gorąco. Gwoździownica z kolei brzmi trochę myląco, bo jej główne zastosowanie to wbijanie lub wyciąganie gwoździ, ewentualnie wybijanie otworów pod gwoździe, jednak nie radzi sobie z materiałami kutymi na gorąco i raczej nie znajdziemy jej w arsenale profesjonalnego kowala. Stożek kowalski natomiast to już zupełnie inna bajka – służy do kalibrowania i formowania otworów, ale nie do ich przebijania. Typowy stożek jest stożkowaty (jak sama nazwa wskazuje) i używa się go raczej do rozciągania już istniejących otworów albo do kształtowania obręczy czy pierścieni, a nie do samego ich wykonania. Wydaje mi się, że ten błąd wynika z tego, że niektóre narzędzia wyglądają podobnie, ale wystarczy spojrzeć, jak są zbudowane i do czego je stosujemy – w praktyce różnice są kolosalne. Przebijak kowalski od początku jest zaprojektowany do pracy w gorącym żelazie, jest masywny, odpowiednio hartowany i znosi naprawdę spore obciążenia udarowe, co potwierdzają normy branżowe. Warto więc rozgraniczać zastosowania i uważnie przyglądać się narzędziom, bo każda pomyłka może skończyć się nie tylko zniszczeniem narzędzia, ale też uszkodzeniem obrabianego materiału.