Właśnie tak powinno się to policzyć! Najpierw określamy, ile materiału potrzeba na 10 przęseł – to proste mnożenie: 50 m × 10, czyli mamy 500 metrów pręta o średnicy 10 mm. Teraz spoglądamy w tabelę, według której 1 metr takiego pręta waży 0,617 kg. Czyli całościowo wychodzi nam: 500 m × 0,617 kg/m = 308,5 kg. Następnie wyceniamy tę masę, korzystając z podanej ceny: 308,5 kg × 4,20 zł/kg = 1 295,70 zł. Takie wyliczenia są podstawą pracy każdego kosztorysanta albo osoby zamawiającej materiały na budowę. W praktyce branżowej takie tabele z masą teoretyczną prętów to codzienność, bez nich nie da się dobrze zaplanować zamówień i kosztów. Warto pamiętać, że ceny surowców często się zmieniają, więc zawsze dobrze jest dodać trochę zapasu na ewentualny wzrost cen albo odpady. Co ciekawe, podobne wyliczenia stosuje się też przy zbrojeniach betonowych – tam masa prętów też liczy się na kilogramy i przelicza na cenę za tonę. Moim zdaniem, takie praktyczne zadania najlepiej pokazują, po co komu matematyka na budowie. Bez liczenia ani rusz, a jak widać – wystarczy prosty rachunek i tabela, żeby mieć realny koszt materiału.
W tego typu zadaniach najczęściej przyczyną błędu jest przeoczenie któregoś z etapów obliczeń lub niepoprawne użycie danych z tabeli. Sporo osób, widząc liczbę 50 m, od razu mnoży ją przez cenę za kilogram, zapominając o przeliczeniu metrów na kilogramy przy pomocy masy teoretycznej podanej w tabeli. To jest taki branżowy standard: najpierw musimy wiedzieć, ile nasz materiał waży, dopiero wtedy możemy wyliczyć koszt. Zdarza się też, że ktoś pomyli średnice prętów i weźmie masę z innego wiersza tabeli (na przykład dla 12 mm czy 16 mm), co całkowicie zaburza końcowy wynik. Często pada też pułapka przeliczania kwoty za metr zamiast za kilogram, a ceny prętów praktycznie zawsze są podawane za kilogram lub tonę. Takie pomyłki prowadzą do bardzo zaniżonych albo zawyżonych kosztów. Branża budowlana jest na to bardzo wyczulona, bo źle policzony koszt materiału potrafi rozłożyć cały budżet inwestycji. Dobra praktyka to zawsze: policz metry, przelicz na kilogramy z tabeli (wg odpowiedniej średnicy), potem pomnóż przez cenę za 1 kg. Jeśli którykolwiek etap zostanie pominięty lub wykonany nieprecyzyjnie, wynik nie będzie miał nic wspólnego z rzeczywistością. Moim zdaniem, najprościej jest rozpisywać sobie na kartce etapy po kolei, żeby nie zgubić się w liczbach – szczególnie, gdy tabelka podsuwa kilka możliwości. Takie szczegóły liczenia i korzystania z danych tabelarycznych są potem na wagę złota w zawodzie.